Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2006, 22:42   #97
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Trzydzieści pięć minut i znaleźli się na miejscu. Jechali drogami wiejskimi, aż w końcu przejechali oblodzonymi łąkami. Wszystko to, by zatrzymać się na jakimś totalnym zadupiu, nad przymarzniętą rzeczką, z lasem obok. Złe miejsce...
Otworzył drzwi, bez słowa wypuścił Marie, nie odzywając się też wyrzucił z miejsca pasażera torbę. Marie stała, dygotwała z zimna, jej ręce drżały...
Przypomniała sobie dom. Słodkie wylegiwanie się, Julia z herbatą brzoskwiniową, śniadanie z kotem na kolanach... Ciepły koc w bibliotece, spotkanie z Caroline... Po co ona tam pojechała!? Od momentu spotkania z tymi policjantami, od tego momentu całość była koszmarem! Koszmarem, z którego chciała się obudzić...
- Zdaje mi się, że to miejsce podziała na ciebie zdecydowanie lepiej, niż kawka i ciasto...- rzucił wypranym z uczuć tonem Callers- Zastanawiasz się, co mam w torbie? Worek, saperkę i strzelbę, pamiątkę po karierze w federalnych. Niewiele o tym wie, ale tak właśnie najczęściej rozmawia się w plenerze, kiedy mieszamy się w sprawy wojskowe. Daje się do ręki wrogiego dowódcy, informatora czy szpiega małą saperkę, sam zaś do ręki biorę broń i romawiam.- kucnął, po chwili wyjął dość krótką broń, z zamkiem pneumatycznym i nadwyraz futurystycznym wyglądem, poczym kopnął torbę w kierunku Marie.
- Bierz do rąk łopatę i zacznijmy rozmawiać. No więc, skarbie, jak to wszystko wyglądało na prawdę?- zaakcentował zdecydowanie ostatnie słowo.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline