Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2011, 23:03   #31
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Mark Stanley, John "Analog" Spencer
Nie było żadnego wahania co do decyzji, jaką powinni podjąć. Wszystko, co prawda zależało od kierowcy, ale i tak cała trójka była zgodna. Im szybciej opuszczą chiński targ, tym lepiej.
Stanley spojrzał na kamerę pokazującą zbliżających się otyłych boosterów i bez wahania wcisnął pedał gazu.
Samochód w momencie nabrał prędkości i po chwili mknął już wzdłuż wąskiej uliczki wypełnionej przez zamknięte teraz magazyny.
Stanley pędził pomiędzy budynkami zostawiając w tyle zdezorientowanych cyborgów. Zastanawiał się jaką powinien obrać drogę. Wszystko zależało od tego jak wygląda melina, którą zaproponował nomad.
- Nie peniaj ziomuś. Melina jest cud malina. Te tępe skurwysyny na pewno nas nie znajdą.
To zapewnienie wystarczyło Markowi, by podjąć decyzję. Nie było czasu, by ją konsultować z reporterem. Poza tym jeżeli mieli tworzyć team pracujący dla Unitry, to niezbędna było choć odrobina zaufania.
Teraz należało obrać tylko odpowiednią trasę, by solosi Arasaki nie podążyli za nimi.

Miejsce, które wskazał nomad było znane Stanley’owi. Magazyny niedaleko węzła kolejowego były jego pierwszą miejscówką, gdzie rozprowadzał swój lewy towar. Szybko jednak zrozumiał, że gangi nomadów nie pozwolą, by wolny strzelec działał na ich terenie.
“Złomiarnia” jak określano porzucone magazyny kolejowe był przystanią dla wszystkich tych, którzy mieli dobre kontakty z gangami nomadów. Na tym terenie równie łatwo można było znaleźć pomocą dłoń, co nóż w plecy. Wszystko zależało od znajomości i zachowania.
Oni mieli ten atut, że był z nimi długowłosy. Niestety ten atut szybko mógł się przerodzić w najgorsze zagrożenie.
Teraz przyszłość Stanley’a i Spencera zależała od tego jak postąpi nomad.


Przez długie minuty samochód nie wyjeżdżał na główne ulice. Stanley tak prowadził auto, by trzymać się blisko wysokich budynków. Spencer w tym czasie uważnie lustrował niebo w poszukiwaniu drona Arasaki.
Ku jego zdziwieniu AV-aka zniknęła. Można byłoby wziąć to za dobry znak, gdyby nie to, że cała trójka doskonale znała możliwości i taktykę żołnierzy tej korporacji.
Nadal więc trzeba było zachować ostrożność i czujność.


Tuż przed wyjazdem na szeroką czteropasmową aleję, Stanley zatrzymał się i cała trójka lustrowała czarne niebo. O tej porze ruch w powietrzu był niewielki i korporacyjny dron nie miał się za bardzo gdzie ukryć. Wszystko wskazywało na to, że zgubili swój ogon.
Nie było wyjścia i trzeba było zaryzykować. Do meliny wskazanej przez nomada pozostało jeszcze tylko kilka kilometrów prostej drogi.
Stanley zaklął po nosem i wcisnął gaz. Silnik zamruczał miły dla ucha basem i samochód włączył się do ruchu.



Udało się. Czarna piękność stała bezpieczna pod dachem dużego magazynu, do którego zaprowadził ich nomad. Samochód wzbudził ogólne zainteresowanie i zachwyt wszystkich zebranych.
Długowłosy wskazał mały pokoik i tam zaprosił pozostałą dwójkę.
Pokój był niewielkim pomieszczeniem, pełniącym funkcję socjalną w czasach świetności magazynów kolejowych. Teraz kanciapa służyła jednocześnie za warsztat i sypialnię.
- Oto moje królestwo - powiedział nomad zrzucając ciężką, czarną skórę - Siadajcie panowie, bo musimy pogadać. Walt Vagner, ale mówią na mnie Śruba. Napijecie się czegoś?
Nachylił się nad małą lodówką i wyciągnął z niej kilka puszek Grzmota.
- Częstujcie się - powiedział otwierając puszkę - Sprawa wygląda następująco. Jak mówiłem Unitra chce się z nami spotkać osobiście. Ma ponoć jakąś bazę na pustyni z miastem. Mamy pozbyć się wszelkich ogonów i jechać na miejsce tym cackiem, które nam podarowała.
Moim zdaniem powinniśmy zostawić to cudo tutaj i wybrać albo jakiegoś zwykłego vana, albo motocykle. Pokazywanie się w tym cacku to proszenie się o śmierć. Co o tym sądzicie?
 
Pinhead jest offline