Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 14:18   #34
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Walt słuchał uważnie co mają do powiedzenia jego nowi znajomi. Łyknął piwa i podrapał się po przetłuszczonych, długich włosach.
- Co do tych cyborgów to raczej czysty przypadek. Wjechaliśmy na ich teren i się po prostu nami zainteresowali. Liczyli pewnie na to, że się ich przestraszymy, albo że zaczniemy do nich strzelać. I pewnie o to im chodziło, wtedy nasza śmierć byłaby bardziej niż pewna. Ucieczka była najlepszym wyjściem. Jednak co do korpów masz rację. Jak na solosów Arasaki działali wyjątkowo nierozważnie, choć może nie wiemy wszystkiego i stąd takie wrażenie. Nie jestem jednak specjalnie zaskoczony faktem, że robota dla Unitry wiąże się z walką z korpami. Muszę jednak przyznać, że teraz ta babka poszła po bandzie. Arasaka to nie są jakieś chłopaczki, którym można skakać po odciskach. Mam nadzieję, że ta cała zabawa się nam opłaci.
Nomad wstał, zgniatając jednocześnie puszkę. Cisnął ją w kąt i krzyknął do stojących w hali ludzi.
- Hej! Zawołajcie mi tu Pchłę. Mam dla niego zadanie.
Po kilku minutach do magazynku wbiegł młody, nie starszy niż dwanaście lat, chłopak z licznymi widocznymi wszczepami.
- Co je? - zapytał bezceremonialnie Walta.
- Weź dwóch chłopaków i jedźcie na marinę. Tylko uważajcie, bo była tam mała rozróba. Musicie znaleźć tam motor mój i tego gościa - wskazał ręką Analoga - i Merca tego typa. Macie je tutaj dostarczyć w nienaruszonym stanie i tak, by was nikt nie widział. Jasne?
- Spox, Śruba, się da się zrobi.
Chłopak obrócił się na pięcie i wybiegł z kanciapy.



Po niecałych półgodziny Śruba odebrał telefon.
- To Pchła, wezmę na głośnomówiący.
- Śruba - szeptał chłopak - nie wiem, co wy żeście tu narobili, ale o swoim motorku to ty możesz zapomnieć ziomuś, twoi kumple z resztą też. Cały pieprzony kwartał jest zamknięty. Korpy Arasaki przeczesują teren, są też typy z Militechu.
- Kurwa - zaklął pod nosem Walt.
- To co mamy się zmywać, czy popatrzeć jeszcze trochę na nich.
- Zostańcie - burknął zdenerwowany nomad - Może zostawią zaparkowane wozy w spokoju, choć szczerze wątpię. Melduj na bieżąco, jakby coś się działo.
- Spox. Bez odbioru.
Po tych słowach nastała nieprzyjemna cisza.
- I co kurwa teraz? - rzucił nie wiadomo do kogo Śruba.
- Dawaj mi tu Śrubę cwelu - krzyknął ktoś w hali.
- Uważaj na słowa koleś, bo chamstwa to my tu nie lubimy.
- Jebie mnie to - warknął w odpowiedzi tamten - Chce gadać ze Śrubą. Ten cwel załatwił moich ludzi i wszedł mi w paradę, więc nie pierdol i dawaj go tu.
Śruba wyjrzał przez okno i szybko schował się za ścianę.
- Jakby tego było mało, kurewsko się rozpadało - mruknął pod nosem nomad - Panowie kolejny problem, konkurencja. To Usugi Oyama, ci goście z vana to chyba byli jego ludzie. Zaczekajcie tu. Spróbuję to jakoś załatwić.


W życiu na krawędzi, jak w zawodzie sapera można pomylić się tylko raz. Wychodząc z kanciapy Śruba właśnie popełnił ostatni błąd w swoim życiu. Usugi Oyama tylko chwilę słuchał wyjaśnień nomada.
Gdy Vagner powiedział, że nie wie nic o wskazówkach od Unitry było bardziej niż pewne, że za chwile przemówią zupełnie inne argumenty.
Mark Stanley i John Spencer mieli niewiele czasu, by podjąć decyzję, która uchroni ich przed popełnieniem błędu Śruby.
 
Pinhead jest offline