Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 17:09   #107
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Pociąg

Wszyscy zdążyli stawić się na peronie, jednak na ostatnią chwilę. Do pociągu wskakiwaliście niemal w biegu, trzymając mocno bagaże by nie wypadły na ziemie w tym procesie. Joghurt poinformował was że podróż nie będzie należała do krótkich, a jedna noc minie wam w pociągu. No cóż nie pierwszy, nie ostatni raz. Znalezienie przedziału tym razem, jednak okazało się zadaniem wymagającym chwili czasu. Większość miejsc było zajętych, a ludzie jak to ludzie nie byli przekonani do pomysłu zmiany przedziału. W końcu jednak trafiliście na miejsca, tylko jedno było zajęte przez mężczyznę o długich czarnych włosach, spływających aż na siedzenie, spod książki, która leżała na twarzy pochrapującego pasażera. Przy pasie miał przypięte czarny miecz, zaś ubrany był w... z braku lepszego słowa postanowiliście określić to biał0-niebieską spódnicą. Całego widoku dopełniały potężne, wysokie czarne buty. Tors mężczyzny bowiem był goły, i poruszał się miarowo w rytm jego oddechów. Widać było że pasażer nie obija się w domu, powiem muskuły miał wyraźnie zarysowane, łatwo było domyślić się że to jakiś najemnik, czy też rycerz.

Z braku jednak lepszej opcji zajęliście miejsca obok śpiącego wojownika, wkładając bagaże na półki. Pociąg toczył się swą żelazną trasę, podrygując co jakiś czas. Joghurt nie zważając na wielką tabliczkę zakazująca palenia w pociągu, odpalił fajkę, a dym szybko wypełnił przedział, wylatując na zewnątrz przez uchylone okno. Stary ksiądz wydobył ze swego plecaka jakąś grubą książkę i pogrążył się w lekturze, mrucząc coś pod nosem co jakiś czas. Wy zaś byliście zmuszeni siedzieć w przedziale, który powoli zmieniał się w komorę dymną, nie mogliście wszak zostawić swego pracodawcy. Co najśmieszniejsze, dym w ogóle nie przeszkadzał spać wojownikowi, który chrapał głośno od początku podróży nie otwierając oczu nawet na sekundę.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Yc3WrQqxQhI&feature=related[/MEDIA]

Przejeżdżaliście akurat przez gęsty las, dochodziła pora obiadu, gdy nagle pociąg zahamował ostro, tak, że Ishir aż spadł ze swojego miejsca, a spora torba spadła z półki na głowę Mai. Fajka księdza wypadła mu z ust brudząc książkę tytoniem, a on wyraził się na temat maszynisty w sposób który duchownemu nie przystoi. Ten postój nawet przebudził wojownika, który otworzył niemrawo oczy i rozejrzał się nieprzytomnie po pomieszczeniu. W tym też momencie z magicznego głośnika wiszącego nad drzwiami rozległ się dość mocno przestraszony głos.
- Proszę powoli i spokojnie opuścić pociąg... koszt biletów zostanie państwu zwrócony na najbliższej stacji. Proszę zachować spokój.- po tej informacji głos zamarł o Joghurt doskoczył do okna wychylając głowę na zewnątrz.
- Co tam się dzie... –zaczął wypowiedź duchowny, lecz umilkł nagle. Nie było trzeba pytać dla czego, bowiem po chwili wszyscy usłyszeli głośny, ryk który mroził krew w żyłach. A dokładnie kilka mieszających się ze sobą ryczących odgłosów. Wszyscy dopadliście do okna by zobaczyć co się dzieje.

Z lasu przed pociągiem, wynurzyło się ogromne wężowate cielsko, o wielu głowach, które ryczało wściekle na metalową maszynę. Sunęło po szynach w stronę pociągu, zapewne z mało przyjacielskimi zamiarami, a stwór wyglądał na takiego, który bez problemu poprzegryza wagony.




zielone łuski lśniły w blasku słońca, a paszcze szczerzyły groźnie swe wielkie kły, ogromna hydra jak z obrazka! Wysoka niczym pociąg, o paszczy zdolnej w całości połknąć człowieka. Z korytarzy dobiegały krzyki uciekających osób, jednak ksiądz zachował zimną krew... czy zdrowy rozum też, nie wiadomo, bowiem wrzasnął na was. Głośno. – Co tak stoicie?! Po co ja was zatrudniłem! Przepędzić mi tą przerośnięta żmiję ale już!- po czym usiadł na fotelu, strzepał popiół i zatopił się ponownie w lekturze. Starzy ludzie bywają dziwni...

Rei


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Ch2p4x-nWTc&feature=related[/MEDIA]

Gdy dotarłeś do domu twoja matka rozkładała już talerze na długim stole rozstawionym na dworze. Czarnowłosa kobieta, o miłym uśmiechu oraz drobnej budowy od razu wypytała Cię ile będzie gości, a potem posłała do kuchni byś przyniósł kartofle oraz sałatki ( szybki rzut oka na pusty worek ziemniaków który leżał na śmietniku uświadomił Cię iż to niezwykle tanie ziemniaki z znanego Ci miasteczka.)
Akurat ustawiałeś na stole sałatki gdy powóz najemników, jak i jeźdźcy na koniach pojawili się pod twoim domem. Z karocy wyszli najemnicy jak i twój ociec, na którego twarzy widniał uśmiech, zapewne dopełnili już wszystkich formalności. Osobnika w złotej zbroi nie było z nimi, więc chyba twoja rada została wysłuchana. Jotaro zdjął swój potężny hełm, odsłaniając twarz wesołego mężczyzny po trzydziestce. Wydatny podbródek, lekki zarost, oraz łagodne rysy twarzy sprawiały, że wyglądał naprawdę przyjacielsko. Powitał wylewnie twoja matkę, dziękując w imieniu wszystkich za gościnę po czym po dżentelmeńsku poczekał aż usiądą wszystkie kobiety, nim sam do stołu zasiadł. Alicja tez pozbyła się hełmu, odsłaniając krótkie rude, lekko kręcone włoski, oraz bardzo ładną twarz, na której znajdowała się tylko jedna mała blizna – kreska niczym po cięciu nożem na policzku. Zmierzyła wszystkich mężczyzn przy stole zimnym wzrokiem, ale do twojej matki i siostry uśmiechnęła się ciepło. Ludo jako jedyny nie pozbył się maski, oraz nie odezwał się słowem. Nacisnął jedynie coś przy hełmie, a w osłonie na twarz pojawił się otwór który umożliwiał jedzenie. Mifu podziękował cicho za obiad, ale wziął swój talerz i odszedł z dala od tłumu i usiadł na trawie pod jabłonka w twoim ogrodzie. Krio natomiast wesoło gawędził z czarnym rycerzem co chwile wybuchając śmiechem i nakładając sobie nowe porcje jedzenia. Po chwili zaś na chwile zniknął we wnętrzu karocy, by wyłonić się z gitarą, na której zaczął wygrywać skoczne melodie. Tak więc obfite drugie śniadanie minęło w wesołych nastrojach. Dowiedziałeś się też, iż Krio i Alicja póki nie znajdą sobie noclegu w mieście będą nocować u was. Gdy twoja matka i siostra poszły po ciasto, kuszniczka dała jasno do zrozumienia, iż ktokolwiek spróbuje ją podglądać pod prysznicem skończy przyszpilony do ściany. Gdy mówiła o tym przeszywała Krio wzrokiem, a ten zrobił jakąś dziwnie zawstydzoną minę.

Po tym spotkaniu, matka wysłała Cię do miasta, po zakupy, korzystając z tego, że najemnicy mogą podwieźć Cię swoim powozem. Spędziłeś więc kilka niezwykle pouczających minut w powozie z dwoma milczącymi osobnikami, i jednym Jotaro który gadał za ośmiu. Opowiadał o swych przygodach, kobietach które ratował i nie tylko ratował...Jednak trudno mu się dziwić że tyle mówił, skoro większość z jego towarzyszy należała do milczków. W końcu znalazł kogoś kto przynajmniej udaje że chce podtrzymać rozmowę.

Najemnicy wysadzili Cię na środku miasteczka, a sami pojechali w stronę swych nowych kwater. Ty zaś z listą w jednej ręce, szmacianą siatką w drugiej i portfelem w kieszeni ruszyłeś na zażarty bój o warzywa i nie tylko.


Akurat kupowałeś marchewkę, gdy z pobliskiego baru, mimo gwaru dobiegł Cię znajomy głos.
- A ten idiota nawet nic nie podejrzewa, pff że też... –resztę wypowiedzi zakłóciło dwóch kramarzy którzy rozpoczęli kłótnie o to „Czy jest ten kawałek podwórka”. Jednego byłeś jednak pewny, głos który słyszałeś należał do osobnika w złotej zbroi. I faktycznie! Jeden rzut oka przez okno, pozwolił Ci dojrzeć najemnika siedzącego przy stole, tuż przy otwartym na oścież oknie. Zapewne nie spodziewał się iż ktoś może go podsłuchiwać. Jego rozmówca jednak siedział już po za zasięgiem okna, więc nie dojrzałeś z kim Cancer mówi.
Od razu też czekała Cię kolejna niespodzianka gdyż za sobą usłyszałeś głośny ,radosny okrzyk.
- Rei~~!? To ty? Co ty tu robisz, ile ja Cię nie widziałem~!- na dźwięk swego imienia odwróciłeś się i zobaczyłeś jak w twą stronę pędzi radosny Mi-Zu-Lin


Ten dzień naprawdę obfitował w niespodzianki.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline