Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2011, 22:34   #41
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Gislan dyszał ciężko ze zmęczenia, ale mimo tego i mimo bólu, który wywołał piekący kwas, ryj mu się uśmiechał. Przemoczony w poszarpanej koszuli, stał nad ścierwem bestii szczęśliwy. To była jedna z tych chwil dla których wielu wojowników żyło, a tylko nieliczni dostąpili zaszczytu bycia jej uczestnikiem. Triumf nad szybkim, silniejszym i nieludzkim przeciwnikiem to był zestaw emocji, który był równie przyjemny jak noc z cycatą dziewką, choć zupełnie inny.

Gdy wszystko się uspokoiło, pozostała kwestia zdecydowania co zrobić z truchłem potwora. Gislan słuchał towarzyszy i choć się na razie nie odzywał to przez głowę przechodziły mu różne warianty rozwiązań. Nie chciało mu się targać wozu ze ścierwem w błocie i strugach deszczu, ale chyba nie było innego wyjścia. Zabity potwór na pewno da do myślenia tym, którzy go przywołali z piekielnych otchłani. Strach przed nową siłą, zmusi ich zapewne do szybkich i zapewne ryzykownych działań, a w takiej sytuacji łatwo o błąd, który Gislan z towarzyszami wykorzystają.
 
Komtur jest offline  
Stary 29-08-2011, 13:06   #42
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin był nieco zmęczony po walce. Po jakiej walce. Tyle się w niej nawalczył co kot napłakał. Włożył jednak duży wkład w uratowanie życia towarzysza. To było często ważniejsze niż przyłożenie ostrza do ubicia przeciwnika. Bardzo często w ten sposób rodziły się najtrwalsze przyjaźnie lub tez były zaciągane długi honorowe.

Obejrzał swoja broń. Nie była całkowicie zniszczona a jedynie trochę uszkodzona w miejscach gdzie prysnął na nią kwas. Miał nieodparte wrażenie, że wymaga dość pilnej interwencji kowala. W duchu cieszył się, że była to zwykła broń, a nie jakaś rodowa z dziada pradziada czy też jakiś mistrzowskiej roboty rzadki egzemplarz. Pewien był dwóch rzeczy. Warto będzie przy najbliższej narażającej się okazji rozejrzeć się za nową bronią i postanowił zapamiętać by przy najbliższym podobnym spotkaniu trzymać się w odpowiedniej odległości od podobnych wynaturzeń gdy zamiast krwi będzie tryskał żywy kwas. Następnym razem użyje kuszy.

Bestia leżała martwa. Bestia - to to co z niej zostało - nie była już tak przerażająca i imponująca. Po prostu jak rozpruty balon pełen flaków i innych obrzydliwości. Tak czy inaczej była martwa. Draugdinowi nie dawała jednak spokoju jedna myśl. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że poszło im jakoś za łatwo. To znaczy fakt, walka była trudna i nie obyło się bez ofiar. Mimo wszystko spodziewał się czegoś znacznie więcej po osławionej Bestii z Ostermark. To co o niej słyszał kazało mu oczekiwać przeciwnika znacznie bardziej wymagającego. Był realistą, który niejedną walkę już widział i nawet liczył się z faktem, że tego zlecenia może nie przeżyć. Coś jednak było nie tak i to nie dawało mu spokoju. Może to nie była ta bestia, a jedynie jakiś jej pomiot. Być może się mylił co do swoich odczuć.

- Nie mam pomysłu co zrobić z truchłem tym bardziej, że jest wielkie, ciężkie, śmierdzące i przebrzydłe, a my mamy dostępny tu jedynie wóz bez siły pociągowej. Może rzeczywiście wziąć jakąś część stwora na dowód. Reszta leży tu i sama nie ucieknie, a i chyba chętnych na jego zabranie też nie znajdziemy w okolicy. - powiedział do towarzyszy.
- Jednego jestem pewien i wierzę, że chociaż część z was przyzna mi rację. Warto byłoby udać się do miasta i trochę się ogarnąć. Trzeba opatrzyć rany i naprawić ekwipunek. Odrobina odpoczynku też by się przydała.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 29-08-2011, 21:06   #43
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Słysząc o śmierci swego rodziciela bracie spuścili głowy, odmawiając krótka modlitwę. Dopiero potem poczęli odpowiadać na pytania.

- Merkel, Peter i Joachim Merkel. Tak się nazywamy. Ojca naszego nie zraniło to... coś. On zobaczył ich pierwszy. Potwora i te mutanty. Odciął konia, licząc, Bestia się nim zajmie i tak się stało! Niestety mutanci dopadli nas zanim zdołaliśmy uciec. To one tak go poraniły. My nie mielimy jak się wydostać, to broniliśmy się na wozie... Musimy po niego iść Pa.... eee, Gottri. Mus nam zawieść go do miasta, do matki. Ona czuła... Prosiła, go abyśmy, nie jechali do lasu... ale ojciec się uprał, bo nie było o do gara włożyć... Wóz też nam trzeba zabrać, poza nim nic nie mamy. I tak strąciliśmy urobek z całego tygodnia... -

Bracia podeszli na skraj drogi, zastanowić się jak wciągnąć wóz na trakt. Awanturnicy tym czasem debatowali co zrobić. Wiatr zelżał, deszcz stał się zwykłym deszczem, baz ambicji na ulew czy nawałnice, toteż i porozmawiać się dało, bez wykrzykiwania każdego słowa. Rozmawiali więc a ich rozmowie przysłuchiwali się świeżo osieroceni bracia. W końcu Peter starszy z braci, podszedł do nich i z wyraźnym wahaniem zaczął rozmowę.

- Wyjście są Pogromcy Potworów, co po nich burmistrz posłał, he? - odezwał się nieśmiało, gniotąc czapkę w rękach. Debatujący awanturnicy przerwali swoją rozmowę, spoglądając na niego ciekawie, więc chociaż wyraźnie speszony, to kontynuował.
- Nasz wielmożny burmistrz, Pan Leopold, powiedział mieszkańcom parę dni temu, że po wielkich łowców posłał, co mieli potwora ubić i nas od niego uwolnić. No i proszę, jesteście a bestia martwa! - Peter próbował wykrzesać z siebie odrobinę radości, ale zaraz mina mu zrzedła. - Pany, ja jestem człek prosty, to darujcie, że się w wasze sprawy wtrącam, ale... ja, nie podsłuchiwałem! Inno tak, mi do uszy doleciało... -
- No mówże wreszcie człowieku! -
- No... Chodzi o to, że nie liczcie, że nasz wielmożny burmistrz kogo tu po zwłok przyśle. Jeśli sami potwora do miasta nie dostarczymy, to może nawet nie uwierzyć, że on ubity. On wyznaczył nagrodę za jego ubicie już dawno temu. No i zjawiali się różni tacy... Niektórzy ponoć nawet przynosili zęby czy pazury Bestii, co ją rzekomo ubić po lasach mieli. Ponoć nawet raz nasz burmistrz wielmożny juz wypłacił te nagrodę komu a Bestia jak zabijała tak zabija... Zresztą, nawet jakby chciał, to nie ma kogo wysłać. Miasto zamknięte jest na cztery spusty. Mieszkańcy boja się wyjść poza mury a ci na zewnątrz... O nich lepiej nie mówić. Nie wiem kogo bardziej mamy się teraz bać. Bestii czy ich... Wielmożny Pan Lipkę ma tylko kilku strażników, ale... Dość gadać, że jest wśród nic nasz dziadunio, co to jeszcze zanim siem urodził bić zielonych chadzał.
- My, znaczy ojciec nasz i my, byliśmy jednymi z nielicznych, co się odważyli wyjść poza mury, do roboty. Ojciec nasz z wielmożnym Panem burmistrzem znali się do lat i gadał, ze „musimy pokazać innym, ze potwór czy nie potwór, robić trzeba”. A teraz on... -

Głos węglarza załamał się na chwile, zaraz się jednak opamiętał i dodał przyciszonym tonem.
- Miejcie się na baczności, jak do miasta wejdziecie, bo Czarni mają oczy i uszy wszędzie. Ojciec, tak mówił. Nie raz juz tak było, że kto na nich złe słowo gadał, gdzieś po kątach, że niby nikt nie słyszał a później go Bestia rozszarpała, prawie, że przed własnym domem. Nami się nie martwice. My słowa nie piśniemy, albo będziemy gadać, co ma każecie, jakby kto pytał, ale inni... Tam wszyscy na was czekają i wypatrują Pogromców Bestii. I nasi i przyjezdni... -

Do Petera dołączył drugi z braci, wraz z prowizorycznymi noszami, które sklecił z jakiś gałęzi.

- Idziemy teraz po ciało ojca naszego biednego i zabierzemy go do miasta. Wóz też się nadaje do jazdy. Musimy potwora zabrać i ludziom truchło pokazać. Zasługują na to, aby wiedzieć. Jak nie przestaną portkami trząść, to nie będzie komu ich wyżywić, bo chłopy nawet na pola nie wychodzą. A może i wielmożny Pan Lipke co sypnie... tego, no.

- My są silne chłopy, to wóz przetoczymy. Nie raz już tak bywało, jak koń okulał. Wy widzę ranne po walce... zmęczone... sił pewnikiem nie mata... Wojczaka wszak, znojne zajęcie. No i jeszcze wielmożna Panienka z wami... To odpocznieta se trochę... taaa... my damy se we dwóch rade. No... Choć Joachim. -


Obaj bracia ruszyli traktem, do wskazanego im miejsca, dając czas awanturnikom na ostateczne decyzje.
 
malahaj jest offline  
Stary 29-08-2011, 21:37   #44
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
- Kurna niedobrze-stary krasnolud drapał się po brodzie słuchając relacji braci.
Informacje o owych "czarnych" skwitował kilkoma groźnymi sapnięciami, przeplatanymi przekleństwami w khazalidzie. Poczekał aż skończą i powiedział.
- Nie spodziewałem się, że aż taka bieda. Skoro jesteśmy zdani sami na siebie to przytachamy potwora robiąc za konie. Nie myślcie, że będziecie ciągnąć sami! Pomogę i jestem pewny, że lżej ranni również. Wy idźcie po ciało ojca a ja naprawię wam wóz skoro go popsułem.
Podszedł do porzuconego wcześniej dyszla i wyciągnął go z błota. Oczyścił go ręką i uważnie mu się przyjrzał, czy nie uszkodzony. Wszystko było z nim jednak w porządku, więc pokiwał z zadowoleniem głową i ruszył w dół skarpy do wozu.
- Dyszel musi wrócić na miejsce. Bez tego nie da się kierować- powiedział nie dbając czy jest słuchany.
Na szczęście pamiętał gdzie leży wybity sworzeń bo znaleźć go nie było łatwo i przy pomocy kamienia wbił go z powrotem mocując dyszel.
- Truchło może się wrzuci przy pomocy dwóch żerdzi? Co myślita? Jeśli się zgramy to nie powinniśmy się bardzo utytłać. Dwie żerdzie wzdłuż wozu i w górę. Najpierw jednak trzeba wytachać go na drogę.
 
Ulli jest offline  
Stary 30-08-2011, 09:08   #45
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Dzielne chłopaki- pomyślał Felix, patrząc jak bracia szybko pokonują żal po utracie swojego ojca. Co więcej, bardzo pomocni. Łowca był już pewien, że nie walczyli z główną bestią. Lub raczej nie z jedyną! Merkelowie wspominali, że wielu przed nimi pokazywało dowody zabicia bestii lecz ataki nie ustawały. Oczywiście to były tylko domysły lecz zaczynał podejrzewać, że jest ich więcej...

Przed odjazdem należy tylko wykopać grób dla Magnura. Poszedł pomóc wyciągnąć wóz staremu krasnoludowi, który mówił coś najwyraźniej do siebie. No cóż, jak on mówił, 140 lat? Też bym pewnie zdziwaczał- myślał młody łowca podchodząc do wozu i zaczynając go pchać razem z Gottrim.

-Myślę, że nie mamy co się zastanawiać, tylko czym prędzej ruszać do miasta, w końcu jesteśmy oczekiwanymi gośćmi!- powiedział do towarzyszy, gdy wóz już stał na drodze.-Sądzę, że możemy się tu rozdzielić tak, by tylko część z nas została okrzyknięta wyzwolicielami okolicy a reszta miała możliwość działania w ukryciu. Jeśli o mnie chodzi, chętnie pójdę w pierwszej grupie, która spotka się z burmistrzem.- skończywszy swój monolog zaczął szukać łopaty na wozie aby pochować zmarłego.
 
Luffy jest offline  
Stary 30-08-2011, 12:52   #46
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin miał dobre serce mimo twardego i surowego wyglądu a także zawodu, który przyszło mu wykonywać. Nie żeby od razu był łatwowierny i dawał się wykorzystywać. Po prostu miał dobre serce. Dlatego też krótka historia opowiedziana przez bliźniaków wzruszyła go do głębi.
Cóż chłopaki dziś przyszło wam uczestniczyć w przyspieszonym trybie lekcji życia. - pomyślał.

Słuchając ich opowieści wyławiał interesujące go fakty. Wzmianka o "czarnych" zapaliła mu gdzieś tam lampkę ostrzegawczą. Trzeba będzie uważać.

Na tą chwilę trzeba jednak było skupić się na przygotowaniach do wyruszenia ku miastu. Niestety pewne wzmianki z opowieści chłopaków uzmysłowiły mu - podobnie jak pozostałym - że nie będzie to takie proste jak pierwotnie zakładali. Trzeba było truchło bestii przedłożyć przed obliczem mocodawcy.

- Pewnie i się da je wrzucić na wóz tyle tylko czy wóz to wytrzyma. - odrzekł krasnoludowi i ruszył w jego kierunku, by służyć pomocą w załadunku truchła.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 31-08-2011, 13:12   #47
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
-Trup może mieć w sobie kwas.- głos Heinza był głęboki, lekko zachrypnięty. Sam łowczy mówił powoli, jakby dawno nie musiał się odzywać.- Równie dobrze może pęknąć w czasie ładowania na wóz, a równie dobrze na wozie. To świństwo przeżera metal w mgnieniu oka, z drewnem będzie jeszcze gorzej.

W kołczanie brakowało mu dwóch strzał. Jednej którą stopiła bestia i jednej która złamała się w czasie penetracji czaszki jednego z mutantów. Znalezienie ich po pomocy rudzielcowi trochę mu zajęło.

W sumie powiedział tylko tyle. Nie miał zamiaru podejmować decyzji. Stwierdził tylko prosty fakt.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...

Ostatnio edytowane przez Makotto : 31-08-2011 o 17:21.
Makotto jest offline  
Stary 31-08-2011, 16:24   #48
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
- Pogromcy Potworów - powtórzył za braćmi Mierzwa jakby smakował to słowo. - Dobre sobie.

Zwrócił się do chłopaków Merkel:
- Powiedzcie mi skąd pewność, że ten potwór, którego ubiliśmy to właśnie Bestia? Czy wcześniej ktoś Wam w mieście opowiadał jak miałaby wyglądać? Czy bestia ubiła kogoś w samym Ostermak? Czy tylko na bezdrożach? - pytał łudząc się, że choć na jedno z pytań bracia udzielą konkretnej odpowiedzi.

Gdy usłyszał to co chciał, skierował się do Gottriego pomóc załadować mu zezwłok na wóz. Wyciął w pobliskim lasku dwie żerdki zgodnie ze wskazówkami krasnoluda i wspólnie zaczęli pakować olbrzymią bulwę na wóz. Kozak starał się przy tym unikać zetknięcia z kwasem.

Szło im niesporo, więc Mierzwa warknął na gapiącą się gromadę:

- Zaproszenia, kurwa, potrzebujecie, czy jak? Do roboty! Nie mamy całej nocy... Stary sęp Von Antara nogi nam z rzyci powyrywa jak skrewimy! A jego się obawiam bardziej niż tego tu... kartofla z kłączami.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 31-08-2011 o 16:28.
kymil jest offline  
Stary 31-08-2011, 20:50   #49
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Lepiej gościu przymknij ryja. bo jak nie to sam ci go przymknę. - Gislan wkurwił się na Kislevitę, bo nie lubił jak ktoś nim dyryguje. Mimo to poszedł pomóc ładować ścierwo bestii w końcu też taki miał zamiar. Zapowiadała się ciężka robota, a poparzenie wcale jej nie ułatwiały. Ból doskwierał, ale krasnolud nie narzekał, twardy był jak kawał solidnego granitu.
 
Komtur jest offline  
Stary 31-08-2011, 21:21   #50
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Elf również podszedł do wozu pomóc z ładowaniem zwłok stwora, albo przynajmniej podszedł sprawiać wrażenie, że pomaga. Ciągnięcie wozu, ani praca siłowa raczej mu nie pasowała, uważał że inni 'lepiej' się do tego nadają.

Słysząc słowa Felixa o rozdzieleniu się przed miastem pomyślał
- No już na pewno zostanę z tyłu i pozwolę zabrać innym chwałę i sławę za zabicie Bestii. Nie ma szans - Nie przelał swych myśli w słowa, ale nie miał zamiaru być w grupie, która nie wejdzie do miasta ze zwłokami zmutowanego potwora.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172