Kiedy dziewczyna powiedziała mu, że nic z tego, poczuł rozczarowanie. Miał nadzieję, że coś pójdzie nie tak. Miał nadzieję, że będzie zmuszona go wyłączyć, ale szczerze, co najgorszego mogło się stać. I tak cały czas widział najgorsze rzeczy, jakie jest sobie w stanie wyobrazić człowiek. Liczył na to, że coś się nie powiedzie i po prostu ktoś odbierze od niego to cholerstwo. Nigdy nie chciał tej mocy. Nie radził sobie z nią, czasem dawał się jej kontrolować i nikt nie mógł mu pomóc. Teraz chciał to zmienić. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić sobie krzywej grzywki na pół twarzy i nie kupić paczki żyletek, ale zawsze powstrzymywał się, myśląc, że głupio by wyglądał.
Answer przez cały dzień nie robił nic. Ot pospał chwilę dłużej, postraszył sąsiada, który lał żonę i zjadł parę ogórków. Kiedy zbliżał się wieczór, wybrał się jednak do rezydencji Wayne'ów, aby zobaczyć się z Alfredem i Timem, uzupełnić wyposażenie i ewentualnie wysłuchać, czy nie mają czegoś interesującego do powiedzenia. - Cześć, Alf. - rzekł do starego lokaja, kiedy ten otworzył mu drzwi.
Zacisnął zęby. Mimowolnie wyczuł strach starego Anglika o swojego młodego podopiecznego. Ogromny, ojcowski strach. - Zastałem Tima? - zapytał |