Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2011, 19:02   #62
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Tabletki proteinowe.


Piętnaście fajek. Gdyby nie łupy z Hien i Punisherów, pewnie Thorn by się wykłócał o więcej. A tak, jedynie skinął głową.
W zasadzie wolał mieć sprawę ratowanie Double B z głowy.
Więc zgodził się z Marcelem Lupo. Choć miał wrażenie, że to nie ostatnie ich spotkanie.
Lupo stracił dwóch ludzi, więc... będzie potrzebował uzupełnień.
Na razie jednak praca u tego szefa, niezbyt interesowała James. Po pierwsze miał własne sprawy na głowie, po drugie... nadal kulał. Dzięki kosztownemu łataniu z użyciem medpaka czuł się co prawda o wiele lepiej, ale jednak... dopiero dochodził do siebie.
Cóż, na razie wypadało się zgodzić i potruchtać do kantyny. Ze Double B gadającym niemal jak nakręcana zabawka.
Chase ignorował go i jego gadaninę. Powód był w sumie prosty. Thorn nie był osobnikiem społecznym. Nie obchodziły go problemy chłopaka, ani jego pomysły, ani całe jego mniej lub bardziej parszywe życie na tym stateczku. Nie miał ni potrzeby ni ochoty, samemu się zwierzać, gadać o przeszłości, czy ogólnie ruszać ustami...
Dzieciak zresztą szybko umilkł. Widać znudziło mu się gadać do chodzącej ściany.
Huk wystrzału.
Przez moment Thorn drgnął. Huk daleko od nich. Acz z okolic kantyny. Pojedynczy huk.
Zapewne ktoś kogoś zastrzelił. Nie nowina w tym miejscu. Nawet we własnym gangu należało uważać na plecy. Nawet w Gildii Zero... Piekło nie zmienia ludzi w aniołki.
Ruszył nieco szybciej, zupełnie zapominając o Double B. Odnajdzie, go gdy chłopak będzie mu potrzebny. Na razie nie był...

Sytuacja była nieciekawa dla Chase’a. Trupy go nie interesowały. Brak Giwery jednak bardziej.
Na słowa Double B skinął głową, nie tyle się z nimi zgadzając, co potwierdzając, że je usłyszał.
Spojrzał w kierunku „barmana” i rzekł chłodnym tonem.-Giwera... gdzie?
-A rozwalił dwóch co mu chcieli sprzątnąć towar, a potem sprzątnąć jego...- zaczął opowiadać barman, ale Chase przerwał mu wpatrując się swym spojrzeniem prosto w oczy.- Giwera... gdzie?
-Polazł z panienką do Lupo, wyjaśnić całą tą sprawę.-
rzekł barman wskazując kciukiem rozkradane trupy.
-Jednego nalej.- rzekł w odpowiedzi Thorn. Brudna szklanka z równie brudnym alkoholem znalazła się w dłoni Chase. Wypił jednym haustem, skrzywił się i rzekł.- Na koszt Punisherów, Lupo potwierdzi że Chase... czyli ja, ma u was kredyt.
Po czym ruszył kulejąc w drogę powrotną, za dziewuszką i Giwerą. Handlarz bronią był wszak teraz jego inwestycją, a inwestycje należało dopilnować osobiście.
Czyli upewnić się, że cała ta rozmowa u Marcela odbędzie się bez większych komplikacji.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline