Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 09:47   #29
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Czarodzieja wprost sparaliżował strach, gdy zobaczył co stało się z Albertem. Tak kończy się zbyt częste używanie magii... Zaklęcie Flicka najwidoczniej nie podziałało dokładnie tak jak miało zadziałać. No, chyba że chciał odwrócić uwagę Bestii turlając się i krzycząc. Tak czy siak Siegfried nie zamierzał iść w jego ślady, więc zaprzestał wspierania towarzyszy swymi zaklęciami. Chociaż, z tego co widział to całkiem dobrze im szło, nawet bez magicznej pomocy...
Jego uwagę od pola bitwy odwrócił dopiero krzyk Klary, trafionej dziwnym "czymś" co po chwili zidentyfikował jako resztki po pożartym krasnoludzie. Gdy ponownie wzrok zwrócił w kierunku Bestii, ta po prostu eksplodowała.
Poszło szybko i łatwiej niż się spodziewał... Zbyt szybko i zbyt łatwo jak na jego gust. Może to jakiś podstęp? Może było więcej takich mutantów? Właściwie to wtedy nie musieliby się zbytnio przejmować, "kontrakt" obejmował jedną poczwarę.
Maga przepełniła radość - udało mu się przeżyć swoją pierwszą bitwę oraz ich główny problem został pokonany. Teraz wystarczyło dostarczyć dowód do Ostermak i będzie mógł sobie spokojnie wrócić do Altdorfu. Trza jednak przyznać, że spodobała mu się walka. Było to emocjonujące przeżycie, szczególnie jeśli stoi się z tyłu, poza zasięgiem macek i spokojnie rzuca się czary. No, może nie zawsze spokojnie...

- Burza zaczyna przechodzić, ja zaś nie bez zdziwienia stwierdzam, że udało nam się przeżyć potyczkę z Bestią! - Zakrzyknął, próbując przekrzyczeć cichnącą nawałnicę. Jednak gdy wypowiedział te słowa przypomniał sobie Klarę próbującą się wydostać spod "zwłok" Magnura. - No, przynajmniej części się udało... - Dodał nieco ciszej, bardziej mówiąc do samego siebie, niż do kompanów. Mimo trupa i tak mieli dobry wynik - jeden martwy i kilku rannych, a udało im się zabić Bestię terroryzującą całą osadę i bandę mutantów. Siedem do jednego dla poszukiwaczy przygód!

Rozejrzał się po pobojowisku, zastanawiając się co teraz począć. Po chwili rozglądania się widział trzy możliwości - mógł pomóc studentce, Albertowi, albo przyjrzeć się martwemu przeciwnikowi. W końcu uznał, że sprawdzi co się dzieje z kolegą po fachu - w końcu Klara powinna sobie poradzić, a na przyjrzenie się Bestii jeszcze przyjdzie pora.
Tak więc podszedł do pechowego czarodzieja i nie wiedząc za bardzo co należy zrobić (nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji), trącił go lekko trzymanym w rękach kosturem.
- To już koniec, potwór nie żyje. Zabiliśmy go. - Mówił do towarzysza, mając nadzieję, że słowa go uspokoją. Oczywiście, Siegfried nie pomagał mu z dobroci serca - ciekaw był co takiego Albert zobaczył, że prawie przyprawiło go to o szaleństwo.
 
Wnerwik jest offline