Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-08-2011, 23:24   #81
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolf niezauważalnie odetchnął z ulgą gdy okazało się, że nie trzeba będzie walczyć. Nie lubił niepotrzebnego ryzyka. Natomiast zadziwiły go upodobania skalnych ludzi. Opowieści uchodźców do tej pory traktował z przymrużeniem oka. Co innego jeśli na własne oczy widać skutki nietypowego szabru.

Rozluźniając uchwyt na tarczy podszedł do rozmawiających. Gdy się odezwał rozpinał już skórzane paski spinające mu przedramię.

- Mówcie mi Wolf - powiedział nieprzyjemnym chrapliwym głosem - wiarą i powinnością niestety brzucha nie napełnię, więc proponuję swoje usługi za monety. Wasze lub waszego zwierzchnika.

Odpięta tarcza powędrowała na plecy przytroczona do pasa przerzuconego przez ramię, w poprzek torsu i spiętego klamrą na piersi. Wolf jest wysokim mężczyzną, ale nietęgim. Ogorzała od słońca, zniszczona przez życie, twarz nie jest miła dla oka. Uwagę zwraca przede wszystkim głęboka nieregularna blizna przechodząca przez brodę i prawy policzek. Nosi kilkutygodniowy zarost i długie, związane w koński ogon włosy. Dobry obserwator mógłby określić wiek tego mężczyzny na prawie trzydzieści lat. Proste ubranie nosi na sobie ślady podróży i kilkuletniego używania. Szary płaszcz z kapturem był już w kilku miejscach zszywany, tak samo skryta pod tym skórznia. Rondo kapelusza jest postrzępione. Buty pomimo, że znoszone i brudne prezentują się najlepiej. Ktoś kto kiedyś widział wojskowy rynsztunek bez trudu je rozpozna po utwardzonych czubach chroniących palce stóp. Do pasa przytroczony został miecz skryty w prostej pochwie, nóż na drugim biodrze, a także dwie sakiewki i róg zatknięty korkiem. Przez plecy, prócz tarczy ma przewieszony długi tobołek zawinięty w brunatne płótno, a na ramię zarzucony plecak.
 
Jaracz jest offline  
Stary 30-08-2011, 13:54   #82
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Widząc jak maluch, którego miała przez ostatni czas pod skrzydłami znajduje wujka uśmiechnęła się, jednak opłacało się brnąć przez tą mgłę. Ku chwale Sigmara. Wsadziła dłoń do kieszeni po to by odnaleźć w niej mały kamień w kształcie serca, przesuwała po nim palcami słuchając tego, co mówią mężczyźni, uważnie analizowała zastanawiając się. Bez wątpienia racja była taka, że powinni walczyć że Skalnymi Ludźmi, to ich obowiązek, ale z drugiej strony miała świadomość, że odpowiedzialna jest za dwoje towarzyszy i nie może ich przez swoją lekkomyślność skazywać na śmierć
- Kim są Ci kamienni ludzie? Co o nich wiecie? – spytał Siegfried
Zadał pytanie, które nurtowało dziewczynę od dłuższego czasu
- Tak, powiedzcie nam czym…kim oni są – skinęła głową – Nigdy nie słyszałam o czymś takim – przyznała – Nie możemy walczyć z czymś, o czym niczego nie wiemy

Podrapała się w kark zastanawiając się ciągle nad zaistniałą sytuacją. Musiał być to z pewnością jakiś pomiot chaosu, bandyci czy jacykolwiek inni ludzie nie zrabowaliby tylko metalowych przedmiotów, nie przedstawiają one przecież żadnej wartości… Westchnęła, w ostatnim czasie działo się tak dużo i tak szybko…
- Opowiedzcie nam o tym dziwie, a my zastanowimy się jak wam pomóc – mówiąc to patrzyła na Siegfrieda – Miło mi także Pana poznać – uśmiechnęła się do Wolfa i poprawiła płaszcz –Trzeba radzić i działać.

Popatrzyła w dal, tam, gdzie wcześniej była mgła. Co się tam kryło? I gdzie ukryli się Skalni Ludzie? Czuła dziwnie męcząca świadomość, że może żałować tej decyzji… a może nawet nie zdąży, ale sama wybrała tą drogę, musi więc postępować tak, jak na przedstawicielkę inkwizycji przystało, nawet jeśli najłatwiej byłoby przymknąć oko i ruszać dalej. Między jej towarzyszami a ludźmi z wioski rozgorzała dyskusja, a dziewczyna z każdą chwilą bardziej nie wiedziała czy powinna wybuchnąć śmiechem czy zaczynać się obawiać. Wsłuchiwała się w ich słowa kiwając głową.
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
Stary 31-08-2011, 10:38   #83
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
- Mówcie mi Wolf - powiedział nieprzyjemnym chrapliwym głosem - wiarą i powinnością niestety brzucha nie napełnię, więc proponuję swoje usługi za monety. Wasze lub waszego zwierzchnika.

Siegfried od razu przyjrzał się osobie wypowiadającej te słowa. Zmrużył oczy lecz nic nie powiedział. Znał takich jak on. Najemnicy. Za garść miedziaków i dzban wina sprzedali by rodzoną matkę. Miał ochotę splunąć lecz powstrzymał się. Najemnicy. Najgorsi z najgorszych choć znają się na swym fachu. Większość przynajmniej. Miał nadzieję że ten tutaj również coś umiał a nie tylko napełniać sakiewkę.

Sigmarita spojrzał na Elyn. To nie był jeszcze czas by z nią porozmawiać. Jeszcze nie. Cała ta historia... śmierdziała...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 18-09-2011, 11:17   #84
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
- Magnus i Wolf, piękne imiona - zaśmiał się mężczyzna - Jam jest Berty Dietrich. A nad tym malcem zdaje się Sigmar czuwa wyjątkowo, bo młodzieniaszek daleko od domu zawędrował. Szczęściem wszystko dobrze się skończyło, pozostaje jeszcze sprawa skalnych ludzi. Jednak od tego tu jesteśmy, prawda to? - Berty wyszczerzył zęby do starych towarzyszy.
Siegfried odpowiedział Bertiemu:
- Nie do końca, lecz któż z nas może przewidzieć drogę którą wskazuje nam Młotodzierżca. Rzeczcie zatem co wiecie o tych skalnych ludziach? Skąd przybyli ? Czego chcą od was ?
-Tego nie wiemy-westchnął mężczyzna- Biorą na przykład metalowe przedmioty, nie kosztowności...ale gwoździe! Są z lasu, ale gdzie dokładnie mieszkają? Tego nei wiem. Tam skąd przybyli i uciekli, najpewniej-wskazał ręką miejsce, gdzie tamci uciekli.
- Gwoździe? Dobry panie, brzmi to jak żart. Bardzo, kurwa, kiepski żart. Co za diabelstwo mogłoby żreć gwoździe?
Siegfried dodał po chwili:
- Wiesz Berty, może mają dziury w oknach a swoje gwoździe zjedli.. Panie, mam uwierzyć że to coś atakuje was tylko dla tego iż pragnie gwoździ i innego metalowego gówna ?? - widać było że Sigmarita lekko się zirytował odpowiedzią - Od kiedy to się zaczęło ? Jakie były początki tej waszej “znajomości” ?
Elyn patrzyła tylko jakby niezbyt wierzyła w to, co słyszy
- No dobrze, przyjmijmy, że zabierają metalowe przedmioty, ale jakoś wierzyć mi się nie chce, że je zżerają - westchnęła - Wiecie, że są w lesie, czy nigdy nie przyszło wam do głowy by wysłać zwiadowców? - zapytała jakby była to rzecz jasna jak słońce - Może oni coś budują? - podrapała się w kark - Tak czy inaczej ponawiam pytanie towarzysza, jak to się zaczęło?
-Dawne dzieje-Westchnął- Kawał drogi dalej podobno jest wieża. Jak do wyrębu lasu się szykowaliśmy, to mi się majaczyło widokiem coś takiego-zamyślił się człowiek- Raz na zwiadzie, ale później, jak kamień we wodę. Stara ruina, chyba się rozpadła była. No tak czy inaczej - mężczyzna pociągnął nosem- Tam prowadzą ślady...i też się urywają, ni chybi chaos. Po naszemu...a zaczęło się odkąd ta wieża przeklęta zniknęła, czyli będzie ze dwie wiosny temu. Wcześniej przychodziły raz na jakiś czas, myśleliśmy, że to Tala coś przyszło tośmy się do niego modlili...ale nie, widać to nie to, więc chaos! A plugastwu nie będziemy pokłonów bić!
- No tak... - Elyn zamyśliła się - Poczęstujcie nas strawą jaką dobrzy ludzie, napitkiem. Inkwizytor też człowiek, jeść musi. Odnowimy siły i uradzimy coś, czekaliście dwie wiosny, godzina was nie zbawi - przysunęła się nieznacznie do Siegfrieda - Coś tu śmierdzi i to bardzo - szepnęła - Proponuję to sprawdzić osobiście
-A jadło i napitek...cóż, oni zawsze raz w miesiącu przychodzą. Zapewne niebawem wrócą ludzie i wtedy będzie i jedzenia i napitku-skinął głową delikatnie

Czekaliście dobrą godzinę, nim pojawili się mieszkańcy owej wioski. Bardzo szybko okazało się, że owi mieszkańcy są przerażeni i nie w głowie im było witanie się z ludźmi, co prawda przywitali się pobieżnie, lecz dopiero wieczorem, gdy ocenili straty, podano posiłek
-No to mamy jedną chochlę-powiedziała jakaś kobieta przy stole w budynku, który pełnił funkcję karczmy- Jedną chochlę!-powiedziała podkreślając ten fakt. Trudno było jej się dziwić, przecież była kobietą w głuszy, która to takie dobrodziejstwa traktowała niemal z czcią.
-Łyżek nie mamy prawie-westchnął jakiś mężczyzna- Tylko drewniane...
Tego typu narzekania można było słyszeć cały wieczór. Zasadniczo. Podano wam strawę, gulasz z chlebem, dużo gulaszu. Był pyszny, bardzo smaczny. Zauważyliście, że mieszkańcy chętnie się podzielili tym co sami posiadali.
-Możecie pozostać tutaj na noc, znajdziemy wam łóżka-Powiedział mężczyzna, którego malec nazwał wujaszkiem.
-Prze...przepraszam?-Zapytała się kobieta podchodząc do was, wcinając się mężczyźnie w zdanie-Ja...to wy ocaliliście nam dziecko, prawda? Dziękuję- Widzieliście łzy w jej oczach i uśmiech- Nie mam wiele ale...proszę, weźcie te trzy Karle na znak wdzięczności, ja...też i nocleg i jedzenie, my z mężem damy co możemy w ramach podziękowania ale...no...wybaczcie, nie mamy dużo...

A noc zapowiadała się spokojnie.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 18-09-2011, 19:04   #85
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ostatecznie wraz z nowopoznanymi osobnikami, poczekał aż ludzie wrócą do swej osady. Sam wolał iść w drogę, którą rano rozpoczął, by ubić szybko, to co sprawiało tyle problemów osadnikom. W końcu jednak też uznał, że już rzeczywiście lepiej poczekać, aż trójka odpocznie i w pełni sił wyruszą w następny dzień większą bandą.

Opowieści tych ludzi już znał, w końcu trochę czasu już z nimi spędził. Kolejny raz skorzystał z ich gościnności, którą mimo problemów się wyróżniali. Pragnął wreszcie się im odwdzięczyć. Jedno dziecko wróciło już do rodziny, ale to wciąż było mało, chciał sprawić by wszyscy w spokoju, mogli wrócić do swoich domów. Od kobiety oczywiście nic nie wziął, skorzystał jedynie póżniej z propozycji noclegu.

Myślami był już przy kolejnym dniu. Miał nadzieję, że wyruszą z samego rana i mimo iż zwykle trzymał się na uboczu, to w końcu wstał i poruszył ten temat.
- To w końcu kto idzie z rana im naprzeciw? Wyruszymy w końcu, trzeba zamknąć tą sprawę? Jeśli nie ma innych pomysłów, to trzeba ruszyć w kierunku starej wieży, albo przynajmniej miejsca, gdzie ona była. – Rzekł po czym usiadł, takie wystąpienie wymagało od niego wiele wysiłku, ale aż palił się do wymarszu. Teraz siedział z nadzieją, że poruszy temat, ale za wiele oczu na niego patrzeć nie będzie.
 
AJT jest offline  
Stary 20-09-2011, 16:13   #86
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
-Prze...przepraszam?-Zapytała się kobieta podchodząc do was, wcinając się mężczyźnie w zdanie-Ja...to wy ocaliliście nam dziecko, prawda? Dziękuję-...- Nie mam wiele ale...proszę, weźcie te trzy Karle na znak wdzięczności, ja...też i nocleg i jedzenie, my z mężem damy co możemy w ramach podziękowania ale...no...wybaczcie, nie mamy dużo... - głos kobiety przerwał posiłek Sigmaricie

Siegfried pokręcił głową i odmówił pieniędzy. Był kiedyś bogaty, bardzo bogatym człowiekiem, potem oddał wszystko co miał, więc wiedział czym jest bieda. Żal się mu zrobiło kobiety toteż wyjął kilka srebrników i rzekł:

- Kup coś dziecku.. - krótko ale zwięźle i dal jej je

Wiedział że sam umrze, tak więc potrzebował tyle co by przeżyć. Tak Sigmar widzi takie uczynki, a gdy są one dyktowane z serca można zaskarbić sobie jego łaskę. Może kiedyś gdy będzie potrzebował Młotodzierżca obdarzy go szczęście i pomoże uniknąć śmierci..haniebnej a nie tej wielkiej, w bitwie.
Sam zaczął znów jeść gulasz. Był pyszny i ciepły. Tak przydało by się jakieś wino, lecz nie można było mieć wszystkiego..

To w końcu kto idzie z rana im naprzeciw? Wyruszymy w końcu, trzeba zamknąć tą sprawę? Jeśli nie ma innych pomysłów, to trzeba ruszyć w kierunku starej wieży, albo przynajmniej miejsca, gdzie ona była. - doszedł głos do Siegfrieda

Sigmarita nie przestając jeść spojrzał na ów mężczyznę. Duży, silny i głupi. Jak większość. Pragnących glorii i chwały. On sam był kiedyś taki. Teraz.. chciał zabić ilu się da, by nakarmić swoje serce pragnieniem zemsty. Chciał dopaść ich wszystkich. Zmyć z siebie tą krew. Jej krew. Krew którą widział co noc, którą tak pragnął zmyć. Spojrzał na Elyn i uśmiechnął się.. chyba po raz pierwszy szczerze do tej kobiety. Gdy skończył jeść rzekł do Magnusa:

- Magnusie, jutro ruszymy. Dziś w nocy odpocznijmy a jutro obaczymy co przyniósł nam dzień.

Po tych słowach dokończył jadło i wstał od stołu. Stanął gdzieś na uboczu, patrząc w gwiazdy i niebo. Myśląc i dumając.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 24-09-2011, 15:02   #87
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolfgang Z chęcią przyjął poczęstunek. Gulasz z chlebem... kim był żeby wybrzydzać? To przecież niebo w gębie dla prostego człowieka, który przywykł raczej do suszonego mięsa w drodze, pod gołym niebem. Najemnik jadł powoli spokojnie żując kolejne kawałki mięsa i maczając urwane pajdy chleba w sosie. Rozejrzał się za piwem, ale pragnienie zaspokoił wodą. Skojarzył szybko, że nie mieliby w czym trzymać trunku.

Jeśli i do niego była skierowana oferta z monetami, pokręcił przecząco głową. Nie zrobił nic żeby na nie na razie zasłużyć. To tamtym się należała nagroda. Szansa na uczciwy zarobek była jeszcze przed Wolfem. Był cierpliwy.

- Magnus ma rację. Warto zobaczyć gruzy tej wieży. Ja ruszę z wami, jeśli zaoferujecie srebro i złoto - spojrzał po awanturnikach i za wychodzącym mężczyzną, a następnie dodał - Znam się na swoim fachu
 
Jaracz jest offline  
Stary 11-10-2011, 15:19   #88
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Odpowiedzialność, odpowiedzialność, odpowiedzialność… To jedno słowo kołatało się w jej myślach jak przestraszony ptak w klatce. Nie dawało spokoju, męczyło, wzbudzało niepokój. Nie odzywała się idąc do kryjówki ludzi, po prostu starała się trzymać blisko Siegfrieda, jego obecność… o Sigmarze, kto by pomyślał!... Krzepiła, krzepiła bardzo. Z jednej strony czuła, że chyba za nią nie przepada, ale z drugiej wiedziała, że razem mogą więcej. A może zaczynała go lubić i nie chciała się do tego przyznać?

Na miejscu też była cicha, patrzyłam tylko na wszystkich, wyczytywała z ich twarzy emocje, przysłuchiwała się ich rozmowom, poznawała ich, czuła się jak intruz, wiedziała, że chyba nie dadzą rady im pomóc. Chyba… Czy była jeszcze pewna rzecz w jej życiu? Była, jedna, tyko ta jedyna, w którą wierzyła ponad wszystko, która sprawiała, że miała jeszcze siłę wstać rano i oddalać się z każdym dniem bardziej od miejsca, gdzie ją pozostawiła.

- Prze...przepraszam? Ja...to wy ocaliliście nam dziecko, prawda? Dziękuję. Nie mam wiele ale...proszę, weźcie te trzy Karle na znak wdzięczności, ja...też i nocleg i jedzenie, my z mężem damy co możemy w ramach podziękowania ale...no...wybaczcie, nie mamy dużo...
- Hm? – popatrzyła nieprzytomnie na kobietę, ale widząc jej dar domyśliła się o co chodzi – Nie, nie trzeba – uśmiechnęła się – Jeśli chcesz się nam odwdzięczyć to po prostu proś Sigmara o łaskę dla nas. Będziemy jej potrzebować – westchnęła

Gulasz był dobry, przypominał jej trochę posiłki jedzone w domu, dlatego mimo chęci powstrzymania myśli do głowy Elyn napłynęły wspomnienia. Miała nadzieję, że gdzieś tam, za nimi, u jej ojca i matki wszystko jest dobrze, że pozbierali się jakoś po tym absurdalnym ataku inkwizycji. Miała nadzieję, że jej brat nigdy się o tym nie dowie, po co go martwić? Teraz pewnie ma nowe życie… Tak dawno nie było od niego listu… Wreszcie Kay… Znowu został gdzieś daleko. Czy muszą minąć kolejne długie lata by się ponownie spotkali? A może nie zobaczą się już nigdy? Może ożeni się, a ból będzie zbyt wielki by się z nim spotkać? Przetarła twarz odganiając od siebie myśli. Tak okropnie wiele pytań i żadnej odpowiedzi. Wyjęła z kieszeni kamyk i obracając go w palcach patrzyła na Siegfrieda. Myślał. Czy on też kogoś zostawił? Wyglądał jakby zastanawiał się nad czymś albo rozpamiętywał. Każdy z nas ma wspomnienia, o których wolałby zapomnieć. Gdy zobaczyła jego uśmiech odpowiedziała na niego tym samym i przyjaźnie skinęła głową. „Dość Elyn, bierz się w garść…” powiedziała sobie karcąco i schowała znowu kamyk „Dość…
- Teraz odpoczniemy, a wyruszymy z rana – powiedziała znowu przybierając zdecydowany ton głosu – Jutro – powtórzyła z naciskiem

Jakiś nieznośny głosik w jej głowie powtarzał ciągle by wracać, by zostawić to w cholerę, wrócić do niego… Zdusiła go dwoma zdaniami „Jestem za nich odpowiedzialna. Prędzej zginę niż ich zostawię”. Nie odzywał się więcej

- Wyruszymy jutro razem na zwiad, sprawdzimy jak się sprawa ma – wstała przechadzając się, znowu była sobą, nie było tu miejsca na sentyment – Macie czas do rana, kto zadeklaruje się, że pomaga nie będzie się mógł wycofać. Musimy sobie ufać – popatrzyła po twarzach nowopoznanych mężczyzn – Musimy wiedzieć, że gdy przyjdzie czas próby nie zostawimy towarzyszy, a… - zatrzymała się na Siegfriedzie – Oddamy za siebie życie – uśmiechnęła się delikatnie
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
Stary 20-10-2011, 19:54   #89
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Poranek powitał was chłodem i mgłą... Mgła jednak, w przeciwieństwie do tej poprzedniej, wydawała się być naturalna, nie była tak gęsta... po prostu była, tak jak są liście na drzewach. Zbudziły was głównie poranne trele ptaków i hałas powodowany tak zwanym życiem codziennym. Widzieliście, zaspani, iż ktoś właśnie poszedł z pustym wiadrem, najpewniej po wodę... Za to kto inny wracał z wodą, pełnym kubłem, czasem trochę rozlewając ją po okolicy. Niemniej zaczynał się kolejny, żmudny i trudny dzień.

Mieszkańcy byli pobożni, co mogło cieszyć Siegfrieda w szczególności, owi mieszkańcy zaczęli swój dzień od modłów... później zabierając się do pracy. Tak, byli pracowici i pobożni, jak na wierne sługi Imperium przystało. Ktoś właśnie ostrzył siekierę, którą zabrał ze sobą, przed nadejściem owych Skalnych Ludzi, ktoś właśnie odkopywał gwoździe, zawinięte w szmaty i miał w głowie plan naprawy czy to drzwi czy to dachu. Cała społeczność budziła się powoli do życia, wszyscy ci, którzy żyli tutaj, byli najwidoczniej już przyzwyczajeni do uciążliwych sąsiadów w postaci owych stworzeń.

Cała kompania właśnie posilała się śniadaniem, w zasadzie delektując się pięknym porankiem, tak miłym dla oka, tak jasnym, pewnym. Teraz pozostała tak na prawdę ostatnia rzecz. Wyruszyć ku owemu zagrożeniu i sprostać wyzwaniu, jakie postawił przed wami Sigmar...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 25-10-2011, 09:39   #90
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
„ Płomień ogarniał cały dobytek Hrabiego. Znów patrzył bezradnie jak banda skurwieli w dziwnych szatach rżnie jego żonę. Patrzył jak wbijają jej sztylet w jej łono i rozrywają ją powoli. Cal po calu. Znów jego krzyk unoszący się w powietrzu. Krzyk bezradności… krzyk wściekłości, pełen gniewu i nienawiści. Potem ponownie spojrzał na swoje dłonie, przybite, krwawiące.”

Siegfried obudził się zlany potem nad rankiem i z krzykiem. Ludzie zaczynali się modlić a część śmiałków przygotowywać do podróży, więc miał nadzieję że nikt tego nie usłyszał. Siegfried wstał i spojrzał w lustro. Czuł jak oddycha nie miarowo. To był tylko koszmar. Koszmar, który powracał co noc. Jego najgorsza obawa, że nie uda mu się pomścić tych których kochał, tych których zawiódł. Powoli zaczął się ubierać, choć nie miał zbyt dużo rzeczy na sobie. Sztylet oraz korbacz dokładnie sprawdził i gdy uznał że jest gotowy wyszedł z izby w której spał. Zauważył iż kompania właśnie posilała się więc i on dołączył do nich. Zjadł w milczeniu, tak jak nakazywała mu etykieta, którą kiedyś posiadał. Gdy zjadł rzekł wprost:

- Proponuję w ciągu godziny wyruszyć. Bierzemy tylko to co naprawdę nam potrzebne. Dowodzi nami Elyn, jej słowo będzie prawem i rozkazem. Kto ma coś przeciwko niech wystąpi teraz lub zamilknie na zawsze.

Miał nadzieję że nikt nie będzie tak głupi by podważyć jej dowództwo. Nie miał ochoty na dyskusje i głupie sprzeczki. On sam wątpił by ta wyprawa miała większy sens. Jeśli to co Ci ludzie mówili to może tak walka przypominać walkę z wiatrakami. Zapewne zginą lecz on ma cel.. Ci którzy zasługują muszą zostać ocaleni. Sigmar zadecyduje. Skalni ludzie.. ciekawe kim są? Chaos. A może po prostu to tylko wielka mistyfikacja. Nie ważne. Jeśli łamią prawo Sigmara poniosą konsekwencje.

Siegfried spojrzał się po każdym członku wyprawy. Dwójkę znał. Reszty nie. Miał nadzieję że będą godnymi kompanami. Godnymi braćmi w boju. Raz jeszcze spojrzał na Elyn lecz tym razem nie uśmiechnął się. Uśmiechnie się jak przeżyją. A może nie.

Siegfried nałożył na siebie zwykłe szaty z wyhaftowanym młotem i kometą. Na szyi przewiesił symbol Sigmara, kometę z dwoma ogonami. Dłonie i nadgarstki ochraniały skórzane rękawice. Sztylet miał schowany w bucie a korbacz dzierżył w dłoni. Twarz z marsowym wyrazem czekała na rozkazy, Elyn. Kobiety, której nie ufał do końca. Kobiety.. która go fascynowała i odpychała jednocześnie. Mająca swoje..tajemnice. Jak każdy. Uśmiechnął się.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172