Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 15:23   #59
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Nowo zdobyci towarzysze Edgara przyjęli jego słowa z rezerwą.
- Ha! Ino trza nam wpierw przeżyć, by móc nacieszyć się twą częścią! - zagrzmiał najpotężniejszy z nich - Nawet jeśli ich dogonimy, to cóż zdziałamy na tej łupinie?!
- Ralf dobrze gada, nie lepiej nam zabrać tego tu pirackiego capa do jakiejś pobliskiej mieściny i zgarnąć za niego nagrodę? To przynajmniej pewne złoto!
Tylko bosman nadal pozostawał milczący, sondując wzrokiem nowego marynarza, który gotów był poświęcić życie, by ratować statek, z którym związany był przecież dopiero od dwóch dni.
- Nie moją sprawą dociekać jaka zbrodnia była tak okrutna, iż poza Hrabiną nie pozostało ci inne miejsce pod słońcem... Nie pozwolę jednak byś w swoim szaleństwie marnotrawił nagrodę, która należy ci się, gdy się nam uda. Do wioseł! I oby bogowie tego dnia zajęci byli czymś innym!

I ruszyli na wschód, a "czterogodzinna" droga okazała się prawdziwie koszmarną przeprawą przez dzikie prądy i wiry wybrzeża Morza Szponów. Może i potężny morski statek pokonałby tę drogę w takim czasie, ciągła walka z żywiołem w małej łodzi pochłonęła im jednak tyle czasu, iż do rzeczonej wyspy dotarli dopiero o zmroku. A widok, który ich powitał nie napawał ich nadzieją.

Nieopodal przystani na kotwicy spoczywała zwycięska Meduza, majestatyczny galeon piratów. Po Hrabinie nigdzie nie było śladu. Czyżby zdołała uciec, a piraci zniechęceni zaniechali pościgu i zatrzymali się na wyspie? Ale co na to bracia z sigmaryckiego opactwa?

Pod osłoną zmierzchu podpłynęli trochę bliżej obserwując zabudowania na wyspie. Wszystko wskazywało na to, że załodze Hrabiny jednak nie udało się umknąć. Na plaży przy przystani parunastu podpitych piratów właśnie urządzało sobie zawody w strzelaniu, dziurawiąc już któryś raz z rzędu trupy znajomych marynarzy z Hrabiny.

Świętujący zwycięstwo piraci rozleźli się po całej wyspie. Na oko było ich jednak mniej, niż pomieścić mógł galeon klasy Meduzy. Gdzie podziała się reszta? Nie mieli pojęcia. Wątpili też, by wszyscy z nich przybyli tam dopiero przed paroma godzinami. Graniczące z plażą nadniszczone zabudowania zdawały się gościć ich już od co najmniej paru dni. Pełne były łupów i pustych butelek z grogiem. A co stało się z poprzednimi właścicielami wyspy i resztą załogi Hrabiny? Tego nie wiedzieli. Przed starą drewnianą świątynią na straży stało jednak dwóch dobrze uzbrojonych piratów, którzy jako jedni z nielicznych na wyspie wydawali się trzeźwi. Z drugiej strony, stara drewniana konstrukcja nie wyglądała na zabudowanie zdolne bezpiecznie uwięzić większą część zaprawionej w boju załogi. Może jednak byli w nowym, otoczonym murem opactwie?

 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 28-08-2011 o 17:23.
Tadeus jest offline