Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 10:43   #30
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Nie było źle, jego halabarda cięła macki z łatwością, przechodząc przez ciało Bestii jak przez ciasto, tylko że sporo tego „ciasta” było. Oj musiał się ostro namachać, ale sprawiało mu to sporą przyjemność zwłaszcza, że jego broń sprawdzała się w takich okolicznościach lepiej niż cokolwiek innego. Mimo jego wysiłków stwór ani myślał puścić gladiatora.
-No kurwa, odpuść sobie i tak go nie dostaniesz!- rzucił w stronę rozdętego cielska. Jeśli nawet Bestia usłyszała, to zupełnie nic sobie z tego nie zrobiła.
Dopiero brawurowa akcja Gottriego i Mierzwy z dyszlem od wozu pozwoliła wyswobodzić gladiatora z objęć macek. Jotunnowi nie pozostało nic innego jak rąbać dalej zawzięcie i mieć nadzieję, że w końcu poczwara straci wszystkie kończyny. Po szczególnie udanym cięciu stało się coś, na co nie był przygotowany. Niby wiedział, że w koło leje się kwas, ale i tak nie spodziewał się, że jego halabarda, jego ukochana halabarda, polegnie tak szybko. Nagle został z kawałkiem patyka w ręce. Stałby tak sobie jeszcze pewnie przez dobrą chwilę, ale macki nie próżnowały. Cisnął więc bezużyteczny trzonek w Bestię i nie patrząc, co się z nim stało odbiegł kawałek. Dopiero gdy stanął w bezpiecznym miejscu ogarnęła go prawdziwa wściekłość. Nie zastanawiając się nad tym, co robi wrócił na miejsce i rozdał mackom kilka zamaszystych kopniaków. Ochłonąwszy nieco oddalił się znowu i siadł w błocie by obserwować dalszy przebieg walki, nijak nie mógł już pomóc kompanom. „Przecież nie rzucę się na to ze sztyletem.”- mamrotał rozdrażniony swoją bezradnością. Miał nadzieję, że Magnus wynagrodzi mu sowicie poniesioną stratę.
Wrzask Klary postawił go na równe nogi, momentalnie odwrócił się w tamtą stronę, a nie będąc w stanie rozpoznać, co się właściwie stało podbiegł kawałek. To co zobaczył skutecznie zniechęciło go do podejścia bliżej.

Bestia padła, widok jej martwego cielska był czymś, czego Glanerg chętnie by sobie oszczędził, ale szczątki przyciągały go do siebie w jakiś niesamowity sposób i nie pozwalały mu oderwać od nich wzroku. Siegfried wrzeszczał coś o tym, że burza przechodzi i bestia nie żyje. Jotunn machnął na niego ręka.
- Jakbyśmy kurna sami nie widzieli.- mruknął sam do siebie, po czym pogładził brodę- Jak my to cholerstwo stąd zabierzemy?- co prawda mieli wóz, ale załadunek zarówno Bestii jak i jej znajomków wcale mu się nie uśmiechał, a pchanie wozu w tym błocku jeszcze mniej. Postanowił więc poruszyć inną kwestię.
- Ma ktoś zapasową broń?! Przydałoby mi się coś na wypadek gdyby Bestia miała więcej kumpli.- tu skinął na porozrzucane szczątki mutantów.
 
Agape jest offline