- Emm... No nie, nie mam gdzie spać... -
Odparł wyrwany z zamyślenia Lob, właściwie to wyglądał bardziej tak jak gdyby przez chwilę przysypiał na stojąco. Odetchnął z ulgą kiedy zebranie dobiegło końca.
- Na czym w końcu stanęło? Wy ludzie strasznie lubicie sobie wszystko komplikować. Dla mnie ważniejszym problemem jest brak pożywienia, nie wiem jak wasz gatunek, ale my do bitwy nigdy nie ruszamy o pustym żołądku... Tak mi się przynajmniej wydaje po moim podejściu do sprawy. Mamy się glebnąć gdzie kolwiek? -
Wymsknęło mu się szerokie ziewnięcie, którym o mało co nie połknął małej super bohaterki, potem zaczął rozglądać się po podłodze w poszukiwaniu potencjalnego posłania. Przez chwilę rozważał też unieszkodliwienie Bones'a i zastanawiał się jak wiele wartości odżywczych skrywa w sobie jego szpik kostny. |