Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2011, 19:52   #207
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Wampirzycy nigdzie jednak nie znaleźli.

Bardka schowała więc miecz, po czym bez pardonu wlazła za karczmarną ladę, wyciągając parę flaszek wina.
- Hej obsługa, jest tu kto? - Zawołała - Jak żyjecie to wychodźta, wampiry i potworki już pokonane, trza straż miejską zawołać!.
Następnie napiła się wina, po czym spojrzała na majstrującego przy strzale w ciele Nyhma oraz i zajętą takim samym faktem Giorginę. Postawiła i dla nich flaszki.
- Winka Nyhm? - Spytała, i dodała do Kapłanki - Widzisz kobieto, takie życie awanturników! - Odezwała się gromkim głosem - Plugastwa wytłuczone, parę ran na ciele przybyło, ale za to chwała wieeeeelka! - Uniosła butelkę wysoko wśród własnych słów pochwały - Jak mówiłam, teraz jesteś "Giorgina Pogromczyni Wampirów" hej!.
Giorgina nie dosłyszała za bardzo, bowiem lamentowała nad swoimi ranami lecząc przy okazji Nyhma. Karczmarz zaś zjawił się szybko, gnąc się pokłonach i mówiąc.- Chwała Waukeen za to, że się zjawiła panienko. Straż oni zamknęli w siedzibie bądź wybili, zaraza jedna. Kto mógł to się ukrył. Kto zdołał się ukryć w każdym razie.
Służki zaczęły sprzątać po walce, a karczmarz rzekł.- No to panienka i jej towarzysz, zawsze u mnie macie pokój za darmo. I posiłki dopóki nie wyjedziecie, też.

Zrobiło się już późno, gdy przybyła kawaleria i wszystko wysprzątała. Dostało się przy tym do podziału z Nyhmem część łupów po wampirzycy. Był już wieczór, więc wyjazd do Venetticy mijał się z celem. Ale po podleczeniu pozostało też zaplanować coś z Nyhmem. Coś... czyli jutrzejszą podróż z samozwańczym poetą. Bezczelnym "poetą" który wpakował się do pokoju bardki z butelką wina. A przynajmniej próbował wpakować, bo drzwi były zamknięte. Więc zapukał.
- Kto tam? - Rozległo się po chwili.
-Ja... Nyhm... przyszedłem pogadać.-odpowiedział półelf.
- Ech... - Dobiegło zza drzwi westchnięcie, w końcu jednak Krisnys je otwarła. I znowu miała na sobie wyjątkowo niewiele, była bowiem po kąpieli, jeszcze z mokrymi włosami. Owinięta zaś była prześcieradłem. Na środku izby stała zaś balia, potwierdzając stan rzeczy.
-Wyglądasz...eee.. cudnie? To jak? Mam wino i kubki. Możemy układać plany na jutro.- rzekł potrząsając butelką w ramach zachęty.
- A ty wyglądasz... jak wyglądasz - Posłała jemu drażniący uśmiech - Dobra, wchodź i możemy pogadać...
-Wierz mi, mam czym się chwalić przed paniami.
- rzekł półelf stawiając kubki na stoliku przy łóżku i nalewając wina do nich.- Jak zamierzasz przekroczyć zamknięte bramy miejskie? Moja magia jest... czysto destrukcyjna. Skradanie się nie leży w mojej naturze. Wolę błyszczeć.
Usiadła na łożu, zakładając bosą nogę na nogę, po czym wzięła kubek z winem.
- No zgadza się, błyszczysz i rozwalasz - Przymrużyła oczy - A o wejście do miasta to się martwić nie trzeba, mam parę pomocnych zaklęć i problemu nie będzie.
Spojrzenie półelfa bezczelnie wędrowało po tych gołych nóżkach, co nie mogło ujść uwadze bardki. Nyhm łyknął sporego łyka z kubka wołając.- To za dalsze sukcesy i miłą współpracę!
Po czym spytał.-To jakich to magicznych pieśni... używasz?
Półelfka udawała, że nie zauważa wzroku mężczyzny błądzącego po jej ciele, również upijając wina.
- A różne takie... mogę zmienić wygląd, sprawić by ktoś całkiem zniknął, do tego jeszcze, by można chodzić po ścianie niczym pająk. To powinno wystarczyć. Fwooshy za to nie potrafię! - W kącikach jej ust przyczaił się uśmiech.
-Taki to mam talencik, wywołuję Fwoooshe na polu bitwy i "ochy" u kobiet w alkowie. - odparł żartobliwie Nyhm delikatnie głaszcząc się po podbródku i delektując widokami przed sobą.- Taaaak... zwłaszcza u takich kobiet, co potrafią u mnie Fwoosha wykrzesać. Długo się znacie z Gacciem?
- Znam go ledwie parę dni, odkąd działamy pod wspólną sprawą, a ty?
- Spytała, zaczesując nagle kosmyk za ucho, i dodała - Wiesz... niektóre koguciki głośno pieją, bo tylko to im pozostało - Tym razem już uśmiechnęła się do niego całą gębą.
Półelf podszedł do bardki bardzo blisko, nachylił się w kierunku jej twarzy.-Ot... to niemądry pomysł, prowokować kogucika.
Nachylił się i miał zamiar cmoknąć ją w szyję, Bardka jednak sprawnie odchyliła się w tył.- Wierz mi, że takie widoki jakie mam przed sobą, niejeden raz mi ogon postawiły.
- Cho cho
- Odpowiedziała, on zaś wciąż się nad nią pochylał, nieco przesuwając bardziej do przodu, i nadal będąc blisko zaśmiał się, dodając.- A Gaccia znam na tyle długo, że wiem... że musiał się przynajmniej raz próbować do ciebie dobierać. Choć... może go ta dziewuszka usidliła za nim miał okazję.
Twarz Nyhma była blisko twarzy bardki, niebezpiecznie blisko. Do tego zaś wszystkiego odchylającej się coraz mocniej w tył Bardki, która nagle...
- O żesz Nyhm! - Syknęła nagle kobieta, spoglądając gdzieś w dół, ku kroczu mężczyzny??. Nie, to nie było jednak jego krocze, to był jej brzuch, zalany nagle zawartością trzymanego przez Krisnys kubka.
- No i masz - Powiedziała, spoglądając na zabarwiony czerwienią wina materiał, okrywający jej, bądź co bądź, nagie ciało.
-No to teraz będziesz musiała się pozbyć... stroju. -rzekł żartobliwie półefl rozglądając się nerwowo za jakąś szmatką.
- Jaaaaasne - Wydęła usta, po czym podeszła do balii w której nie tak całkiem dawno brała kąpiel. Pochwyciła w dłonie rąbek prześcieradła, nieświadomie prezentując przy tym Nyhmowi całkiem spory widok na swoje uda, po czym zaczęła mokrą końcówką okrycia wycierać plamę na swym brzuchu. Prześcieradło jednak było tylko prześcieradłem, poczynania Półelfki doprowadziły więc do przemoczenia go w poplamionym miejscu, przez co zaczęło prześwitywać...


-Tak to jest, gdy się prowokuje.- odparł półelf i dodał z lisim uśmieszkiem obserwując jej działania i widoki jakie prezentowała.- A mogłaś dać się pocałować.
- No co ty??
- Bardka odegrała przed nim wielki szok - No przecież po całowaniu się ma dzieci!.
Następnie wyjątkowo szybko przeszła z jednej miny w drugą, i tym razem z lekko uniesioną brewką zaczerpnęła wody z balii na dłoń, po czym chlapnęła tą ledwie garstką w stronę mężczyzny.
- Trzeba cię chyba schłodzić, taakiś napalony, niczym smok!.
-Przy takich widokach, to cię dziwi?
- wzruszył ramionami półelf dając się ochlapać. Nachylił się nad balią opierając na niej dłońmi.- Przyznaj się po prostu, że chcesz mnie zobaczyć gołego.
- Och, ty byś zaraz chciał wyskakiwać z portek...
- Przewróciła oczami, po czym odeszła od balii, siadając ponownie na łożu. W trakcie jej owych trzech kroków Nyhm mógł z kolei popodziwiać mocno odsłonięte plecy Półelfki.
- Polejesz? - Spytała, wyciągając przed siebie kubek.
-W zasadzie mam sensowny powód... zrobiły się za ciasne w kroku.- odparł żartobliwie półelf, po czym nalewając spytał.- Tak z ciekawości. Oprócz Kenninga, Gaccio się do ciebie dobierał, czy już był wtedy usidlony?
- Usidliła go sobie od samego początku i są teraz jak dwa gołąbki, gruchają...
- Roześmiała się - ...gruchają ile wlezie i gdzie popadnie, a czasem ściany cienkie... - Zaczęła zaśmiewać się na całego.
-Gaccio umie zadowolić kobietę. Nic dziwnego, że tak energicznie się kochają.- odparł Nyhm z uśmiechem.- I tak głośno.
Krisnys wypiła wyjątkowo szybko sporą ilość z kubka, i gdy Nyhm wciąż jeszcze przed nią stał...
- Dolej mi proszę - Powiedziała - Tak, tak... zadowalanie kobiet... jak to wyniośle brzmi.
Półelf dolewając, powiedział: - Nooo w sumie do tego się sprowadza, jeśli nie chcę się zakończyć na pierwszym razie. No i... ile w tym trzeba przygotowań i tej... no... gry wstępnej. W końcu nie mówimy tu o zwykłym chędożeniu, a o ars amandi. Zresztą sama wiesz... Taka piękna kobieta, miała zapewne wielu wielbicieli, albo i wielbicielek, albo... i jednych i drugie.
- Ehem
- Mruknęła na to wszystko Krisnys, podczas gdy Nyhm tłumaczył to i owo, nalewając trunku do jej kubka, gdy nagle... nagle... jej dłoń wylądowała na jego kroczu, a Bardka lekko uścisnęła strategiczne miejsce mężczyzny, spoglądając jemu prosto w oczy z rumieńcami na policzkach, czy to od alkoholu, czy też od tego co wyprawiała.
-Auć...- rzekł żartobliwie, nieco zdziwiony tym zachowaniem Krisnys czarnoksiężnik, ale nie cofnął się ani nie poruszył. Za to spytał.- Sprawdzasz pani, czy rozmiar odpowiada twoim wymaganiom?
Oddech elfa nieco przyspieszył, a spojrzenie wędrowało od dłoni, do...prześcieradła, którym była owinięta.
- Coś w tym stylu - Szepnęła, po czym uśmiechnęła się do niego. Jej dłoń zaś nadal pozostała na poprzednim miejscu, w drugiej z kolei miała kubek, który szybko opróżniła do dna, odrzucając gdzieś niedbale w bok.
Półelf położył dłoń na jej dłoni i powoli poruszał nią po obszarze, który dotykała. Uśmiechnął się mówiąc.- Czuć że masz dłonie artystki, takie delikatne.
- Jak zawsze komplementujesz
- Odparła, wstając, dłoni jednak nie zabrała.
-Nie mów, że ci się to nie podoba...-drugą dłonią ujął podbródek bardki, nachylając jej twarz, by ją pocałować.-...nie mów, że nie lubisz komplementów.
Krisnys nie powiedziała już nic. Zamiast tego ona również lekko wychyliła głowę w przód. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a ręka Bardki już samowolnie masowała krocze mężczyzny.


Półelf rozkoszował się pocałunkiem bardki delektując się miękkością jej warg. Wędrował palcem po brzegu otulającego ją prześcieradła, walcząc z pokusą poluzowania go. I patrzenia jak upada.
Drżał, pod wpływem pieszczoty dłoni bardki. Drżał... i to mocno. Ona zaś, wprowadzając do owych pieszczot i języczek, pochwyciła go wolną ręką za biodro, po czym zaczęła Nyhma okręcać, by on znalazł się plecami do łoża. Następnie lekko go na nie pchnęła...
Półelf leżąc przyglądał się bardce lubieżnym spojrzeniem, rozpinając powoli i z namysłem swój pas.
Można było sądzić, że syci oczy jej widokiem. Przy okazji mruczał.-Jesteś więc pani, nie z tych co są zdobywane. A z tych co zdobywają?
- I nie będę w twojej kolekcji
- Szepnęła, luzując owijające ją prześcieradło.
Powoli zaczął zsuwać z siebie górną część szaty, na jej oczach. Potem zaś koszulę ściągał powoli odsłaniając kolejne partie umięśnionego jak na magika ciała. Bardka zaś w końcu odwinęła swój prowizoryczny strój, który wylądował na podłodze, ukazując się Półelfowi w całej swej okazałości. Pozwoliła jemu przez drobną chwilę napawać się widokiem, gdy na moment wplotła ręce w mokre włosy, przyjmując wyuzdaną pozę, a następnie usiadła na mężczyźnie okrakiem, obejmując jego kark.
Uniósł się lekko na łokciach wędrując spojrzeniem po jej ciele, po czym siadając pocałował jej usta pieszczotliwie, acz lubieżnie, w momencie kiedy się ku niemu pochylała.
-Masz słodkie usteczka- rzekł żartobliwie, po czym położył się, gdy na niego weszła, jedną dłonią głaszcząc jej udo, drugą zsuwając w dół nerwowo spodnie i bieliznę.
Przy okazji spytał.- Co rozumiesz... przez... "nie będę w twej kolekcji"?
- A co idzie przez to rozumieć?
- Powiedziała, mrużąc oczy, i zaczęła lekko kołysać biodrami, pocierając się swą kobiecością o jego już nagą męskość.
Kładąc dłonie na jej biodrach położył się na łóżku nakierowując swój kluczyk do jej zameczka, by otworzyć wspólnie skarbnicę zmysłowych rozkoszy. Po czym nastąpił delikatny szturm na ciało bardki. Półelf westchnął lekko, poruszając biodrami i masując palcami jej uda.-Masz delikatną skórę, jak na podróżniczkę, wiesz?
- Ooooooochhhhh...
- Uzyskał jedynie już taką odpowiedź od przymykającej oczy Półelfki, kładącej dłonie dla podparcia w tej miłosnej pozycji na jego torsie...


~


Tej nocy kochali się dwa razy.

Przy wtórnych zaś igraszkach w łożu, Krisnys zaskoczyła Nyhma swą nieco większą dzikością niż poprzednio, oraz wyuzdanymi pozycjami miłosnymi i naprawdę nietypowymi pieszczotami, sprawiając zarówno mężczyźnie, jak i sobie samej wiele przyjemności w trakcie cielesnych uniesień. To była gorąca noc dla obojga...





~



Krisnys rankiem obudziło...cóż... pocałunki. A dokładniej usta półelfa wędrujące po jej wargach, szyi i piersiach. I jego długie włosy, łaskoczące jej skórę.
Nyhm leżał obok niej, przykryty kocem, tak samo jak ona. I pieścił jej skórę dotykiem warg.
- Daj mi pospać... - Burknęła, nie otwierając oczu, i odganiając go dłonią niczym natrętną muchę. Odwróciła się po chwili do niego tyłkiem.
W odpowiedzi na te słowa półelf głaskał pod kocem wypięty zadek bardki mówiąc.-Strasznie wygodnicka z ciebie osóbka. To już się nie palisz do kolejnych bohaterskich czynów?
- Na wszytko jes czas
- Wymamrotała pod nosem, nic sobie nie robiąc z głaskania tyłka.
-To jak długo zamierzasz się wylegiwać?- zdziwił się półelf.
- Jeszcze z godzinkę... potem jakieś śniadanie - Szepnęła.
-Niech ci będzie, ale... Ja już idę na śniadanie.- czarnoksiężnik cmoknął w wypięty zadek żartując.- Tylko potem się nie obrażaj, jak mnie porwie jakaś spragniona wrażeń wielbicielka która zechce pokazać mi uroki wsi.
- Miłej zabawy życzę, i oby cię potem wściekły tatuś lub mąż z widłami nie gonił...
- Nakryła głowę kocem.
-Nawzajem.- zaśmiał się półelf, ubrał i poszedł na dół.

....

....

Jakiś czas później w głównej sali zjawiła się na dosyć późnym śniadaniu Bardka. Wraz z Nyhmem omówili więc dalszy plan działania, który miał polegać na opuszczeniu miasta wraz z niewielkim oddziałem "kawalerii" kleru Waukeen. Początkowy plan wydostania się poza mury "po cichu" uległ więc zmianie.
Podróż w towarzystwie butnych siebie "pogromców wampirów" była nawet przyjemna. Zwłaszcza, że chętnie opowiadali jadącej z nimi bardką o swych walecznych wyczynach i jeszcze chętniej dzielili się trunkami. A żłopali ich sporo.
Niestety wraz z dojazdem do murów miejskich rycerzy spotkała niemiła niespodzianka. Miasto było zamknięte i nawet ich nie chciało wpuścić do środka, mimo, że wszak wczoraj z niego wyjechali. Bramy miasta były zawarte, łucznicy osadzili mury. Nic nie miało prawa się dostać a co ważniejsze... wydostać z miasta.

Zbyt wielkiego problemu jednak nie było. Krisnys rzuciła na siebie i towarzysza "Stan lotny", po czym, po pozostawieniu na przysłowiową pastwę losu zarówno zbrojnych, jak i własne rumaki, wlecieli do miasta...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline