Gislan dyszał ciężko ze zmęczenia, ale mimo tego i mimo bólu, który wywołał piekący kwas, ryj mu się uśmiechał. Przemoczony w poszarpanej koszuli, stał nad ścierwem bestii szczęśliwy. To była jedna z tych chwil dla których wielu wojowników żyło, a tylko nieliczni dostąpili zaszczytu bycia jej uczestnikiem. Triumf nad szybkim, silniejszym i nieludzkim przeciwnikiem to był zestaw emocji, który był równie przyjemny jak noc z cycatą dziewką, choć zupełnie inny.
Gdy wszystko się uspokoiło, pozostała kwestia zdecydowania co zrobić z truchłem potwora. Gislan słuchał towarzyszy i choć się na razie nie odzywał to przez głowę przechodziły mu różne warianty rozwiązań. Nie chciało mu się targać wozu ze ścierwem w błocie i strugach deszczu, ale chyba nie było innego wyjścia. Zabity potwór na pewno da do myślenia tym, którzy go przywołali z piekielnych otchłani. Strach przed nową siłą, zmusi ich zapewne do szybkich i zapewne ryzykownych działań, a w takiej sytuacji łatwo o błąd, który Gislan z towarzyszami wykorzystają. |