Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2011, 12:22   #12
Paula
 
Reputacja: 1 Paula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znanyPaula wkrótce będzie znany
Paula Runoilija przebrała się i zaczęła opatrywać ranę. Kula weszła dosyć głęboko, więc nie mogła jej samodzielnie wyjąć. Postanowiła ją zostawić. Doda krwiożerczości tej historii podczas opowieści przy kartach. Przemyła dziurę alkoholem, sycząc i klnąc z bólu, po czym zabandażowała ją. Wiedziała, że czeka ją przez kulę wiele nieprzespanych nocy, ale nic na to nie mogła poradzić. Słyszała niewyraźnie słowa kapitana, rozumiejąc tylko te strzępy jego przemowy, które były wypowiedziane głośniej. Nagle ktoś tam krzyknął: „Do broni, piraci! Zdrada! Zdrada!” i usłyszała szczęk kordelasów. Nie wiedziała, co się dzieje na górnym pokładzie, lecz nijak nie mogła tego sprawdzić. Lewe biodro było niemal nieruchome, ledwie kuśtykała. Nie mogła więc walczyć. Wkrótce jednak odgłos walki ustał i słychać było triumfalne „Jaheej!”, okrzyk piratów Kuolemy.
Nagle do jej pokoju wpadła Helen Jones, jedyna poza Paulą kobieta na pokładzie Śmierci. Helen była stosunkowo niską, lecz szczupłą kobietą, o błyszczących, zielonych oczach i blond włosach, niezbyt umiejętnie farbowanych na krwistoczerwony. Byłą kimś w rodzaju przyjaciółki Pauli, jednak nie takiej, jaką mają dworskie panny. Nie ufały sobie zbytnio, nie powierzały sobie tajemnic, po prostu czasem ze sobą normalnie rozmawiały, odrywając się od brudnej rzeczywistości w odmęty oceanu wyobraźni. Zazwyczaj jednak traktowały się jak majtek z pierwszym oficerem, zwłaszcza, gdy w pobliżu znajdował się ktoś z załogi.
- Jak się czujesz? – zapytała niepewnie Helen.
- Bywało lepiej, bywało gorzej. – odpowiedziała wymijająco. – A co się stało tam, na górze, przed chwilą?
- Kin Aleni dźgnął kapitana majchrem.
Paula Runoilija parsknęła śmiechem. Potem jej twarz spochmurniała.
- Ale nic mu się nie stało?
- No właśnie ja w tej sprawie… Zemdlał i nie bardzo wiemy, co z nim zrobić. Ty się trochę znasz na zielarstwie i medycynie, że się tak wyrażę, prowizorycznej. Może by ci się udało coś zrobić…
Paula Runoilija westchnęła.
- Przynieście go do mojej kajuty i połóżcie na koi, poradzę sobie.

Paula Runoilija uklękła przed swoim biurkiem, nie chcąc siadać na drewnianym krześle bez obicia. Wyciągnęła z jednej z szuflad kilka mieszków z ziołami i maści, dwa zwinięte i czyste bandaże oraz ostatnią gazę, którą cudem zdobyła w jednym porcie o szemranej reputacji, po czym położyła je obok nieschowanej jeszcze butelki niezawodnej fińskiej wódki. Natomiast pióro, kartki i kałamarz, których przed atakiem na Krwawego Orła zapomniała schować, włożyła do szuflady z urwaną rączką, która była dowodem na to, że Paula nie dbała o szczegóły. Pociągnęła łyk rozpalającej trzewia wody ognistej, oparła się o brzeg dębowego biurka i czekała.
 

Ostatnio edytowane przez Paula : 30-08-2011 o 12:28.
Paula jest offline