Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 07:56   #133
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Letni wiaterek późnym wieczorem przyjemnie omiatał twarz strażnika obserwującego jak jeden z asystentów odprowadzał starego wróża do domu. Po drodze rozprawiali na przeróżne tematy, a fragmenty tych rozmów docierały do uszu podążającego ich tropem strażnika. Śledzenie nie sprawiało większych trudności w tym mieście, tak więc Endymion się nieźle wynudził podczas tej akcji. A zwłaszcza gdy asystent z starym Tequilianem dysputowali pół godziny w drzwiach domu starca. Wyglądało to jakby mieli się rozstać na dłuższy czas, i mieli do omówienia wiele niedokończonych spraw. W końcu asystent podążył do swojego mieszkania a strażnik jak cień za nim.

Oromir mieszkał w trzecim kręgu miasta, w niewielkim dwupokojowym mieszkanku, na poddaszu jednego z zabudowań przyległych do piekarni. Toteż mieszkanie było mocno nagrzane od komina idącego zapewne za ścianą. Dla włamującego się Endymiona były to tylko okoliczności sprzyjające, gdyż mężczyzna spał przy otwartym oknie. Dlatego szelesty ruchów strażnika niknęły w odgłosach dochodzących z ulicy i zza ściany, gdzie piekarze krzątali się wypiekając chleb na rano. Szybko znalazł to czego szukał w niedbale złożonych ubraniach leżących na krześle i po cichu zaczął się wycofywać do drzwi. Zamknął je za sobą żeby dopiero co okradziony asystent nie spał w przeciągu i się nie zaziębił. Potem czym prędzej po schodach na dół zbiegł by udać się do elfa i krasnoluda, czekających zapewne niecierpliwie.

Droga powrotna przez rozświetlone pochodniami i latarniami miasto mijała szybko i już po chwili był w umówionym miejscu. Pokazał Andarasowi i Kh`aadzowi klucze czemu towarzyszył błysk w oku elfa. Ruszyli pod bibliotekę.

Wejścia głównego od strony głównej ulicy strzegło dwóch strażników, natomiast łącznik z zamkiem był obsadzony jednym wartownikiem. Maszerował on po całej długości krużganku. Strażnicy spod drzwi głównych nie widzieli go, do czasu aż którys z nich wychylił się nieco za budynku. Wtedy powinni widzieć jak ten przemierza łącznik. Po krótkiej naradzie i przeanalizowaniu możliwości wejścia do budynku, ustalono drogę wejścia do biblioteki oraz drogę ewakuacji w razie wpadki.

Ważnym czynnikiem warunkującym powodzenie operacji było zachowanie ciszy i nie wykrycie przez wartowników. W tym celu trójka włamywaczy postanowiła spróbować szczęścia od strony łącznika. Na wartownika stróżującego w tym miejscu Andaras rzucił czar wynikiem czego biedak musiał się niezwłocznie udać w ustronne miejsce, zostawiając tym samym posterunek. Włamywacze tylko na to czekali. Błyskawicznie znaleźli się w środku biblioteki. Z pomocą wcześniej skradzionych przez Endymiona kluczy szybko i cicho pokonywali kolejne drzwi dzielące obszerne sale wypełnione woluminami i rozświetlonymi blaskiem księżyca wpadającego do środka przez obszerne okna w dachu. Przeszli do sali głównej gdzie znajdowało się wejście do podziemi. Z pomocą kluczy otwarli drzwi i zeszli do długiego ciemnego korytarza. Po obu stronach były rzędy grubych, dębowych drzwi z solidnymi stalowymi okuciami. Drzwi bez wyjątku były pozamykane. Aż w końcu staneli przed drzwiami prowadzącymi do najpilniej strzeżonego księgozbioru, nad którym pracował Tequilian. Była tam księga, którą miał zdobyć Andaras na dowód swojej lojalności. Gdy tylko znaleźli się w środku elf gorączkowo zaczął się dobierać do szafki gdzie przetrzymywana był ten tom. Po chwili w jego rękach spoczęła opasła księga oprawiona w ciemną skórę z mosiężnymi obiciami na rogach. Elf zaczął się jej dokładnie przyglądać, gładząc dłonią jej sztywną oprawę. Na jego twarzy zagościł grymas niezadowolenia.

- Zabezpieczona – rzekł jakby do siebie, poczym spojrzał na towarzyszy włamywaczy i dodał – z całą pewnością zabezpieczona runami.

- Runami? – zapytał strażnik spoglądając na okładkę.

- Tak. Ktoś nałożył na nią zaklęcie zabezpieczające przed otwarciem jej przez niepowołane ręce. Trzeba rozszyfrować zagadkę aby móc ją otworzyć – odparł elf.

- To nawet dobrze się składa – odparł strażnik w mniemaniu, którego było to zabezpieczenie na wypadek, gdyby księga przez ich działanie wpadła w niepowołane ręce.

- Może już udamy się do wyjścia? – ponaglającym tonem rzekł Kh`aadz – Wartownik nie będzie siedział w ustępie wiecznie.

- Nie tak szybko. – odparł Andaras wyciągając z za pazuchy jutowy worek – Jest jeszcze kilka ksiąg, które musze wziąć.

- Co? – wyraźnie zdziwił się krasnolud – Nic o tym nie wspominałeś wcześniej. Nie podoba mi się to.

- Muszę i koniec – naciskał elf.

- Ja też jestem temu przeciwny. - odparł Endymion spoglądając porozumiewawczo na Kh`aadza.

- Nie ruszę się bez tych ksiąg. – twardo stwierdził Andaras i po chwili grobowego milczenia, która zapanowała w pomieszczeniu odparł strażnikowi trzymającemu klucze do wszystkich pomieszczeń na korytarzu - Otwierasz czy nie?

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz – niepewnie odrzekł Endymion i wbrew całej swojej logice otwarł kolejne drzwi. Coraz bardziej żałował, że dał się wrobić w całą tą sytuację, król go przecież wyraźnie ostrzegał przed elfem.

- Coś czuję, że to się źle skończy, jak moja broda długa... – jęknął Kh`aadz rozkładając dopiero co otrzymany szary worek.

Chwilę czasu zajęło zanim zgromadzili wszystkie woluminy jakie chciał zabrać z biblioteki Andaras. Gdy to zrobili udali się ku wejściu, przez które wcześniej weszli. Ku ich zaskoczeniu na posterunku był wartownik. Andaras wymamrotał zaklęcie. Jednak nie było widoku pokracznie biegnącego strażnika z rękami kurczowo zaciskającymi się na tyłku, by wspomóc pracę zaciskających się pośladków. Tym razem magia nie pomogła. Endymion musiał podejść go od tyłu i potężnym łupniakiem zdzielić w głowę. Łapiąc go pod pachy odciągnął go na bok i dał znak towarzyszom, że droga wolna.

W miarę jak oddalali się od biblioteki Endymion zastanawiał się ile czasu nieprzyjacielowi zajmie dobranie się do Tol Morwen. Bibliotekę obrobiła mała szajka wynosząc najpilniej strzeżone księgi w królestwie i nie od dzisiaj wiadomo, że wrogom na nich bardzo zależy. Tak samo jak na artefakcie znajdującym się w grobie.
 
ThRIAU jest offline