Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2011, 23:51   #106
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Gdy wszystkie ciosy dotknęły wroga i ten opadł bezsilnie, Anette otrząsnęła się. Poczuła mocny ból głowy, dlatego upadła na kolana i złapała się za głowę. Była bliska omdlenia, dlatego przykuła uwagę gildiowiczów. Szybkim ruchem ręki jednak zbyła ich od siebie mówiąc cicho "Nic mi nie jest. Dam sobie radę". Nie chciała po raz kolejny być przez nich targana po walce. Wiedziała co zrobiła źle. Wiedziała, co musiała zmienić. Czekały ją ciężkie miesiące. Tak samo jak ciężki ból głowy przeszywał jej ciało.

***


Drzwi otworzyły się lekkim popchnięciu. Do niewielkiej sali weszła Anette, przebrana w dziwaczny strój. Miała na sobie coś w rodzaju czarnego kimona. Pod ścianą stały 2 bale, które miały 2 rogi na wysokości klatki piersiowej i jedną nogę, podpórkę. Na środku sali stała kobieta, którą Anette zdołała już poznać.
- Sammy...Jaja sobie ze mnie robisz? - głos Anette rozległ się po pomieszczeniu.
Kobieta zmarszczyła brwi.
- Nie Sammy, tylko Pani Kog. To po pierwsze. A po drugie dziś zaczniesz trening kung fu. - powiedziała poważnie.
Anette wybuchneła śmiechem.
- Czekaj...zaczne trening...czego!? Kung...fu? Aaaaa ahahah
W tym momencie kobieta nie czekała i ruszyła biegiem na dziewczyne. Anette z początku przestraszyła się i stanęła w gardzie, którą zdołała poznać na ostatnich treningach Karate. Kobieta wykonała trzy szybkie ciosy, których nie była w stanie blokować Anette. Ostatni cios przebił się do jej splotu. W tym samym momencie odleciała do tyłu, jednak Samantha Kog, jej nauczycielka, złapała ją za nadgarstki i mocno przyciągnęła do siebie. Zgięła kolano i wcisnęła jej między piersi. Prawą rękę włożyła naokoło szyi i mocno zawinęła tak, że Anette przez chwilę była w powietrzu. Gdy upadła z hukiem poczuła przygniatające kolano przy skroni i dźwignie na piszczelu.
- Aaaaaaaaa zejdz ze mnie.
- Przeproś.
- Zejdz ze mnie! - darła się dziewczyna. Poczuła jednak mocniejsze wcisnięcie w podłogę.
- No już! Przerpaszam! Wygrałaś! - zaczeła drzeć się dziewczyna. Wtedy dopiero kobieta wstała. Odeszła parę kroków i czekała, aż Anette zbierze się z podłogi.
- Wing Chun zostało wymyślone przez kobietę. Dlatego nie charakteryzuje się atakami siłowymi. Szybkość i precyzja jest jej kluczowym fragmentem. - zaczęła mówić Sam. - Opanowanie tej sztuki zajmuje około trzech lat, ja naucze Cie jej w rok. Karate, które trenowałaś niedawno z całym klanem jest podstawową sztuką walki naszej gildi. Jednak ja postanowiłam nauczyć Cie czegoś specjalnego. Dziś zaczniemy od manekina. Musisz powtarzać to co ja.

[media] Wing Chun Wooden Dummy 116 Styles - Master Carlos Lee - YouTube [/media]

Na początku Anette nie nadążała...jednak z biegiem czasu wszystko się stawało łatwiejsze...

***

Słychać było stuki o schody. Nagle ucichło. Przekręcenie kluczyka i mocne pchnięcie. W drzwiach pojawiła się Anette, a wraz z nią duży drewniany manekin. Przeniosła go w kąt pokoju i przyjrzała mu się. Przybrała pozycję i powoli wykonała kilka technik, z czasem zwiększając tempo. Poćwiczyła tak chwilę, gdy nagle, niewiadomo skąd znalazła w jej rękach się gitara. Teraz była przygotowana do grania w swoim stylu. W całym mieszkaniu miała rozmieszczone 6 wzmacniaczy, co sprawiało, że napewno każdy w Mangolii ją usłyszał. Popatrzyła się przez okno, gdy nagle wydała pierwszy rytmy.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=J6u4rmZiDVY&feature=related[/media]

Anette zamkneła oczy i przemieszczała się po całym pokoju, wirując i kręcąc się w okół swojej osi. Robiła to mając na sobie sukienkę. Chodziła boso, a paznokietki miała pomalowane na czerwono. Nie lubiła chodzić w butach lub kapciach po domu. Boso czuła się najlepiej. Widać, że granie tej piosenki sprawiało jej dużą frajdę. Wszystko w domu podskakiwało, a ona wraz z tym. Wydawało się nawet, że cały blok podskakiwał, lecz przecież było to fizycznie niemożliwe. Nagle otworzyła oczy. Przemieściła się z gitarą do kuchni (cały czas grając). Na ogniu stał duży garnek, w którym robiła...barszcz! Jej specjalność. Nikt nie robił smaczniejszego barszczu od niej. Dziewczyna nachyliła się nad swoją potrawą i zaciągnęła się parą. Wyśmienite. Cały czas grając i tańcząc po pokoju podeszła do stolika gdzie miała chochlę i kopnęła go z całej siły w taki sposób, że chochla podskoczyła do góry. Dziewczyna zmieniła szybko miejsce, w którym stała i złapała spadającą chochlę łokciem prawej ręki. Pomału uważając na kabel od gitary podeszła do garnka i łożyła do niego chochlę. Potem pokręciła się trochę po pokojach, machając głową i włosami (które i tak były już dość potargane), aż wkońcu odpadła na sofę.
Wzięła głęboki oddech i podeszła do garnka. Spróbowała swojego wytworu. IDEALNY. Nalała sobie talerz i zjadła ze smakiem. Jak zawsze w samotności.

Cał ten czas trenowała wytrwale, aż do momentu, gdy dostała nową misję. Będzie musiała zmierzyć się z kolejnymi trudnościami. Tym razem jednak...będzie na to przygotwana.
Ubrana w swój normalny strój udała się na peron i wraz ze wszystkimi odbyła cichą podróż. Tym razem wzięła ze sobą gitarę jako bagaż. Nie swoją ulubioną, lecz zawsze gitarę. Rei jeszcze nie wie, jaki koncert mu wyprawi jego była towarzyszka...
 
BoYos jest offline