Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2011, 07:49   #101
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Szczęście uśmiechnęło się do nich całą swoją szczerbatą mordą. I oni powinni mu odpowiedzieć uśmiechem, bo przecie nie liczyli, że uda im się bez spotkania z Joshem wydostać z jamy. Banita miał tę swoją okazję na zaatakowanie ich w chwili, kiedy byli by niemal bezbronni, ale spartolił swą szansę. Zniknął gdzieś. Musiał odjechać, bo przecież i koń jego zniknął. Tilien, która wydostała się na powierzchnię jako pierwsza dość czasu poświęciła na nasłuchiwanie, by być o tym dostatecznie pewną. Wcześniej jeszcze znalazła Tharivola. Martwe, zimne ciało łotrzyka leżało spoglądając na nią zgaszonymi oczyma z wyrzutem. Pochyliła się nad nim i przymknęła mu powieki. Kolejna ofiara ich bakcyla odkrywców. W końcu w blasku księżyca zabrała się za wydobywanie spod ziemi kolejnych kompanionów. Wespół z Symeonem, którego zwierzęcy szał też już zgasł. Nic nie trwa w końcu wiecznie.

Mozolnie wywlekali na powierzchnię Zarenę, która lała się przez ręce pozbawiona zupełnie przytomności, Daeri, która zdawała się odzyskiwać przytomność i Iliana, który na linie oprzytomniał i niemal zleciał miotając się w amoku. Pomimo tego wszystkiego w końcu i Symeon się znalazł na powierzchni. On i zabrane przezeń z jamy skarby. Mogli odetchnąć.

Pomimo uśmiechu szczęścia nie zaniedbali środków bezpieczeństwa. Symeon dokładniej zbadał okolicę i pomimo ciemności upewnił się, że Josh odjechał. Tilien przykryła wylot z jamy gałęziami a na końcu umocniła go kilkoma przywleczonymi pniami. Jakoś tak podświadomie chciała mieć pewność, że nic im w nocy z jamy nie wylezie. Później wspólnie wrócili do obozowiska. Musieli zająć się rannymi, pochować Tharivola, odpocząć. I zastanowić się co dalej. Mieli wszak jakiś skarb. Mieli miejsce gdzie mogło być go więcej. Mieli też zleconą przez Lorda Malcolma Derogey’a zwanego „Skąpcem”, pana na Kurniku, misję. Dwadzieścia złotych za głowę pieszo nie chadza. Tym bardziej, że w zasadzie poza Joshem zbóje zostali zlikwidowani. Robota więc została zrobiona. Wystarczyło wszak do Kurnika przywieźć głowy…

Dopiero w tej chwili wymęczeni Symeon i Tlien i wracający do żywych Daeri, Zarena i Ilien zwrócili uwagę na jeden drobny szczegół.

Żaden z zabitych przez nich zbójów nie miał głowy.

Odrąbano im je i zabrano.

Po co?

.
 
Bielon jest offline