Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-08-2011, 14:32   #61
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
- Dobra, dobra, po kolej! - Powiedziała Misa gdy Bones szukał czegoś zawzięcie w skrzyni pod ścianą kryjówki. - Przykro mi Answer, ale od wielu lat nie robiłam więcej niż chronienie własnego umysłu. Sam się przekonałeś co tam się dzieje, jeszcze bym ci przypadkiem obwody przepaliła... Nie, ja się wstrzymam, dla twojego dobra.
Zerknęła po towarzystwie bohaterów.
- Tymczasem... Strom, Lob, macie gdzie spać? W razie czego możecie przekimać tutaj. Może brak tu wygód, ale jest przynajmniej sucho i...
- Znalazłem! - Zwołał triumfalnie Bones wyciągając kość, na oko ludzką piszczel z pękiem kolorowych piór na obu końcach. Na jej powierzchni były linijki drobnego pisma runicznego.
- Zapytałem o zgodę gdy ją wykopywałem - powiedział szkielet widząc reakcję pozostałych na znalezisko. - Tamten gość nie miał nic przeciwko, naprawdę! Był żołnierzem za życia, a po śmierci dalej był całkiem przyjemnym gościem...
- Fajnie - mruknęła Misa. - To co? Spotykamy się o zachodzie słońca tutaj?


Ps od MG: teraz napiszcie co robiliście za dnia, i z następnym moim postem przeskakujemy do spotkania.
 
__________________
Poradnia Psychologiczna Łopata - zakopiemy każdy dołek
Cothrom jest offline  
Stary 27-08-2011, 14:53   #62
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Kiedy dziewczyna powiedziała mu, że nic z tego, poczuł rozczarowanie. Miał nadzieję, że coś pójdzie nie tak. Miał nadzieję, że będzie zmuszona go wyłączyć, ale szczerze, co najgorszego mogło się stać. I tak cały czas widział najgorsze rzeczy, jakie jest sobie w stanie wyobrazić człowiek. Liczył na to, że coś się nie powiedzie i po prostu ktoś odbierze od niego to cholerstwo. Nigdy nie chciał tej mocy. Nie radził sobie z nią, czasem dawał się jej kontrolować i nikt nie mógł mu pomóc. Teraz chciał to zmienić. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić sobie krzywej grzywki na pół twarzy i nie kupić paczki żyletek, ale zawsze powstrzymywał się, myśląc, że głupio by wyglądał.

Answer przez cały dzień nie robił nic. Ot pospał chwilę dłużej, postraszył sąsiada, który lał żonę i zjadł parę ogórków. Kiedy zbliżał się wieczór, wybrał się jednak do rezydencji Wayne'ów, aby zobaczyć się z Alfredem i Timem, uzupełnić wyposażenie i ewentualnie wysłuchać, czy nie mają czegoś interesującego do powiedzenia.

- Cześć, Alf. - rzekł do starego lokaja, kiedy ten otworzył mu drzwi.

Zacisnął zęby. Mimowolnie wyczuł strach starego Anglika o swojego młodego podopiecznego. Ogromny, ojcowski strach.

- Zastałem Tima? - zapytał
 
razdwaczy jest offline  
Stary 28-08-2011, 17:54   #63
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Dla Robina wszystko było już załatwione na tym spotkaniu. Nie musiał nawet odpowiadać Answerowi bo to, co by powiedział, nasuwało się samo - po prostu by powtórzył to, co Jack mówił. Nic poza tym. Kiedy więc wszystko zostało ustalone, jako pierwszy skierował się do wyjścia.
- Tak - rzekł krótko i już go nie było.
To znaczy, nie było. Miał te umiejętności, że ktokolwiek by za nim nie podążył, po wyjściu z krypty już by chłopaka nie dostrzegł, a ów już by wsiadał na ukryty nieopodal murów cmentarzyska motocykl. Dopiero niezbyt głośny jak na tego typu jednostkę warkot silnika mógłby powiadomić o tym, że ktoś się tam znajdował, ów jednakże wkrótce oddalił się wraz z odjeżdżającym sidekickiem. Niegdysiejszym.
Powrót był szybki, cichy i wpół konspiracyjny, Robin bardzo bowiem nie chciał aby w tym momencie ktokolwiek za nim podążył. Może nawet bardziej niż zwykle. Tak więc ukryty przejazd, czujniki, standardowy poziom paranoi herosa pochodzącego z Gotham. Dopiero kiedy się upewnił, że nie ma wysyłanych w świat podejrzanych sygnałów i znalazł się bezpiecznie w Batcave, mógł niejako odetchnąć. Alfred pprzypuszczalnie był na górze, kiedy Tim, klasycznie chyba dla siebie, odpalił komputer i wziął się do roboty.
Punkt pierwszy: wzmocnić zabezpieczenia.
Punkt drugi: sprawdzić wszystkie dane o ochronie placówki WayneTech i sylwetki osób odpowiedzialnych za badania oraz przechowywanie obcej technologii, jak i jej losy w ciągu trzech lat. Oczywiście przy okazji to, gdzie się znajdowały pozostałe jej fragmenty. Od razu wiedział, że sporo przed nim hackowania ale przed rozwalaniem kawałka technologii ukrytego w Cadmusie wolał się dowiedzieć o niej tyle ile mógł za pośrednictwem badań przeprowadzonych przez ludzi.
Po trzecie: Deadman. Tim dokładnie sprawdził listę magów którzy się znajdowali w pobliżu pod kątem skontaktowania się poprzez nich z Deadmanem. Postanowił go jednak zachować jako tajną broń i nie rozgłaszać światu, że ów wrócił i się skontaktowali w razie czego. Stąd wyszukiwał najbardziej zaufane jednostki.
Po czwarte...
Alfred otworzył ze zwyczajowym sobie zwrotem Dzień dobry, rezydencja pana Wayne'a zachowanym poprzez swoisty sentyment Drake'a, ale tegoż nie dokończył i po słowie określającym posiadłość przerwał, patrząc na gościa. Jak to Anglik, okazał swój przestrach w niewielkim stopniu.
- Panie Jack, dzień dobry - rzekł więc. - Nie poinformowano mnie o pańskiej wizycie... proszę wejść, obawiam się jednak, że panicz Tim jest zajęty.
Ten, o którym była mowa, zaszył się przed komputerem i właśnie planował rzecz trudną do osiągnięcia - włam do systemów Cadmusa. Nawet jeśli nie udałoby mu się do wieczora zdobyć zbyt wielu informacji, może osiągnąłby tyle, że namieszałby im w systemach i nieco odciągnął uwagę od samego bunkra, pozostawiając go nieco bardziej odkrytym. Doceniał jednak przeciwnika.
...wizyta była mu średnio na rękę. Kiedy więc znienacka zobaczył na pobocznym ekranie twarz Alfreda, zareagował ciężkim westchnieniem.
- Jack? - odpowiedział pytaniem. Potem podrapał się po brodzie. - Niech tu zejdzie.
Sam przypomniał sobie o masce którą dopiero wtedy zdjął. Stroju się jednak nie pozbył. Chyba nie było sensu.
- Czy życzy sobie pan herbaty? - spytał Anglik, prowadząc gościa w kierunku starego zegara.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 28-08-2011, 19:06   #64
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
- Emm... No nie, nie mam gdzie spać... -
Odparł wyrwany z zamyślenia Lob, właściwie to wyglądał bardziej tak jak gdyby przez chwilę przysypiał na stojąco. Odetchnął z ulgą kiedy zebranie dobiegło końca.
- Na czym w końcu stanęło? Wy ludzie strasznie lubicie sobie wszystko komplikować. Dla mnie ważniejszym problemem jest brak pożywienia, nie wiem jak wasz gatunek, ale my do bitwy nigdy nie ruszamy o pustym żołądku... Tak mi się przynajmniej wydaje po moim podejściu do sprawy. Mamy się glebnąć gdzie kolwiek? -
Wymsknęło mu się szerokie ziewnięcie, którym o mało co nie połknął małej super bohaterki, potem zaczął rozglądać się po podłodze w poszukiwaniu potencjalnego posłania. Przez chwilę rozważał też unieszkodliwienie Bones'a i zastanawiał się jak wiele wartości odżywczych skrywa w sobie jego szpik kostny.
 
Komiko jest offline  
Stary 29-08-2011, 13:19   #65
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Witaj, Tim - przywitał się. - potrzebuję trochę sprzętu na tę akcję. Parę granatów dymnych, linę i takie tam. Nic, co stanowiłoby kłopot.
Stał przez chwilę w milczeniu.
- No i co ważniejsze, przyszedłem się dowiedzieć, czy planujesz coś więcej niż tam powiedziałeś? Czy może masz jakieś podejrzenia?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 30-08-2011, 18:46   #66
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy zaczęli się rozchodzić, a w zasadzie poszła trójka, która wnioskując po pierwszych rozmowach miała coś wspólnego ze słynnym batmanem, Storm zdjął maskę, odsłaniając młodą i pomarszczoną od mrozu twarz, wygoloną starannie z zarostu i z krótko przystrzyżonymi włosami. Zerknął na Loba, Misę i Bones'a z krzywym uśmiechem.
- Zgaduję, że skoro nikt tutaj tego nie nosi, nie ma to sensu. Liczę, że ktoś mi wyjaśni, dlaczego w obecności tamtych dwóch bufonów i młodego, który przysiągłbym urwał się z Navy Seals robiłem z siebie pajaca. - rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu jak po rupieciarni z westchnieniem przysiadł pod ścianą na ziemi.
- Dzięki za lokum na noc. Chyba obaj skorzystamy w takim układzie i postaramy się nie narzucać.

Pierwsze kilkanaście minut poza okazjonalnymi niezręcznymi próbami nawiązania rozmowy z Lobem spędził na oględzinach otrzymanego rewolweru i policzeniu amunicji. Później czekał na odpowiedni moment do porozmawiania z Misą i Bones'em, niezobowiązująco, chcąc z czystej i szczerej ciekawości czegoś się od nich dowiedzieć. Nieczęsto miał okazję rozmawiać z żywymi trupami. A propos żywych trupów, zagaił też o tego tajemniczego Deadmana...

Później wyszedł, początkowo na spacer, rozglądając się po okolicy, przez chwilę rozważał też trening, ale odpuścił sobie wiedząc, jak mało czasu zostało. Pozwolił sobie też uważnie obejrzeć komunikator otrzymany od... Tego, no... Nightwinga. Wstrzymał się jednak ze sprawdzeniem czy działa, ufając w ten materii gościowi.

Żałował, że nie może się lepiej przygotować, ale prawda była taka, że był na końcu świata, nie miał przy sobie pieniędzy, żeby iść między ludzi musiał się przebrać, sam płaszcz schowany do plecaka narzucony na "kostium" nie wystarczy. Zdecydował, że najbardziej potrzebuje snu i z tę myślą wrócił, znajdując możliwie dogodne miejsce... na zewnątrz.
Takiego snu mu brakowało. Zarzekam, następnym razem będę lepiej przygotowany... pomyślał tuż przed odpłynięciem, mając jedynie nadzieję, że czeka go jeszcze jakiś następny raz.

Wyparł z umysłu świadomość, że czeka go odwracanie uwagi bezwzględnych kryminalistów uzbrojonych lepiej niż niejedna armia świata ze stuletnim rewolwerem.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline  
Stary 31-08-2011, 01:38   #67
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
NightShadow bez większego problemu wrócił do rezydencji. Zaraz gdy wyszedł z krypty włączył tryb stealth, wyciszył silniki, uruchomił zakłócanie radarów i poleciał do domu.

W rezydencji najpierw trochę się zdrzemnął, następnie zaczął przygotowywać się do operacji. Przygotował trójwymiarową mapę Metropolis, uruchomił osobny kanał szyfrowania dla każdej pary słuchawek jaką rozdał, zsynchronizował gps zbroi z mapą w bazie. Zajął się rozpracowywaniem taktyki na każdego przestępce z jakim mogli się spotkać. Najmniej lękał się killer croca, głównie dlatego, że nawet on nie był w stanie przegryźć ceramicznych wzmocnień zbroi.

Później NightShadow postanowił się zrelaksować. Na wszelki wypadek spakował swoją zbroję do bagażnika samochodu i pojechał swoim Aston Martinem do najlepszej restauracji w Gotham, by tam jako bogacz z rozczochranymi włosami, doskonale przyciętą bródką i kieliszkiem martini wszczynać burdy i podrywać najładniejsze kobiety na sali. Ot tak, dla odpowiedniego kamuflażu...
 
pteroslaw jest offline  
Stary 31-08-2011, 03:29   #68
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Lob nie musiał napastować biednego Bones'a, bo niedługo po wyjściu trzech pozostałych bohaterów Misa zaserwował jemu i Syberian Stormowi po wielkiej misce spaghetti. Było trochę mdłe, ale było go dużo i można się było spokojnie najeść.
Bones tymczasem okazał się być zaskakująco wygadany jak na umarlaka. Opowiedział kilka zakręconych historii śmierci jego znajomych z tamtej strony, jak na przykład prawnika, który wspiął się na dach swojego domu w środku burzy wrzeszcząc że nawet Bóg może go pocałować w miejsce gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. W sekundę później zginął pod uderzenia pioruna.
Także pokazał nowym towarzyszą borni ile naprawdę zjaw otacza. Przez moment w krypcie pojawił się tłum wszelakich zjaw, od lekko do mocno nadgnitych zwłok, całkiem świeżych i lekko przerażających gości w garniturach, po bezkształtne kłęby dymu. Była też mała dziewczynka z lokami w białej sukience trochę przypominająca porcelanową lalkę*. Bones ostrzegł ich że tek specyficzny duch jest wyjątkowo niebezpieczny i dla kaprysu mogła by ich rozszarpać na strzępy.
Zjawy zniknęły tak szybko jak się pojawiły pozostając po sobie zimne powietrze i lekki zapach zgnilizny, który się szybko rozwiał. zaraz po tym pokazie Misa wytargała łóżko polowe na którym zwykle spała, ale stwierdziła że wyśpi się z Bones'em na kanapie, bo kości to kości i nekromanta raczej głupich pomysłów nie będzie miał.
W międzyczasie gdy Misa szykowała posłania Strom ulotnił się na spacer, mając też zamiar przespać się na świeżym powietrzu. Po godzinie Bones odnalazł młodego bohatera i przyniósł mu lekko zmęczony życiem śpiwór. Obiecał też że może uda mu się wyskrobać jakąś broń palną, bo przecież nie jeden martwy bandzior się tam kręci prawda?

Dla Robina i Answera dzień zleciał szybko, głownie przed monitorem komputera z kilkoma krótkimi dżemkami po drodze.
Co dziwne nie było żadnych doniesień o Deadmenie z ostatnich trzech lat. Ba, wyglądało na to że nie brał udziału w samym Kryzysie, i jeszcze czas wcześniej. Zapadł się pod ziemię sześć lat temu i Tim dobrze wiedział że w owym czasie nie odwiedzał nikogo, nawet jego mentora Batmana. To było trochę dziwne, szczególnie jeśli jak twierdziła Obrońca to on ściągnął ją z emerytury superbohatera, na której prawdopodobnie przez ostanie siedemdziesiąt lat od swego ostatniego pojawienia się jako Anime Gril. oczywiście o ile to rzeczywiście była ona.

Nightshadow spędził wcale przyjemny dzień jako swoje alter ego - bogaty playboy.
Jego zbroja, po kolejnym upgradzie wydała się być przygotowana na wszytko, a jej właściciel mógł oficjalnie uważać się za chodzący arsenał. Szykująca się potyczka w Metorpolis chyba przerażała go najmniej biorąc na przykład resztę skleconej na przymus drużyny.


Gdy słońce dotknęło horyzontu Misa obudziła całe towarzystwo i zaserwowała lekkie śniadanie/kolacje ze stosu kanapek i kilku herbat, po czym wygnała wszystkich z krypty twierdząc że chłodne powietrze dobrze im zrobi. Sama zapakowała do plecaka zakasującą ilość borni zrobionej zwyczajnie ze śmieci. Były tam małe, ostre gwiazdki do rzucania, kilka noży, wszytko z kolorowej stali, jak by ktoś je wytapiał nie zważając uwagi na oczyszczanie złomu za nim się go przetopiło. Było kilkanaście metrów metalowej linki holowniczej z hakiem na końcu i parę innych drobiazgów. Oczywiście przy pasie miała nieodłączną policyjną tonfę, a kij spiłowała na końcach, a środek owinęła rzemieniem, by lepiej trzymał się w dłoni.
Sama Misa wyjątkowo wyglądał jak prawdziwa bohaterka. Zamiast znoszonej koszuli i jeansowy miała na sobie przylewając do ciała zieloną bluzkę z kołnierzem i czarne leginsy z lampasami. Włosy spięła metalową siatką, ba nawet miała porządne buty ze szpicem na niewysokim obcasie. W pasie obwiązała się zieloną szarfą.
Bones natomiast ubrał czarne spodnie i czarną bluzę z kapturem z celtyckim krzyżem na plecach. Nogi, z rai tego że nie mógł nosić namolnych butów owinął zwojami materiału przez co poruszał się jeszcze bardziej bezszelestnie. Poza okrągłym medalionem na szyi i kościanej różyczki nie miał przy sobie żadnej borni. Miał problem z komunikatorem, gdyż nie miał uszu, by go założyć. Zaraz jednak wpadł na genialny pomysł i z pomocą Misy zdjąć soja czaszkę z kręgosłupa** i wrzucił uradzenie do wnętrz swojego czerpu.
Bones miał też przyjemną niespodziankę dla Syberian Storma. Podał mu ubrodzone ziemią kartonowe pudło z życzeniami szczęśliwych urodzin. W środku było uzi z dwoma magazynkami i shodgun z kilkoma praczami naboi do niego. Była tam też uprząż na broń i amunicje.
teraz wystarczyło poczekać na resztę drużyny.


*-tak, moje umiłowanie do upiornych duchów typu Ring, F.E.A.R i Sillent Hill tu się odezwało.
** - kto nie spał na not miast wie, że czaszka ma od dołu otwór pod ostaniom kręgiem szyjnym
 
__________________
Poradnia Psychologiczna Łopata - zakopiemy każdy dołek
Cothrom jest offline  
Stary 31-08-2011, 18:16   #69
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
- Próbuję utrudnić ludziom z Cadmusa namierzenie i pozbycie się włamywaczy - powiedział. - Choć będę to musiał dokończyć dopiero jak będziemy na miejscu. Podejrzewać?
Wstał i ruszył w kierunku przybornika, z którego wyjął kilka granatów dymnych, jeden zamrażający, linkę i niewielki pilocik. Po kolei spokojnie rzucał je Answerowi, przy pilocie się jednak zatrzymał.
- W razie gdyby zdarzyło się coś naprawdę nieprzewidzianego, naciśnij przycisk. Ale tylko wtedy.
Nie wyjaśnił więcej. Zamiast tego wrócił do swojego fotela i zajął się, trochę po staremu, zabawą w hackera.
- Na razie co najwyżej mogę się niepokoić. Trudno jest dowodzić grupą, której się nie ufa.
Nie powiedział o stanie rzeczywistym.

Reszta dnia przebiegła spokojnie. Koniec końców Robin się przygotował, spakował zabawki i ruszył w kierunku Redbirda 1. W przeciwieństwie do swojego mentora, zakładając maskę, obejrzał się w kierunku Answera i kiwnął lekko głową aby poszli razem. W ten sposób obaj mieli zapewniony transport na miejsce spotkania.
Właściwie szkoda było zostawiać auto w takim miejscu. Zabezpieczył je więc kiedy tylko wysiedli, po czym w milczeniu ruszył w kierunku punktu zbiorczego.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 02-09-2011, 00:20   #70
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
NightShadow bardzo mile spędził dzień, jednak wszystko co miłe się kończy więc pod koniec dnia bohater podjechał w ustronne miejsce i przebrał się w zbroję.

Lot początkowo przebiegał bez żadnego problemu, jednak niedaleko nekropolii przy której mieli się spotkać jeden z silników zaczął szwankować, komputer pokładowy zaczął wariować, występowały pojedyncze skoki napięcia, po chwili wszystko ucichło, dosłownie, silniki przestały działać, a NightShadow został porażony prądem, nic wielkiego mu się nie stało, oprócz tego, że wylądował na cmentarzu nieopodal reszty grupy niszcząc kilka nagrobków, wylądował to za duże słowo, rozbił się.

NightShadow szybko zrestartował system, ten był bowiem przygotowany na na ataki EMP, więc skoki napięcia to była dla niego pestka. Bohater lekko chwiejąc się wstał i głosem świadczącym o tym, że wypił więcej niż pięć martini powiedział:

-To było totalnie zaplanowanie, co prawda już nie powinno się zdarzyć.- To mówiąc popukał się w sam środek klatki piersiowej jakby chciał sprawdzić jaki wydaje odgłos.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 02-09-2011 o 17:03.
pteroslaw jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172