Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2011, 22:37   #136
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Piękna noc na śmierć pomyślał Endymion próbując dojrzeć w ciemnościach oczy łucznika. Jednak zdawał sobie sprawę z faktu, że gdyby miał jeż strzelić zrobił by to. Głupio mu było, że dał się podejść jak dziecko, gdyby tamten chciał zabił by go tuzin razy. Ale tego nie zrobił, dla kogo pracuje, może to ten sam, który strzelał do Andarasa w Tharbadzie w miarę zbliżania się zamaskowanego łucznika, który wyłonił się z ciemności pytania się mnożyły. Endymion początkowo chciał sięgnąć po nóż ale zdawał sobie sprawę jak marne ma szanse aby zdążyć go wykorzystać. Ręka zatrzymała się na głowni i tam pozostała. Skoro już zrobił jedną głupotę dając się podejść stwierdził, że druga nie zaszkodzi i oderwał wzrok na moment od łucznika by sprawdzić co dzieje się na dole. Jakby miał do niego strzelić to już by to zrobił bez zbliżania się, widocznie chodziło o coś lub kogoś innego.

W uliczce na dole sytuacja zrobiła się niebezpieczna Andaras miał miecz przy gardle a krasnolud zaraz zostanie rozbrojony. Sytuacja rozwijała się zupełnie inaczej niż było to planowane. Endymion nawet gdyby chciał jakoś zainterweniować w tym momencie nie miał wielkiego pola manewru. Do ziemi było dobre sześć metrów a za plecami łucznik z niewiadomymi zamiarami.

- Nie taka była umowa! - Kh’aadz warknął- Macie książki, dawajcie Dzuina!

Pierwszy bełt z impetem wbił się w lewą nogę krasnoluda powyżej kolana. Drugi ugodził go w plecy przebijając blachę i kaftan. Kh’aadz piersią opadł na mur. Nadziak wysunął się z dłoni.

Widząc co się dzieje na dole Endymion postanawia wejść do środka budynku z pomocą drewnianej klapy na dachu. Jedyne co mogło go w tej chwili zatrzymać na dachu to tajemniczy łucznik. Nie mając pojęcia kim jest ów tajemniczy jegomość Endymion ma nadzieję, że to anioł stróż Andarasa wysłany przez jego rodzinę a nie jego niedoszły zabójca. Kiedy ruszył w stronę drewnianego włazu strzała wbiła się w dach w miejscu gdzie postawiłby drugi krok. Kiedy powoli obrócił głowę w jego kierunku tamten już mierzył prosto w niego z nowej strzały kiwając głową na boki w geście zaprzeczenia. Czego on chciał zastanawiał się Endymion. Wtedy na dachu po drugiej stronie uliczki pojawiły się dwie postacie z siecią. Widząc Endymiona i łucznika zawahały się. Jedna z nich sięgnęła po przewieszony na plecach krótki łuk. Była to ostatnia rzecz, którą zrobił ponieważ w tym momencie strzała ugodziła go w szyję i pozostała w niej gdy spadał w dół. Drugi jakby przystanął w miejscu. Dłoń strażnika zacisnęła się na rękojeści mniejszego noża którym tak bardzo lubił rzucać. Mimo iż postać była spowita ciemnościami ponieważ stała w głębi dachu a w miarę jasno było tylko na obrzeżach nóż poleciał w jej kierunku. Postać się zachwiała, zwaliła na dach i pozostała bez ruchu.
Tymczasem łucznik spojrzał w dół uliczki. To co tam ujrzał wyraźnie go zaskoczyło, widać było, że nie tego widoku się spodziewał. Endymion spojrzał również.
Andrasa już nie było w polu widzenia. Postacie z każdej strony zbliżały się do krasoluda, na którego zarzucona była sieć.
Zamaskowany łucznik przeskoczył na sąsiedni dach i wycofywał się w ciemności mierząc strzałą z napiętego łuku w strażnika. Gdy jego postać zanurzyła się w ciemnościach Endymion również przeskoczył na sąsiedni dach. Szybko wyciągnął nóż z mostka martwego mężczyzny pośpiesznie go przeszukał. Nie znalazłszy nic godnego uwagi przy martwym haradczyku poza strzałą do dmuchawki w ustach i dmuchawką w dłoni chwycił sieć i wrócił na dach budynku, w środku którego był elf i krasnolud. Podbieg do drewnianej klapy w dachu, położył sieć obok po czym mniejszy z noży schował w cholewce buta.

Klapa była zabezpieczona od środka, tak więc nie było szans na ciche wślizgnięcie do środka, szarpnął znacznie mocniej raz, drugi i klapa z trzaskiem ustąpiła. W miarę jak przemieszczał się po wnętrzach domu, narastał niepokój. Na dachu zachował się głośno, haradczycy na pewno się zorientowali w sytuacji. Gdzieś tu muszą być przyczajeni, myślał strażnik ale nic z tego. Dom był pusty. W piwnicy znalazł ciała ludzi z poderżniętymi gardłami, wyglądało na to, że to trzy osobowa rodzina ale Endymion się nie zatrzymywał przy nich. Wiedział bowiem, że musiał szybko działać. Przypomniał sobie o okultystach w Tharbadzie, których siatka została namierzona tuż przed nadejściem Codaca. Byli świetnie zakonspirowani i zorganizowani, a ich dom posiadał tajne pomieszczenia. Nie inaczej musiało być tutaj. Zaczął się rozglądać i wtedy dostrzegł poruszającą się patelnię wiszącą pod stropem w towarzystwie innych rondli. Podszedł bliżej, odsunął na bok spory kosz jakimiś łachmanami i wtedy dostrzegł ledwo widoczną linię pomiędzy deskami podłogi. Była to klapa. Natychmiast zaczął nasłuchiwać czy z za niej nie dochodzą jakieś dźwięki, po czym zaczął się do nie dobierać. Miał nadzieję że tym razem uda się nieco ciszej niż z klapą na dachu.
 
ThRIAU jest offline