- Mówcie mi Wolf - powiedział nieprzyjemnym chrapliwym głosem - wiarą i powinnością niestety brzucha nie napełnię, więc proponuję swoje usługi za monety. Wasze lub waszego zwierzchnika.
Siegfried od razu przyjrzał się osobie wypowiadającej te słowa. Zmrużył oczy lecz nic nie powiedział. Znał takich jak on. Najemnicy. Za garść miedziaków i dzban wina sprzedali by rodzoną matkę. Miał ochotę splunąć lecz powstrzymał się. Najemnicy. Najgorsi z najgorszych choć znają się na swym fachu. Większość przynajmniej. Miał nadzieję że ten tutaj również coś umiał a nie tylko napełniać sakiewkę.
Sigmarita spojrzał na Elyn. To nie był jeszcze czas by z nią porozmawiać. Jeszcze nie. Cała ta historia... śmierdziała...
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |