Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 19:49   #61
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Plan faktycznie mógł się udać. Wszak nie pierwszy raz przyszło Edgarowi wprowadzać bliźnich w błąd. Ba, można było powiedzieć nawet, że w tej materii był wyjątkowo utalentowany! Ruszył więc chwiejnym krokiem ku piratom, utykając iście po mistrzowsku na jedną z okrytych misternymi koronkami nóg. Ha! Toż każdy by się dał na to zrobić, nie mówiąc już o jakichś tępych morskich rębajłach! A przynajmniej tak się Edgarowi wydawało*. Gdy tylko wyłonił się jednak z zarośli wszystko potoczyło się odrobinę inaczej.
- Stój, ino raz! Wyciągaj parszywe łapy w górę! - w dłoniach piratów prawie natychmiast pojawiły się pistolety. W tym momencie jeden z nich wychylił się trochę na bok, jakby przyglądając się czemuś w krzakach za Edgarem.
- To atak! Zasadzka!** - rozdarł się i w tym samym momencie z chaszczy wylecieli sprzymierzeńcy Albiończyka wymachując dziko kordelasami. Korsarskie pistolety buchnęły ogniem i dwie kule poleciały z wizgiem prosto w stronę znajdującego się najbliżej ich Edgara... mijając jego głowę zaledwie o cale***. Obie strony starły się w gwałtownym boju, szczękając wściekle stalowymi ostrzami.

Po paru chwilach głośnej walki ostatni z piratów padł bez życia na ziemię. Nawet mimo przejrzenia podstępu korsarze nie byli w stanie postawić się przeważającemu wrogowi. Choć może była to też zasługą Edgara, który przyjął na siebie ich najmocniejszą broń - początkowy ostrzał z pistoletów.

Nastała prawie zupełna, ciężka cisza. Czy ktoś ich usłyszał? Czy za moment w ich stronę ruszą tuziny uzbrojonych bandziorów? Nie ruszyli. Może wzięli wystrzały i szczęk metalu za zabawy pijanych towarzyszy na plaży? W każdym razie świątynia stanęła przed nimi otworem i nikt chyba nie odkrył ich obecności.

Wkroczyli do środka. Nie zaszli jednak daleko, gdy nagle z głośnym brzdękiem w potylicę bosmana trafiła ciężka żeliwna patelnia. A na jej końcu, za winklem pojawił się wrzeszczący dziko mnich-berserker... o wychudłym, niskim ciele i przerażonych, rozbieganych oczach zdobiących zasuszoną głowę.
- N-nie zaciągnięcie mnie do swych chorych zabaw! He-heretycy i łotry! Jakom jest brat Norbert, stawię wam czoła, n-niczym sam Święty Obrońca na Przełęczy Czarnego Ognia! - groźnie wywinął drżącym mu w dłoniach kulinarnym orężem.

*Charakteryzacja 1k100: 94
**Ukrywanie się 3k100: 61, 50, 82
***US 2k100: 99, 71
Nasłuchiwanie piratów 1k100: 71
 
Tadeus jest offline