Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 11:36   #20
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Ondra ominął kłócące się kobiety i wszedł do pomieszczenia, na którego końcu zasiadł Książe. Do przebycia miał kilka kroków, więc kilka chwil wykorzystał na obserwację. Rozglądał się ciekawie, a jego wzrok prześlizgiwał się leniwie po zgromadzonych meblach. Wystrój otoczenia swoim przepychem miał na nich zrobić wrażenie, niestety mimo dużej wrażliwości Ondra był nieczuły na takie niuanse.

„Żadnych ciekawych książek? Jak biednie.” Jego dalsze rozważania przerwał Książe, zaprosiwszy ich do zajęcia miejsc. Ondra usiadł grzecznie na końcu i zaczęła się cześć artystyczna. Jak zwykle przy takich okazjach zmysł słuchu wziął sobie wolne. Ondra przez moment przyglądał się jak Książe rusza bezdźwięcznie ustami, ale szybko go to znudziło. Z lekkim uśmiechem podziękował Seneszalowi za jakieś papiery i zaczął się przyglądać pozostałym gościom. Mimo, że niektórych już widział lub znał, nie pamiętał ich imion. Zawsze sprawiało mu to trudność lecz radził sobie po swojemu.
„Niebieska, Pani Smutna, Zmienny, Czerwony, Wariatka, Smutas, Choinka, Pan Niebieski.” Przyglądał się im starając się poczuć ich emocję. Niestety nie bawił się zbyt dobrze. Prawie wszyscy starali się być poważni i opanowani. Zarzucił więc to zajęcie i skoncentrował się na paczuszce, która miał na kolanach. Zanim jednak skupił się na tym bez reszty znowu podszedł ten miły Senaszel i poczęstował go ciastkiem.

„Jak miło z jego strony. Wprawdzie nie muszę już jeść, ale zaniosę Markecie”

Na szczęście część oficjalna chyba się skończyła bo z zadumy wyrwał go głos.

- To musi być dla pana coś bardzo cennego, panie... Novak, tak?

Chociaż krwiopijca sprawiał wrażenie osoby, która dopadła w swe ręce Świętego Graala, lub podobną relikwię, to ton wypowiedzi zagadującego go, młodego człowieka nie był zbyt wścibski. Nie chciał spłoszyć swojego potencjalnego rozmówcy, ani tym bardziej wprawić go w nastrój defensywny. Próbował zwyczajnie zacząć z nim konwersację. W jakikolwiek sposób.

Ondra drgnął i obrócił się w stronę głosu. Przechylił lekko głowę przypatrując się rozmówcy niewidzącym spojrzeniem. Lucas nie mógł się oprzeć wrażeniu, że zmysły mężczyzny przebywają gdzieś hen, daleko. Po chwili mógł on jednak zogniskować spojrzenie na człowieku, który go zaczepił. Przez chwilę ruszał bezdźwięcznie ustami, jakby powtarzając słowa, które padły. W końcu na jego obliczu zagościł o zrozumienie. Spojrzał na pakunek, który bezwiednie przyciskał do siebie.

- Ah, to. Hm. W pewnym sensie. To książka i mam nadzieję, ze jej lektura przyniesie mi wiele radości - nagle zachmurzył się, jakby coś mu się przypomniało. Podniósł się szybko i przesuwając książkę pod pachę wyciągnął dłoń na powitanie.

- Oj. Przepraszam. Zapomniałem się. Na imię mam Ondra
- po chwili zamyślenia, jakby wsłuchawszy się w głos słyszalny tylko dla niego dodał - Zdaje się, że po waszemu to będzie Andrew.

Młody mężczyzna uścisnął dłoń wyciągniętą w jego stronę. Było to powitanie jakiego oczekiwało się raczej od partnerów w branży. Krótkie, zwięzłe i na temat. Trzy potrząśnięcia, rozluźnienie.

- Miło mi, Lucas Sparkes. Książka, hmm. Zamiłowanie do lektury nie opuszcza pana nawet w takich okolicznościach? Jestem pod wrażeniem, to świadczy o sporej dedykacji dla własnego hobby. Z pewnością pełni pan rolę tutejszego bibliotekarza, bądź okultysty?
Na dobrą sprawę strzelił w próżnię, ale przecież możliwości nie było tak wiele.

“Hobby” - zastanowił się Ondra. Milczał dłuższą chwilę, analizując to co usłyszał. Próbował zrozumieć co ten człowiek chciał przez to powiedzieć. Zastanawiał się czy był to może żart czy może Lucas próbował z niego kpić.

- Niee - zbaczał przeciągając głoski - Lubię książki lecz nie jestem bibliotekarzem. Okultyzm? - zawahał się - Tak, można by rzec, że leży to w kręgu moich zainteresowań.

Malkawian przez chwilę zdawał się być nieobecny myślami. Pytania młodego człowieka zbiły go odrobinę z tematu i sprawiły, że zamyślił się nad samym sobą.

“Hm. Czy ryba lubi wodę? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Może musi lubić bo nie ma innego wyboru. Może gdyby miała, wolała by być ptakiem? Ciekawe co myślą ryby. Może mógłbym spytać jakiegoś Gangrela, oni ponoć umieją porozumiewać się ze zwierzętami.”

“Ondra” - zawołał jakiś głos w jego głowie - “Ondra przestań odpływać. Znowu popadasz w dygresję, a ten człowiek znowu coś do ciebie mówi. Ondra, on MÓWI! Skup się na chwilę”

- Ach. W takim razie mam nadzieję, że będziemy kiedyś mogli porównać nasze spostrzeżenia na rożne tematy. Sam też często robię użytek z okultystycznych materiałów. Ale chyba nie da się inaczej, mając na uwadze rzeczy, które otaczają nas codziennie... i co noc.
Uśmiechnął się odrobinę i przytaknął samemu sobie. Sprawy dziwne i niezwykłe. Jakżeby inaczej. Przecież właśnie rozmawiał z nieumarłym, który trzyma się egzystencji jak tonący brzytwy, regularnie spożywając krew. Jeśli to nie był idealny przykład zjawiska nadnaturalnego, to chłopak będzie musiał ponownie przeanalizować własne standardy po powrocie do domu.
- Gdyby chciał pan w najbliższym czasie skorzystać z mojej ekspertyzy na dany temat, poznać opinię odnośnie problemu, służę pomocą. Chociaż teraz, naszej uwagi wymaga chyba inna sprawa. Nie cierpiąca zwłoki. Bo z tego co zdążyłem usłyszeć, te padają już i tak często.
Zagryzł wewnętrzną stronę wargi. Zęby zacisnęły się na małym kawałku tkanki. Z każdą sekundą otaczające go zgromadzenie zdawało się bardziej chaotyczne i mniej zorganizowane. Czy powinien spróbować przejąć stery i zalać Księcia toną pytań? Chyba nie wypadało...

- Oczywiście - uśmiechnął się rozradowany widząc, że znalazł kogoś z kim mógł porozmawiać na wiele ciekawych tematów. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niego mały kartonik - Oto moja wizytówka. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy.

Pożegnawszy Lucasa udał się do wyjścia. Przed wejściem natknął się na grupkę, która o czymś dyskutowała. Przystanął na chwilę bo nie wypadało odejść bez pożegnania.
 

Ostatnio edytowane przez malkawiasz : 24-08-2011 o 13:04.
malkawiasz jest offline