- Próbuję utrudnić ludziom z Cadmusa namierzenie i pozbycie się włamywaczy - powiedział. - Choć będę to musiał dokończyć dopiero jak będziemy na miejscu. Podejrzewać?
Wstał i ruszył w kierunku przybornika, z którego wyjął kilka granatów dymnych, jeden zamrażający, linkę i niewielki pilocik. Po kolei spokojnie rzucał je Answerowi, przy pilocie się jednak zatrzymał.
- W razie gdyby zdarzyło się coś naprawdę nieprzewidzianego, naciśnij przycisk. Ale tylko wtedy.
Nie wyjaśnił więcej. Zamiast tego wrócił do swojego fotela i zajął się, trochę po staremu, zabawą w hackera.
- Na razie co najwyżej mogę się niepokoić. Trudno jest dowodzić grupą, której się nie ufa.
Nie powiedział o stanie rzeczywistym.
Reszta dnia przebiegła spokojnie. Koniec końców Robin się przygotował, spakował zabawki i ruszył w kierunku Redbirda 1. W przeciwieństwie do swojego mentora, zakładając maskę, obejrzał się w kierunku Answera i kiwnął lekko głową aby poszli razem. W ten sposób obaj mieli zapewniony transport na miejsce spotkania.
Właściwie szkoda było zostawiać auto w takim miejscu. Zabezpieczył je więc kiedy tylko wysiedli, po czym w milczeniu ruszył w kierunku punktu zbiorczego.
__________________ - You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy. TT #92 |