Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2011, 00:51   #38
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Moonus Mandel, bar Jantaro

Siódmy, Kelevra, Patric, Marcus



Bar okazał się bardziej przyjazny niż sugerowałaby to okolica. Patric odkryła to z niemałą ulgą, bo dość już w życiu musiała łazić po ciemnych spelunach, by teraz dobrowolnie naradzać się w jednej z nich. Przy stoliku siedzieli Kelevra, Siódmy oraz jakaś ruda dziewczyna, gadająca beztrosko z mandalorianinem.

Marcus odruchowo obciął ją wzrokiem, szukając broni oraz budzących niepokój zachowań. Broń miała, a konkretniej to pistolet blasterowy w kaburze na biodrze. Samo jej zachowanie było… swobodne. Nim on lub Patric zdążyli cokolwiek powiedzieć, dziewczyna poderwała się z krzesła i z uśmiechem wyciągnęła do wspomnianej dwójki drobną dłoń w rękawiczce bez palców.

-Katy Hawks jestem.- przedstawiła się szybko.- Przysłał mnie ten cały Heater.

Patric odruchowo spojrzała kątem oka w stronę mandalorianina. Ten tylko pokiwał bez słowa głową, potwierdzając to co mówiła pilotka.

Nim którekolwiek jednak zdążyło coś powiedzieć, przy stoliku rozległo się pięć buczeń w różnych tonacjach a każde z zebranych spojrzało na swój komlink.

Wookie wyraźnie postanowił zadziałać na własną łapę i zdobyć informacje z biegu. Widocznie był zadowolony ze swoich odkryć do tego stopnia, że aż zapomniał o spotkaniu w barze. Wszyscy popatrzyli po sobie, jakby namyślając się co zrobić z tą sytuacją. Katy odruchowo spojrzała na komlink przez ramię Zahne.

-To ten wookie, tak?- zapytała i wypiła ostatni kieliszek ardisu.- Trudno się z nimi pracuje. Łatwo tracą koncentrację. Zwłaszcza na widok jedzenia.


Moonus Mandel, hangar myśliwców organizacji StarFox

Lowie



Lekko już posiwiały mechanik wyprostował się, jednocześnie zamykając i hermetyzując klapę od silnika w myśliwcu należącym do Lowchawwy.

-Masz już te swoje torpedy i ogniwa.- poinformował, nie wyjmując nawet papierosa spomiędzy spękanych warg. Odruchowo starł dłonią pot z czoła, jednocześnie brudząc je smarem z rękawicy.- Ten twój Stinger to istny zabytek. Aż dziw że w tak dobrym stanie.

Mechanik splunął siarczyście, rozglądając się po rozległej, gwarnej sali. W sumie dokowało w niej obecnie dwadzieścia myśliwców i dwie fregaty a każdym pojazdem zajmował się duet, trio albo grupa speców w dziedzinie mechaniki. Na szczęście S-100 Stinger należący do włochacza nie wymagał aż takiej uwagi.

-Dobry stan w typ wypadku to znaczne niedopowiedzenie.- dodał, w międzyczasie zaciągając się kilka razy dymem.- Generatory osłon to jakiś żart. Ledwo co wiązkę z blastera by mogły zatrzymać, o czymś minimalnie cięższym nawet nie mówiąc. Do tego jeszcze układ sterowniczy. Dostosowali ci go na Kashyyk, co?

Lowchawwa skinął głową. Kashyyk nie było może najbardziej zaawansowaną technicznie planetą, ale bracia Lowiego znali się na rzeczy.

-Coś tak czułem. Niby wszystko gra, ale przy dużych przeciążeniach wszystko może pójść w jasną cholerę. Uważaj na korkociągi i wiry magnetyczne. Hipernapęd w normie, działa też.

Mężczyzna skończył przegląd, dokręcając wszystkie śruby i uruchamiając system uszczelnienia kadłuba.

-To by było na tyle.- mruknął, ruszając w stronę kolejnego lądowiska. Co jakiś czas oglądał się jednak na myśliwiec wookiego z zamyśloną miną.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline