Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2011, 15:18   #70
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Łagi Zobacz post

-------------------
edit: Rozwój postaci

Nie rozumiem sensu wymyślania systemów nabywania doświadczenia. Grając w D&D MG pytał się zawsze ile brakuje nam do następnego poziomu. Po paru sesjach, każdy dostawał poziom po skończonej sesji. I wszyscy byli happy, każdy mógł sobie coś w swoim alter ego podkręcić. Dokładnie tak; poziom = liczbie sesji.

Nagradzanie Graczy za to, że jeden odgrywa lepiej niż drugi, wprowadza klimat wyścigu szczurów, pojawia się ocenianie. Jakie to niby specjalne cele realizowała postać? Zrobiła gdzieś sama na boku questa, bez udziału reszty Graczy? Grałem kiedyś w Deadlandsie tchórzliwą postacią, zawsze unikałem walki. Postać była bardzo charakterystyczna i taka ... "inna". Za odgrywanie dostawałem mniej sztonów (system doświadczenia w Deadlands), niż za sztampowe uśmiercanie statystów (moje ucieczki, były ciekawsze od tych walk: np. ukrywałem się w beczce i przesuwałem jak żaden zbój nie patrzył). Inna historia, w tejże grze zostałem kiedyś poważniej ranny (musiałem leżeć zdaje się tydzień w łóżku) przez 2h nie robiłem na sesji dosłownie nic, kiedy moi companieros rozwiązywali zagadki, zabijali złych pistoleros i inkasowali cały sztos sztonów (za końcowe "zadania" w stylu "pierwszy który zabierze dziewczynkę do rodziców dostaje niebieskiego sztona").

Jeżeli rozwinięcie kosztuje np. 100 PD, a gracz za odgrywanie dostaje 10 więcej. To co on za te punkty kupi? Nic, musi te resztki odkładać i skrupulatnie spisywać.

Dobrze odgrywającego Gracza nagradza się już podczas gry. Zwykle rzadziej dzieje mu się krzywda. Można by to zobrazować przyznawaniem Punktu Przeznaczenia, dla szczególnie charakterystycznych postaci.

Inna rzecz czy moje koszty rozwinięć były dobre. Faktycznie trochę chybione 2 punkty za zmianę profesji. Odniosłem wrażenie, że 1 pkt umożliwi "skakanie" po profesjach.

System 10-ciu punktów wydaje się cwany, jeżeli można zwiększyć cechę o jeden punkcik procentowy. A koszt nowej zdolności jest losowy (np. K10 PD). No i MG może wtedy przyznać 2 pkt. więcej za odgrywanie.
Punkty za odgrywanie.

Jest mistrz gry. Chce to rozdziela punkty za odgrywanie. Nie chce to nie rozdziela. Może też rozdzielić po równo.

Że ktoś dostanie 20 i niczego za to nie kupi?
Pięć sesji i kupi.

Problem, że przez to jedni w drużynie będą bardziej wyekspieni niż inni.

Jeśli ktoś tylko szwenda się w ogonie grupy i podjada kompanom zapasy to jest chyba logiczne, że nie zostanie oficerem i przywódcą. Ktoś inny wypytuje, negocjuje z władzami, załatwia zlecenia, wymyśla strategie to zbiera doświadczenie. Jest to po to, żeby barwna lecz tchórzliwa postać nie okazała się nagle fechmistrzem.

Mutacje za choroby umysłu.

Trąci "Jesienna Gawędą". Postacie w warhammerze i tak mają przerąbane. Mutujące choroby (zgnilizna nurgla), mutacje wskutek przypadkowego kontaktu ze spaczeniem, bycia celem czaru "Dotyk Chaosu", dotknięcia splugawionego obelisku, obryzgania krwią mutanta podczas walki. Jeszcze chcecie dołożyć mutacje za obłęd. Wszystko można, ale obłąkani i tak często trafiają na stos.

Jeśli ktoś chce grać mutantem może go stworzyć. +1 PO i -1PP, dodatkowo dostaje zdolność "Chodu!".
Jeśli zaczął grać normalną istotą a chce zostać mutantem nic prostszego. Wystarczy czcić chaos bez mutacji a bogowie chaosu nagrodzą.
Losowanie mutacji jest bardzo ważne. Gdyby można je sobie było wybierać, szybko powstałby terminator. Takie mutacje jak "siewca zarazy", "postać ślimaka" czy "przemiana w pomiot chaosu" mają przypominać, że chaos jest niebezpieczny.
"Księga Spaczenia" zawiera według mnie wszystko co odnośnie chaosu można było wymyślić. Poprawianie tego to walka lepszego z dobrym.

Nierówności między rasami.
To nie socjalizm, nie wszyscy muszą mieć po równo. Ludzie mają wyższą żywotność niż elfy i sporo wyższą niż niziołki. Mają też najwięcej możliwych PP.

Pomysł wprowadzenie nowych ras.
Największa głupota z możliwych. Jeśli ktoś się uprze może przecież w specjalnej sesji zagrać orkiem, krasnoludem chaosu, skavenem, goblinem, zwierzoczłekiem. Przypomniał mi się jeden nowy gracz, który koniecznie chciał zagrać smokiem. Wasz pomysł pewnie bardzo by mu się spodobał. To warhammer nie D&D i bardzo dobrze.

Co można w drugiej edycji poprawić?
1. Możliwość przyjęcia obronnej pozycji niezależnie od wylosowanej inicjatywy.

Widzimy 12 m od siebie mutanta, który zaczyna szarżować. Trzymamy w ręku tarczę. Zasłonić możemy się dopiero jak dobiegnie i walnie nas maczugą w głowę, bo wylosowaliśmy gorszą inicjatywę.

Należy według mnie to zmienić.

2. Podział profesji na klasy jak w pierwszej edycji: wojownicy, rangerzy, uczeni, łotrzy. Możliwość zmiany za 100 PD profesji w ramach klasy na inną początkową w każdej chwili (lecz po zgromadzeniu wyposażenia).

3. Możliwość przejścia do profesji wyjściowej bez ukończenia dotychczasowej. Wystarczy zdobyć przedmioty potrzebne do uprawiania następnej, znaleźć nauczyciela wydać 100 PD i zdobyć zgodę MG. Ma się obydwie profesje i PD-ki można przydzielać także w rozwinięcia starej.
Normalna sprawa. Ktoś był chłopem, ale zwierzoludzie spalili wieś i został tułaczem. Trafił do najbliższego miasta, gdzie szlachcic formuje z takich jak on oddział ochotników do walki ze zwierzoludźmi. Zostaje przeszkolony i staje się ochotnikiem. Nadal jednak, jeśli uda im się przegonić zwierzoludzi, może być chłopem i doskonalić się w uprawie roli lub wykupić rzemiosło (robienie łuków) by robić łuki jako ochotnik dla siebie i innych z oddziału.

Początkujący zabójca gigantów zabił demona. Zabronić mu tytułować się zabójcą demonów? Ma według mnie do tego prawo.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem