Miedza Rozłożyliście obóz pod dębem. Wielkie pytanie wieczoru: czy i z czego rozpalić ogień okazało się całkiem malutkie, gdyż suchych gałęzi i trawy starczy najwyżej na pół do godziny palenia. Ścisnęliście swoja posłania na wysokiej miedzy, rozkładając wygodnie koce, gdyż noc zapowiada się zimna. Anzelm zaczął szukać czegoś na rozgrzewkę i uczczenie Waszej wyprawy. Bast znalazł nad Wami całkiem pokaźną gałąź - przy odrobinie szczęscia nie zleci Wam na głowę w nocy. Twoje rozglądanie się podczas podróży i z drzewa zaowocowało jedynie ujrzeniem kilku rozrzuconych nieregularnie, w dużej odległości od siebie dziur w polach, o średnicy jakiegoś metra każda. Nie masz pojęcia do czego moga służyć, zwłaszcza, że wyglądają na wyryte, nie wykopane.
Zrobiło się już zupełnie ciemno; na niebie zaczynają pojawiać się gwiazdy, ale większosć zasnuta jest nadciągającymi ze wschodu ciemnymi chmurami. Wiatr szumiący w gałęziach drzewa i gnący do ziemi pędy warzyw działa na Was usypiająco. Pomimo, że szliście zaledwie cztery czy pięć godzin, czujecie się na prawdę zmęczeni, zwłaszcza czarodziejki i Anzelm. Widocznie odzwyczailiście się od przebywania na świeżym powietrzu. |