Gislan był niepocieszony, kolczasty mutant okazał się twardym orzechem do zgryzienia i dopiero pomoc jednego z ludzi doprowadziła do dekapitacji parszywca.
Tymczasem bestia straciła zainteresowanie koniną i zwróciła swe ohydne macki ku walczącym. To co pokazała chwilę później przeszło najśmielsze oczekiwania Gislana. Skok i od razu trup, a potem młynek mackami, to naprawdę robiło wrażenie.
- O rzesz ty zdziro - zaklął Krasnolud, widząc spustoszenie jakie czynił potwór, ale na prawdę wkurwił się, gdy zobaczył jak bestia chce zeżreć chłoptasia, który pomógł mu zabić mutanta.
- Koniec tego pieprzenia - warknął Gislan i z krzykiem godnym króla barbarzyńców, doskoczył do potwora z zamiarem rąbnięcia go prosto w bebechy. |