Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2011, 20:04   #3
Parrot
 
Parrot's Avatar
 
Reputacja: 1 Parrot nie jest za bardzo znany
Lubeka.
Olbrzymi, przeogromny port pruski.
Po zmianie bandery, przebraniu się załogi i kilkunastu wiadrach wody zmarnowanej na mycie, nikt na szczęście nie rozpoznał Wichru Północy wśród państwowych galeonów i innych okrętów.
Jacob przechadzał się po dokach, z uśmiechem oglądając własną twarz, łypiącą na niego z plakatów, z wielkim podpisem głoszącym jego przydomek. Było tam niestety także wielu innych korsarzy, jak na przykład jakiś Lois czy Rusty. Znał ich ze słyszenia, ale nie przywiązywał do nich zbyt wielkiej wagi. Dla Krwistobrewego na razie liczyła się tylko szabla i łup, nieważne, czy z innego statku pirackiego czy z okrętu handlowego, a może jednostki floty. Przeróżne taktyki Blacksworda zwykle ratowały go z najcięższych opresji, a dwie, pamiętne porażki tylko wyostrzyły jego zmysł strategiczny.
- Wo frieren bar? *
Zapytanie nieznajomego wyrwało Jacoba z zamyślenia. Głębiej nasunął opaskę na brwi.
- Ich werde Sie den herrlichen Räumlichkeiten bringen.**
Machnął ręką, wskazując niewielki zaułek, za którym prześwitywała niewielka, ale schludna uliczka. Skierował się tam. Prus poszedł za nim.
Gdy ciemności zaułka doszczętnie ich skryły, Jacob stanął, z kieszeni wyjął płachtę materiału i zatkał usta nieszczęśnikowi, po czym zamaszystym ruchem podciął mu gardło. Ograbił ciało. Ukląkł przy nim, zamoczył palce w posoce i wysmarował gęstą cieczą brwi, po czym wyszedł, kłaniając się i mówiąc:
- Danke.
***
Blacksword, już na statku, przebrał się. Po brzmieniu dzwonu okrętowego i odczekaniu na maruderów, okręt wypłynął.
Na pełnym morzu Krwistobrewy, z szablą i pistoletami przy boku, wskazał sternikowi kurs, po czym powiedział do załogi:
- Nasz następny łup będzie przeogromny! Sam margrabia Listestein tym okrętem przewozi swoje klejnoty. Czeka nas, to co tak lubimy. Bitwa i nagroda!
Piraci zakrzyknęli coś w odpowiedzi, Blacksword skierował się na dziób okrętu i wpatrzył się w horyzont, pociągając co jakiś czas z butelki najlepszą angielską brandy, czyli w naszym języku, gorzałkę.

*Gdzie jest bar?
** Wskażę panu drogę do wspaniałego lokalu.
 
Parrot jest offline