Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 22:30   #506
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Podróż łodzią przypominającą łabędzia może i nie była zbyt… dumna, ale spełniła swoje zadanie. Teu mógł w końcu swobodne odetchnąć po całym tym zamieszaniu z Demogorgonem. Wysłał już list harfiarzom, z nadzieją że zniszczą pieczęć. Dał im instrukcje gdzie mniej więcej jej szukać oraz żeby użyć wykrywania magii do zlokalizowania jej. Był więc pewny, że dbający o dobro krain harfiarze na pewno jakoś się z tym uporają.

Tymczasem podróż z Sabrie toczyła się wolnym tempie. Elf nie miał jakoś ochoty na rozmowy, a i kobieta zdawała się woleć podróżować w ciszy. Vraidem jednak po tym jak się znalazł nie mógł usiedzieć ani chwili bez telepatycznych opowiadań co się działo po tym jak zniknęli, jak on i Sara musieli poradzić sobie w dziczy, jak walecznie obronił ją przed niedźwiedziem, i takie różne. Ogólnie elf zaczynał żałować, że nie rzucił się do rzeki i utopił.

Dopiero następnego dnia udało się im zlokalizować resztę grupy i wyruszyć w dalszą podróż… i choć za dnia wszystko wydawało się być w porządku to w nocy dręczyły ich koszmary. I nie byłoby w tym nic niezwykłego… pomimo, tego, że elfy medytują, a nie śpią. Nie powinien mieć „snów”, których nie może kontrolować. Takie sytuacje zawsze przerażały elfy, ale nie jego – zbyt wiele już widział, a gospoda Demogorgona nieco go znieczuliła. Był jednak szczerze zaniepokojony. Modlił się do Silvanusa o radę, ale wiedział, że bóstwo co najwyżej może mu dać znaki do odczytania, nie pojawi się przecież nagle i powie: „Hej wiesz co? Wiem jak ci pomóc i zaraz się do tego zabiorę!”

Możliwości było parę… elf podejrzewał klątwę Demogorgona, ale zastanawiał się jeszcze kto może jeszcze manipulować snami… bogowie, wiedźmy, czarodzieje… jednym słowem wybór był całkiem spory.

Drugiego dnia po koszmarach postanowił coś powiedzieć.

-Wiecie… ostatnio miewam dziwne „sny”, w sumie to „koszmary.” Nie jest to typowe dla elfów, my medytujemy, nie śnimy. Podejrzewam więc, w sumie to jestem pewny tego, że jakaś siła się nami bawi. Nie wiem kto i jak, ale domyślam się że to albo wiedźmy, albo bogowie, albo ostatnio spotkany książę demonów, albo jakiś czarodziej. Też macie takie koszmary? – wygłosił powoli swój monolog, nie oczekując raczej odpowiedzi. Bardziej zależało mu na skłonieniu ich do myślenia, a to było wystarczająco męczące zadanie jak na jeden dzień.

Minęły kolejne dni i pojawił się kolejny problem - łucznik. Elf westchnął uniósł brew i kolejny raz westchnął, gdyż westchnień jak uważał nigdy za wiele.

- Wybacz, ale czy wyglądamy na głupich? Co najwyżej zmęczonych i lekko poirytowanych… - odparł zirytowany dręczącymi go snami.

Wywrócił oczami po tym jak łatwo Roger ujawnił ich cel wędrówki.

- Tak, do Silverymoon. Tak się zastanawiam, jakieś nowe królestwo elfów w Wysokim Lesie się pojawiło czy ktoś po prostu wykupił teren i postawił strażników do pilnowania?


-A tak, wybacz ten ton, ale ostatnio groźby rychłej śmierci trochę zbyt często były mi rzucane w twarz… – dodał nieco niezręcznie.
 
Qumi jest offline