Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 20:50   #59
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=MuZhnNR6vzc[/media]
Mawiają, że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Biorąc pod uwagę, że Gehenna była wytworzonym przez człowieka substytutem piekła to stwierdzenie owo nie miało tu zastosowania. Dobre intencje spotykało się tu równie często co gaje oliwne. Litość, współczucie, altruizm... Wszystko to traktowane było jak jakiś wybryk natury. Wynaturzenie. Albo dziwactwo i fanaberia. Wszystko przekładało się na fajki. Życie, sumienie, godność. To tylko kwestia ceny za ile można je kupić. Odruchy i zachowania, które kiedyś wydawały się normalne teraz wszystkich szokowały. Natomiast patologię traktowało się jak normę. To tak jak w tym filmie, chyba Felliniego. Znajomi spotykają się na kolacji przy stole. Siedzą na sedesach i w jeden otwór wpychają jedzenie palcami, drugim je wydalają. Pełna gama efektów dźwiękowowych od bekania po pierdzenie. Takie fajne towarzyskie spotkanie. A wtedy ktoś poprosił o serwetkę, albo o coś równie absurdalnego, i wszyscy z oburzenia wywracają oczami i nie kryją zażenowania jakby właśnie wykazano się w ich towarzystwie najgorszym gatunkiem moralnego kalectwa. Widzicie analogię? Żyjemy w pierdolonym krzywym zwierciadle. Wszystko jest tu do góry nogami. I żeby przeżyć trzeba się wbić w nurt tego szamba. Tylko... Czy życie jest tego warte?


Tak.
Pewnie tak.


Chciałoby się zapytać, gdzie jest bóg, że na to pozwala? Nie wiem. Ale na Gehennie na pewno go nie ma. A może nie ma go wcale.

* * *
Spook nie dowierzała polubownemu tonowi Razora. Ruszyła za nim wspinając się po elastycznej lince i łypała na niego podejrzliwie. Nim jednak zdążyła zareagować Brzytwa użył pneumatycznego pistoletu i wzbogacił czerep Tam-Tama o malowniczą dziurę czerwieni w okolicy skroni. Rozbryzg zamienił ścianę w wysublimowane artystyczne graffiti. Ładne niemal.

- Teraz już nie musimy go odprowadzać – Razor warknął w kierunku rudej. A ta tylko wzruszyła ramionami bo ciężko było nie przyznać mu racji.

Pochyliła się nad trupem murzyna i zamknęła mu powieki niedbałym ruchem bladych palców.
- Słodkich snów... – uzbroiła się w swój standardowy, średnio rozgarnięty uśmiech.
- Słodkich snów, pacierz zmów, zapach bzów...

Jeżeli zdarzenie to wywarło na niej jakiekolwiek wrażenie to z jej twarzy nie dało się tego wyczytać. Sięgnęła po graty truposza. Elektryczną pałkę przymocowała skórzanymi paskami przy udzie, zaciągnęła klamrę. Krótki miecz obwiązała kilkakrotnie szmatą i zarzuciła sobie na plecy sprawdzając czy dobrze się trzyma. Najlepiej mu życzyła z całego towarzystwa. Gdyby murzyn przed śmiercią mógł smarnąć testament na pewno cały swój majątek właśnie Spook by przepisał. To oczywiste przecież. Za ludzkie traktowanie i dobre intencje na końcu drogi. Za przysłowiową szklankę wody kiedy nikt nie chce ci ofiarować nawet tego. Fanty były jej.
A jeśli ktoś się z tym nie zgadzał, cóż... zapewne wkrótce zgłosi niekoniecznie pisemne zażalenie.

Razor kazał jej ruszyć chudy tyłek i to właśnie zrobiła. Nie sprawiała wrażenia przygnębionej albo zawiedzionej. Cały czas niezmiennie wyglądała na zwyczajnie szaloną a takim - bóg jeden wie co chodzi po głowie.

Kiedy jej stopy dotknęły podłoża zobaczyła najpierw spanikowaną gębę Jeroma. A później Indianina w zwarciu z... z czymś co wyglądało jak przerośnięty waran. Albo jajogłowi z Gildii Zero bawią się w odtwarzanie na Gehennie ziemskiej fauny albo maczał w tym palce kurewski demon. Spóok złapała się z wyskoku za splot kabli i podciągnęła pod sam sufit. Zawinęła nogi wokół stalowej rury i przeciągnęła się ponad walczących i jeszcze kawałek dalej. Zamierzała wykorzystać efekt zaskoczenia i zajść potwora od tyłu. Jeśli będzie miała trochę szczęścia chociaż pierwszy cios powinien być czysty. Nie zamierzała zostawić Apacza samemu sobie. Pierdolona siostra miłosierdzia... Jeszcze jej to bokiem wyjdzie.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 24-08-2011 o 20:53.
liliel jest offline