Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 08:43   #6
Parrot
 
Parrot's Avatar
 
Reputacja: 1 Parrot nie jest za bardzo znany
Do kapitana podszedł jeden z majtków, informując o tym, że na horyzoncie ukazały się dwa statki.
- Jeden to statek podróżniczy lub handlowy, panie, a drugi to jednostka piracka.
- Na razie musimy doścignąć Szkarłatnego Lisa, a jeszcze kawał drogi przed nami. Rozpoznajesz któryś ze statków?
- Jeden z nich to z pewnością Kuolema, drugiego nikt z naszej załogi.
Jacob wyjął szablę. Ostrzem wycelował w okręt piracki, obserwując. Po chwili jednak otrząsnął się.
- Nie. Zostawić kurs. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, diamenty i brylanty tego szczura będą nasze.
***
Nazajutrz...
Wicher Północy od samej Lubeki płynął tak, by przeciąć drogę Szkarłatnego Lisa, który płynął do Szwecji, by być razem z ładunkiem zapłatą za kolejną posiadłość margrabiego w Prusach Książęcych.
Rzeczywiście, zabił dzwon okrętowy. Klejnoty były jakąś milę morską od piratów.
- Świetnie. Postawić wszystkie żagle. Wyciągnąć z tego stateczku maksymalną szybkość.
W jakiś czas potem już dudniały armaty i haki oblężnicze. Jacob wskoczył na pokład drugiego statku, wystrzelił z pistoletów, a potem wyjął szablę, i tnąc na prawo i lewo doszedł do kajuty kapitana.
Kapitan Szkarłatnego Lisa był starym, pomarszczonym pruskim admirałem, któremu zostało tylko przewożenie ładunków.
Jacob wyrzucił staruszka z kajuty i usiadł na jego krześle, czekając na raport. W końcu wpadł jakiś żeglarz z radosną wiadomością o udanym abordażu. Łupy były rzeczywiście wielkie.
- Znakomicie.
Po powrocie na statek sam stanął za kołem sterowym i wyznaczył kurs na Anholt, gdzie piraci z Wichru Północy chowali swe łupy.
 
Parrot jest offline