Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2011, 13:34   #23
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Gdy Maria, wdzięcznym krokiem się poruszając, sunęła przez karczmę, przykuła uwagę niejednego opryszka. Liczne pary ślepiów ku niej były teraz zwrócone, a dostrzegła nawet kilka zboczonych gestów zapewne adresowanych ku niej.
- Zenon, patrz jaka cipuszka przybyła, dopiję browara i szturmuję!

- Chłopie, nie licz na nią. To pewnie jakaś dziwka, co mamony chce i jeszcze z kosztowności okradnie. Zapomniałem. Ty nie masz kosztowności. Ale nie masz też mamony, chyba że ta dziewoja w wybrakowanym uzębieniu gustuje, wtedy szanse masz.

Gdy stanęła przy stoliku, przy którym stołował się i pił Świeży, siedzący przy swym herszcie mięśniacy szyderczo się uśmiechnęli.

- Mogłabym się przysiąść? – zapytała obniżonym głosem spoglądając na pozostałych mężczyzn, po czym bawiąc się wisiorkiem na dekolcie wróciła wzrokiem do Ala.

- Jasne dosiądź się, królewno - odparł Mustafi paskudnie szczerząc się do swej ferajny - Czego szuka tak piękna kobieta, w tak zaplutej dzielnicy, wśród takich szumowin jak my?


Maria uśmiechnęła się kusząco po czym usiadła delikatnie na oparciu fotela Świeżego.
- Mogłabym zapytać o to samo - przywołała jedną z dziewczyn robiących za kelnerki - czego szukają panowie wśród takich szumowin jak oni - rozejrzała się po sali. - Wino. Oby słodkie - powiedziała gdy dziewczyna zbliżyła się na wystarczającą odległość.

My jesteśmy proste gady... -
odrzekł Świeży szczerząc wybrakowane zęby i gładząc się po wąsie - Czego więc szukasz?

Po chwili na stole prezentował się już brudny kubek, zawartością którego było białe wino, a raczej wyrób winopodobny.

Upiła porządny łyk nie zwracając uwagi na brud kubka. Musiała się nieco rozluźnić.
- A ja po prostu pracuje - znów uniosła kubek do ust.

- A jaką to profesją się parasz, piękna? -
Świeży był wyraźnie rozbawiony.

- To chyba nietrudno wywnioskować - nachyliła się minimalnie w jego stronę - chociażby z uwagi na miejsce w jakim jesteśmy.

Mężczyzna zmrużył oczy i przybrał wyraz twarzy zastanawiającego się człowieka. Spojrzał po swoich kompanach i po chwili wstał od stołu.

- Panowie idziemy na górę. Zabierasz się kobitko?


- Czemu nie -
uśmiechnęła się delikatnie. - Pójdę jeszcze do baru po wino. Gdzie pana znajdę? - zapytała zeskakując lekko z fotela.

- Będę z moimi ludźmi w izbie, pierwszej od lewej w korytarzu na górnym piętrze. Ja, że tak powiem, w kobietach nie gustuję, aczkolwiek chłopcom też coś się należy, a wyraźnie im się spodobałaś. Bywaj więc.

Maria skinęła delikatnie głową i ruszyła w kierunku baru. Po drodze spojrzała na Lisandera przywołującym spojrzeniem mając nadzieję, że zrozumie i podejdzie.

Gdy Maria przywoływała wzrokiem swego towarzysza poczuła na ramieniu mocny uścisk, a gdy odwróciła się ujrzała grubą, cycatą burdelmamę. Miała nałożony paskudny fioletowy makijaż oraz zieloną szminkę na ustach, jednym słowem wyglądała ohydnie. Ponadto chyba zbyt mocno spryskała się tanimi perfumami, bowiem ciągnąca się za nią słodka woń mogła przyprawić o wymioty.

- Ty mała, w kulki lecisz? - odezwała się niskim głosem kobieta - To prywatny lokal. Swoje biznesy załatwiaj sobie na ulicy!

- Słuchaj pani - zaczęła stanowczym, acz miłym głosem. - Klientów zabierać waszym dziewczynom nie mam zamiaru. Może sama przyszłam tu jako gość, hę? Gdzie to napisane, że to lokal dla panów tylko?

- Widziałam jak żeś pana Mustafiego omotać chciała! Na szczęście ów panicz nie zwykł sypiać z kobietami. Ma u nas mężczyznę, z którym może się zrelaksować. Dopij wino i opuść lokal.

- Omotać? A z resztą nieważne. Dopiję, pożegnam się i lokal opuszczę. Może tak być?

- Byle szybko! - gruba zmarszczyła brwi i ruszyła czyścić kufle brudną ścierką.

- Tak to mniej więcej wyglądało z mojej strony - skończyła opowiadać. - Ciąg dalszy może wam Lisander streści - powiedziała rozbawiona - ja tymczasem muszę przebrać się w coś mniej... w coś normalnego.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline