Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 17:39   #22
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Masakra. Tak jednym słowem można było opisać to, co wydarzyło się w burdelu. Nigdy wcześniej nie mieli jakichkolwiek problemów, nigdy nikt poważnie nie ucierpiał w starciu. Aż do teraz. Do tej pory działali jak jeden organizm, uzupełniając się i rozumiejąc bez słów. Tym razem coś poszło nie tak. Coś pękło i polała się krew. Rębacz i Bjorn, ich główna siła uderzeniowa, już nigdy nie staną z nimi do walki. Ich ciała, porąbane i zmasakrowane zostały w feralnym burdelu.

Może jednak nie byli aż tacy dobrzy, zastanawiał się Ventruil podczas powrotu do kryjówki Evazara. W końcu byli zaledwie ludźmi. Gdyby na ich miejscu byli osobnicy jego pokroju, z jego rasy, z pewnością wszystko wyglądałoby inaczej. Byłoby znacznie więcej ofiar, z tą różnicą, że po przeciwnej stronie. Burdel utonąłby w krwi niewinnych. Ściany i podłoga skąpane zostałyby w szkarłacie, a porąbane członki zaścielałyby każdy wolny zakątek...

Na miejsce dotarli, o dziwo bez przeszkód. Jedynie Świeży stanowił pewną zawadę w szybkim poruszaniu się, stawiając od czasu do czasu opór. Opór, który okazał się bezsensowny i nieskuteczny. Ventruil kilkoma silnymi ciosami doprowadził twarz jeńca do stanu, w którym nawet jego rodzona matka miałaby problemy z jego rozpoznaniem. A wyszeptane do naderwanego ucha więźnia groźby, w których kryło się szaleństwo, spowodowały, że Świeży dalej szedł bez oporu.

Al Mustafi został przekazany Evazarowi i jego los przestał obchodzić Ventruila. Popatrzył z zaciekawieniem na leżącego w kącie, związanego mężczyznę. Mógłby zapytać o to kim jest i dlaczego tu się znalazł, ale uznał, że byłoby to nietaktem. Skoro Evazar nie powiedział, to widocznie nie było to istotne.
- Bogowie się odwrócili od naszych towarzyszy, którzy teraz gryzą glebę – odpowiedział beznamiętnie pracodawcy. – Ale nic się nie bój. Nadal jesteśmy gotowi wykonać zadanie. W każdym bądź razie ja...

Elf usiadł przy stole i sięgnął po kubek. Nie przepadał za wódką, uważał, że to napój dla pozbawionych gustu moczymord. Wolałby napić się wina, ale skoro gospodarz częstował, to nie wypadało odmówić. Wychylił jeden kubek, skrzywił się i postawił naczynie na stole, dnem do góry. Nie chciał pić więcej. Gorzki, palący alkohol osłabiał zmysły i zaburzał wyuczone przez lata reakcje. Tego Ventruil wolał uniknąć, gdyż mógłby skończyć jak Bjorn i Rębacz.

Cały kolejny dzień miał zamiar spędzić w mieszkaniu. Nic nie miał do roboty. A może Evazar będzie potrzebował kogoś do pomocy przy przesłuchiwaniu więźniów? W takim wypadku Ventruil miałby jakieś sensowne zajęcie, które zapewniłoby mu nieco przyjemności.
 
xeper jest offline