Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2011, 15:34   #43
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Komtur Zobacz post
Cóż każdy gra jak chce, ale jeżeli przygoda skupia się w większości tylko na walce, to po jakimś czasie staje się nudna. A co się tyczy Conana, zanim został królem był złodziejem, piratem, najemnym mordercą, sierżantem, przywódcą rozbójników, generałem, poszukiwaczem skarbów, więc nie mów mi tu, że bycie barbarzyńcą to oznacza hektolitry krwi i jęki zarzynanych wrogów, bo tak nie jest.
Zatem zanim Conan został królem to:
1. Kradł, skradał się, walczył.
2. Walczył.
3. Walczył.
4. Walczył.
5. Walczył i dowodził.
6. Walczył i dowodził.
7. Walczył i dowodził.
8. Kradł, skradał się, walczył.

No, ale OK. Może rzeczywiście dla niektórych walka może wydawać się nudna. Conan Bibliotekarz też pewnie przeżywa fascynujące przygody walcząc o dotacje dla biblioteki w radzie miasta, czy z ludźmi, którzy nie oddają w terminie książek... zaraz, chwila... to też walka! Morał z tego taki: życie to ciągła walka. Choć wybuchy, lasery i bajery sprawiają, że gra jest ciekawsza niż słanie listów do radnych i pojawianie się na sesjach rady miasta albo przekonywanie spóźnialskich, żeby oddali swoje książki. Skoro tak bardzo nie lubisz walki to może grając wojownikiem zamiast zareagować na cynk o skavenach pod middenheim i ich skarbach po prostu pójdziesz zawiadomić straż miejską, żeby się tym zajęli, gdy ty będziesz siedział w barze i pił piwo? Taki twój wspaniały pomysł na RPG? Siedźmy i nic nie róbmy? Jakbym chciał rozmawiać z niemytymi kmiotami zwanymi burmistrzami o ich "lokalnej polityce" to bym nie zaczynał gry jako wojownik tylko ktoś z tej ekipy: List of alternative Dungeons & Dragons classes - Wikipedia, the free encyclopedia (no z wyjątkiem Warrior, bo jeszcze Komtur powie, że jestem dupa, a to by było straszne).

ps. Chcesz, żeby wojownik 10 poziomu wykupił Aleje Ujazdowskie i postawił tam hotel i nazywasz gracza, który chce wojować wojownikiem dupą. To nie jest fajne jak już pisałem.

ps2. Wszystko co powyżej to tylko tak, żeby ci uświadomić, że niektórych nudzi to co ty uważasz za ciekawe. Tak szczypta obiektywizmu i wyjście poza czubek własnego nosa by ci się przydała. I kultury, czyli nie wyzywanie od dup ludzi, którzy mają inne gusta niż ty.

Cytat:
Napisał Nemo Zobacz post
postać osiąga już ten status osoby o wielkich wpływach, wolą zacząć od nowa czymś bardziej kameralnym. Ot, inny styl gry
Kameralnie można grać na jakimkolwiek poziomie. To zależy od celu postaci. Jednak, gdy ktoś ma cel: zostać władcą i osiągnie ten cel to po co targać taką postać do innego wymiaru jako zwykłego żołnierza?
No chyba, że w grze od samego początku chodzi o lokalną politykę to luz - walka polityczna może być tak samo emocjonująca jak wewnętrzna walka czy pomóc koledze i stracić rękę czy zachować rękę i stracić kolegę.
Była i sesja na motywach The Settlers i tam nie było walki, a tylko podkładanie sobie świń i okradanie magazynów. No i walka (ha) o kolejne rekordy norm robotniczych przy jak najmniejszych zarobkach dla BNów. Było całkiem ciekawie.

Cytat:
Napisał Nemo Zobacz post
1. A pisanie o hektolitrach krwi i mordowaniu potworów...wiecie, że bohater zoptymalizowany niekoniecznie musi się tylko tym zajmować? Optymalizajca obrażeń jest dość łatwa, ale też raczej dość płytka; poważniejsza optymalizacja zazwyczaj skutkuje w postaci kompetentnej w walce, która również jest przydatna poza nią. Bohaterami, którzy nie giną od orkowego topora, ale też potrafią się przydać - a co za tym idzie, bawić się - gdy zadanie wymaga czegoś więcej niż "a ja go tnę". Optymalizacja nie musi prowadzić do zdominowania gry przez walki i łupaninę.

2. Mag ma zazwyczaj średnio jakieś 65-70% szans na wygraną, zakładając że wojownik jest w stanie zabić go w jednym ciosie.
ad1. Ja to wiem. Choć prosta i genialna (i stara jak świat) sztuczka to zredukowanie sobie inteligencji, mądrości i charyzmy do minimum i wpakowanie wszystkiego w fizyczne atrybuty. I tak większość testów idzie w czasie walki. Dlatego w systemie, który wciąż ulepszam nie będzie atrybutów mentalnych - gracze niech używają własnych atrybutów tego rodzaju. To dość idiotyczne, że gracz nie umiejący się wysłowić ma pełno punktów w charyźmie, inteligencji i mądrości i rzuca kostką czy postać przez niego prowadzona przekonała kogośtam do swoich racji. Charakter opisywany w DnD jako "PDNZC" (niezależnie czy 3,5 czy gorszy 4) jest o wiele gorszy od atrybutów charakteru z Dzikich Pól (kochliwy, wierzący itd).

Od charyzmy, inteligencji i mądrości lepsze i bardziej funkcjonalne byłyby Siła Woli (kit może by łyknął gracz, ale nie jego postać) i Ogłada (gracz dobrze gada, ale jego postać pamięta o różnych normach zachowania i retoryki w danych realiach). Umiejętności wykraczające poza wiedzę gracza, ale posiadane przez postać oczywiście by działały. Tak jak mówiłem na początku tego tematu: dobrze by było jakby był przesunięty z działu DnD do ogólnego.

ad2. To przykre. Kolejna wada DnD jak dla mnie.
 
Anonim jest offline