Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2011, 18:47   #68
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Aleksander Zduński

Gra w karty była całkiem znośna, gdyby nie Ci przyglądający się tobie Polacy i ten dziwny Japończyk. Postanowiłeś mu się baczniej przyjrzeć, co do rodaków miałeś dziwny sentyment oraz zaufanie. Samemu nie wiedząc co tobą kierowało zerkałeś na ręce przestępcy o żółtej barwie skóry. Chyba przyzwyczajenie z domu rodzinnego, gdzie każdy zawsze chciał wygrać, zmuszało Cię do tego. Kiedy ciąłeś w karty z rodzeństwem w różne gry wyniesione ze szkoły. Kiedy Arnold i Alicja, twoje rodzeństwo, potajemnie podawało sobie karty pod stołem, lub wyjmowali je znikąd.
I wtedy stało się to, niezbyt wyćwiczone, niepewne lecz szybkie ruchy rękę wydały Japońca. Tobie przyszło tylko powiedzieć:
- Oszust!
I nagle wielka jak bochen chleba pięść, trafiła na odlew skośnookiego, który poleciał do tyłu nakrywając się nogami, a z kieszeni wyleciały mu asy, króle, damy oraz walety.

Jerycho Czarnecki

Dobrze zaplanowana akcja, to zawsze sukces. A kiedy współpracuje się z rodakami i idzie ten sukces ogłosić w ukochanym języku, nic więcej nie potrzeba. Zwłoki Dantego leżały na posadzce baru, z zniszczoną do szczętu twarzą.
W oddali, zaczęły wyć syreny wozów policyjnych. Od kiedy zginął „Zawór”, jedynymi opłacającymi policję przestępcami w mieście, byli Donowie. Reszta, nie miała na to kasy i odpowiednich kontaktów. Mimo wszystko Iza wydała szybko odpowiednie rozkazy, przerywając swoje nasycanie się zemstą. Zresztą sam fakt, że Dante leżał trupem był bardzo budujący dla każdego Polaka. I nawet tych kilku Włochów, którzy uciekli…
Tak naprawdę, nie było się czym przejmować.
Życie toczyło się dalej.

Dorain „Zibi” Zibowski

Gdy stawiłeś się pod willą, zostałeś zatrzymany już ze znacznej odległości przez trzech, wysokich Włochów z rewolwerami i jednym M4, którzy przeszukali Cię dokładnie. Potem wpuszczono Cię dopiero na posesję. Ubrany byłeś jak zawsze, w swój niebywale gustowny strój, który jeszcze śmierdział nowością.
Przed willą, stał Louis kopcący z wolna papierosa. Gdy Cię tylko spotkał, opowiedział Ci jak Dante stracił czujność, jak zdradził go niejaki Jerycho na rzecz Polaków i jaki efektowny szturm przypuścili, zakończając go niebywałą jatką. Prawie taką samą, jak Polska jatka w Restauracji Gama na Warszawskiej Woli, gdzie zginęło pięć osób.
Tu było podobnie, lecz z większym rozmachem. Osiem ziemnych trupów, zdemolowany jeszcze bardziej bar oraz śmierć Dantego. Nie pokrzepiło to nikogo do działania, jak Polaków pokrzepiła śmierć Jana Zaworskiego.
Louis zaprowadził Cię do Dona. Był może trochę starszy od Dona Selucciego. Ubrany w garnitur, w krawat z kilkoma prążkami w odcieniu ciemnej czerwieni.

Dean "Oczko" Salvadore

W pośpiechu zadzwoniłaś po ambulans. Paul ledwo się trzymał, ale udało mu się. Niestety nie mógł wystartować w wyścigu, co wpędziło go w wielkie problemy finansowe i szybko stał się kolejnym, Amerykańskim bezdomnym gnieżdżącym się w bezpańskich budynkach, ogrzewających przy palonych w beczkach śmieciach.
I ty również poszłaś w jego ślady, nie wiedząc czemu nadal z nim jesteś. Czuliście do siebie sympatię, po przez wspólną pasję. Motoryzację. W końcu i do gołodupców uśmiecha się szczęście, a dla was to była dobrze płatna praca do ruskich, polegająca na kradzieży zagranicznych aut oraz sprzedawaniu ich im. Szybko się wzbogaciliście i wróciliście do Europy, do Francji. Tam otworzyliście wspólnie mały warsztat samochodowy oraz pobraliście się. Na całe szczęście, Paul zgodził się na ślub w hiszpańskiej kulturze i na hiszpańskiej ziemi.
Obudziłaś się, z Amerykańskiego Snu.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline