Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2011, 21:19   #62
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Fucking hell – jęknął Edgar, gdy okazało się, że jego przebiegły plan spalił na panewce. Strażnicy byli bardziej przebiegli niż się spodziewał, albo po prostu ktoś doszczętnie spartaczył robotę. Ciekawe czy on sam, czy też jeden z ukrywających się między skałami marynarzy. W każdym bądź razie teraz stał na przeciwko dwóch uzbrojonych w pistolety piratów i zezował w ciemne otwory luf, które nagle zionęły ogniem.

Bogini... zdążył tylko pomyśleć Edgar i plackiem padł na ziemię. Nie czuł bólu, ale prawdopodobnie dlatego, że był martwy. Zaraz dołączy do przodków w zaświatach. Tylko dlaczego wciąż słyszę odgłosy bitwy, zadał sobie pytanie i ostrożnie otworzył oczy. Nadal leżał na ziemi i nadal nie czuł bólu, a marynarze pod wodzą bosmana, rozprawiali się z jego niedoszłymi zabójcami. Natychmiast zerwał się z ziemi i furkocząc połami sukni przyłączył się do walki.

Nie minęła chwila a piraci leżeli martwi na ziemi. O dziwo, nikt nie zwrócił uwagi na hałasy i odgłosy szamotaniny. Edgar pozbył się zbędnego, utrudniającego poruszanie przebrania i wziął się za przeszukiwanie trupów. Jego pierwszym łupem padły pistolety, które wetknął sobie za pasek, nie przejmując się tym, że nie są nabite. Wyglądały groźnie i o to mu chodziło. Przywłaszczył też sobie spory zapas kul i czarnego prochu, a także niezbyt pocięty skórzany kubrak, który od razu przywdział dla lepszej ochrony.

Ruszyli do świątyni. Nikt ich już nie atakował ani nie biegł w ich kierunku. Chyba pozostali piraci byli zbyt pijani, aby poprawnie zinterpretować to co się właśnie stało. Gdy bosman z jękiem upadł na ziemię, Edgar skoczył w bok i wyrwał zza pasa pistolet. Pozostali żeglarze natychmiast rozproszyli się i przyjęli bojową postawę, z obnażoną bronią. Naprzeciw nich stał ubrany w długą szatę, przerażony mnich, dzierżący w ręku sporą patelnię.

- Fucksick – zaklął Edgar zupełnie ignorując fakt, że znajduje się w poświęconym przybytku. Opuścił broń i rozłożył ręce w geście dobrej woli. Pozostali poszli za jego przykładem. – Aleś nas wystraszył, dziadku. My nie piraci. Wręcz przeciwnie... Przypłynęliśmy aby uwolnić was od przeklętych opojów, a przy okazji odbić naszych kompanów... Powiedz, bracie Norbicie, gdzie piraci przetrzymują jeńców?
 
xeper jest offline