Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2011, 00:24   #15
Crys
 
Crys's Avatar
 
Reputacja: 1 Crys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwu
Cała grupka podążyła za sunącym przodem Seneszalem.
Widać było, że Książę lubił deprymować swoich rozmówców. Żeby dojść do miejsca, w którym siedział, na drewnianym, wyściełanym aksamitem masywnym fotelu, stojącym na niewielkim podwyższeniu, które ciągnęło się w poprzek całej długość sali, należało przejść przez całą bogato urządzoną komnatę. Kiedy delikwent wędrował od drzwi do krzesła Księcia, ten mógł przyjrzeć się dokładnie swojemu gościowi. Nie inaczej było i tym razem. Czy i kto dał się podejść psychologicznym zakrywkom władcy Ottawy, ciężko było orzec, a przynajmniej nikt z przybyłych się nie zdradził. Kiedy jednak podeszli do dumnego Ventrue, ten podniósł się lekko ze swojego siedziska i patrząc na wszystkich z góry, ignorując ich formy przywitania, przemówił:
- Witajcie moi drodzy bracia i siostry. Panie Sparkes - wyróżnił śmiertelnika, raczej z powodu jego braku udziału w nie-życiu, niż ze specjalnych względów - Miło mi jest widzieć wszystkich, których ośmieliłem się zaprosić. Proszę, siadajcie, jeśli macie taką ochotę - oznajmił, roztaczając ręką wokół, na znajdujące się lekko po prawej skromnie wyglądające, acz na pewno wygodne krzesła z niewysokimi oparciami, ale głębokimi i szerokimi siedziskami, ustawione tu, jakby ze względu na zebranie, które zorganizował i sam wrócił na swoje miejsce na podwyższeniu.
W tym momencie, Lucas, zamiast zająć najdogodniejszą pozycję, podszedł lekko do wampirzego władcy miasta:
- Uznałem, że ofiarowanie jednego prezentu wymaga drugiego. Proszę. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu - powiedział, podchodząc do Księcia i wręczajac mu podarunek. Hermetyk poczuł dziwną chęć przyklęknięcia na jedno kolano, tak po rycersku, ale zwalczył w sobie chęć "odwalenia szopki" - jak nazwał to w myślach i wycofał się rakiem do pierwszego lepszego krzesła.
Ventrue z zainteresowaniem rozpakował prezent, który widoczny był i tak przez przezroczyste opakowanie, wydobył karafkę i zważył w dłoni.
- Przyjemna rzecz. Bardzo miły gest, panie Sparkes. Jestem wdzięczny - nie, raczej nie był WDZIĘCZNY zobowiązująco. To raczej była tylko grzecznościowa forma. Jednak Książe z uwagą ustawił kunsztowny przedmiot na stoliku po swojej prawicy - Z pewnością się przyda. Zażartowałbym, że szkoda, że nie dodał pan do środka odrobiny siebie - nie, to, że władca Ottawy mrugnął, musiało być przewidzeniem - ale się powstrzymam z racji pana niewątpliwie pompującego serca.
Kiedy skończył, rozejrzał się po reszcie, jakby sprawdzając, czy ktoś jeszcze nie postanowił mu czegoś ofiarować. Kiedy po krótkiej, jak mgnienie chwili, nikt nie poruszył się, Ventrue skinął ręką. Na gest odpowiedziało skrzypnięcie drzwi i Seneszal wniósł do sali kilka równo ułożonych na sobie paczek oraz teczek.
- Panie Novak, obiecana druga część - oznajmił Tremere, podchodząc do Malkavianina, który niemalże zerwał się na te słowa ze swojego krzesła i z dziwnym, jakby rozmarzonym uśmiechem wziął duży pakunek. Następnie Haye podszedł do Księcia i wręczył mu jedną z teczek.

- Zapewne zastanawiacie się, dlaczego was tu wezwałem. Widzicie rozbieżności i różnice między sobą, więc na pewno nie jesteście w stanie dostrzec tego, co ja. Jednak kiedy dokładnie złożyć was wszytkich, razem, jak puzzle nagle zaczynacie do siebie pasować - metaforycznie zakończył Książe, rozglądając się po twarzach zgromadzonych. Ta pauza była celowa i mimo początkowej niechęci można było poczuć rosnącą ciekawość.
- My, jako społeczność, a ja, jako wasz władca, z jednym wyjątkiem, rzecz jasna - znów zatrzymał wzrok na Hermetyku, jakby podkreślając jego było, nie było, odrębność - mamy pewien problem. Problem, który nie został przedstawiony mi w ODPOWIEDNIM momencie, przez właściwego człowieka - Książe przesunął teraz swoje nieco spochmurniałe spojrzenie na Seneszala - W związku z tym, nie miałem innego wyjścia, jak zebrać wreszcie właściwą grupę ludzi. Taką, która będzie miała szanse na rozwiązanie tego... problemu.
Ventrue otworzył swoją teczkę, a na ten znak jego Seneszal zaczął podchodzić do wszystkich uczestników spotkania i wręczać im identyczne.
- Pomiędzy tymi kartkami zawarte są informacje oraz dołączone zdjęcia, które będą wam potrzebne. Wszyscy macie identyczne egzemplarze, więc nie potrzeba wam zaglądania do cudzej teczki - dodał, widząc różowowłosą Bruję, zezującą w stronę teczki maga - W ciągu ostatnich kilku miesięcy, a na pewno te kilka zawiera co najmniej trzy ostatnie, w mieście zaczęły znikać... ekhm... zaczęli znikać młodzi przedstawiciele naszego gatunku - można wyczuć było, że Ventrue w ostatnim momencie zmienił sposób wyrażania się o młodych - Sprawca, bądź sprawcy, nie upatrzyli sobie konkretnego klanu, czy żadnej innej cechy, na podstawie której wybierają swoje ofiary. Nieistotnym jest, czy to Brujah, Ventrue, Nosferatu, czy nawet Assamita. Nieważna jest profesja, którą parają się ofiary, czy ich status majątkowy, czy nawet wiek, kiedy przeszli do nie-życia.
Książe westchnął i wyszło to nawet prawie naturalnie i kontynuował:
- Początkowo myślano, że zniknięcia młodych to jakieś wewnętrzne tarcia, ich migracje, parcie do zwiedzania świata i tak dalej. Jednak po wielu, zbyt wielu słuch ginie. Tak samo zaczęło się dziać z tymi, którzy nawet nie zdążyli przybyć przed moje oblicze i poprosić o zgodę, jak wiecie - symboliczną, na przebywanie tutaj. Stąd niepokój klanu dzieci Haquima - Książe kiwnął lekko głową Jamesowi - I ja również niepokoję się o los najmłodszych członków wszystkich klanów. To jest rzecz pierwsza. Druga, to fakt, który odkryłem wcześniej, dzisiejszej nocy. Z Ottawy giną w tajemniczych okolicznościach nie tylko wampiry, ale również ludzie. Zwykli śmiertelnicy z tętniącą w ich żyłach krwią oraz bijącym sercem. Tu rzecz się powtarza - sprawca, bądź sprawcy, co jest bardziej prawdopodobne, nie kierują się żadnym sensownym i logicznym szablonem. Biorą wszystkich. Kobiety, dzieci, biedaków, bogatych... Najwyższy czas zareagować - Ventrue przerwał na moment, lustrując twarze zebranych.
- Rzeczą trzecią zaś jest fakt, iż niektóre z tych ciał, ciała śmiertelników udało nam się znaleźć. Wampirzych nie odnaleziono dotychczas ani w resztkach, którymi możemy się stać. Ciała te noszą na sobie ślady wysoce niepokojące. Tortur, zębów, również kłów wampirzych, jednak nie tylko, pazurów... Rany można odnaleźć chyba wszystkie, od przypaleń, poprzez ukłucia i zadrapania, po kopnięcia i pchnięcia ostrymi przedmiotami. Inne znowu mają na sobie jakieś znaki, które są niemal wyrzeźbione w ciałach, z idealną precyzją.
- Waszym zadaniem... waszym zadaniem jest przyprowadzanie przed moje oblicze winnych. Nie obchodzi mnie, czy to Sabatnicy, niezależni, którzy praktykują jakiś kult, inne nadnaturalne istoty, oszaleli Łowcy. Nieważne. Chce mieć wszystkich, na kolanach błagających o litość, lub ich głowy i wasze zapewnienie, że o ową litość skamleli, a wy nie daliście im szybko umrzeć. Nikt nie będzie zagrażał mojej domenie i nie będzie stwarzał zagrożenia wewnątrz niej - ostatnie zdanie Książe wyrzucił z siebie z narastającymi oznakami furii.

- Zebrałem was w takiej formie i liczbie, ponieważ wierzę, że będziecie najskuteczniejszą grupą, którą mógłbym zawezwać. Dzięki zbiegom okoliczności i moim drobnym zabiegom macie wszystko, co mogłoby wam ułatwić to... dochodzenie. Tak, to dobra nazwa. Dochodzenie.
- Urodę i charyzmę, kontakty z mniej i bardziej wpływowymi ludźmi i nie-ludźmi, pieniądze, umiejętności, świeżość w nie-życiu, mobilność w każdej sytuacji i porze, wiedzę, siłę i moje wsparcie. Wierzcie mi, że wybrałem was starannie, choć na pozór może wydawać się, że jest zupełnie inaczej. Czy macie jakieś pytania? - zakończył swoją długą tyradę Książe Ottawy, kiwając po raz kolejny ręką. Na ten znak ponownie do wszystkich zbliżył się Seneszal, wręczając każdej z osób mały kawałek puzzla.



Tak, rzeczywiście lubił dawać prezenty.
 
__________________
Ich will - ich will eure Phantasie
Ich will - ich will eure Energie

Ostatnio edytowane przez Crys : 20-08-2011 o 14:06.
Crys jest offline