Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2011, 19:53   #78
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Zapomniałeś zapytać się o Yakuzę - stwierdził zawiedziony Pastor.
Szekspir przystanął na środku wyludnionego korytarza więziennego, na którym zostawił go Pośladek. Twarz mu się ściągnęła i skrzywiła. Kiedyś... kiedy marny żart miewał tak niewielkie znaczenie, a wręcz bawił gawiedź... kiedyś to była nawet zabawna komedia. Pełna niewinnego nonsensu i nieszkodliwa. Ale teraz. Czuł się jak podczas ważnych monologów. Tych, w których czytelnik zazwyczaj rozeznaje się w duszy całego dzieła. Tych, które zdradzają najwięcej, bo to w nich bohater jest sam i swojej samotności zwierza się ze wszystkich niegodziwości i szlachetności jakie targają jego sercem. Tyle, że jakiś wyjątkowo otępiały widz co i rusz te właśnie momenty przerywał mu jakąś durną uwagą. Że lepiej by było gdyby założył na siebie jakąś kurtkę bo zmarznie. Że w sumie to późno już i może by już spać pójść i następnego dnia ciąg dalszy obejrzeć. Że dobrze by było zapytać o Yakuzę...
- Niech bogowie przeklną cię na wieki Maurze jojczący! – zakrzyknął z irytacją i zniecierpliwieniem, po czym znów ruszył przed siebie. Chyba pierwszy raz poczuł gniew tak drapieżnie w Pastora godzący – Nic nie pojmujesz! Mogę nas w końcu uratować. O nie! Źle rzekłem. Nie „uratować”. U-R-A-T-O-W-A-Ć! Nie ty! Ja! Ty jesteś tu tylko mimowolną przeszkodą. Starca prześmiewczego duszą, która miast zdechnąć z nieużytku, nawiedza nas by się skrywać i jęczeć jak jakaś tchórzliwa mara. Jesteś biegunką zaledwie w trawiącej ciało śmiertelnej niemocy, która trzyma nas w tej smętnej parodii piekła. Taaaak murzynie. Biegunką. Natrętną i wstydliwą bolączka, którą znoszę, zważ na to, od wielu lat bez utyskiwania. Ale nie lękaj się. Choć tego nie ogarniasz, sposób, który zrodził się w moich myślach wybawi nas nie tylko od ciebie, ale i od… piekła Gehenny. Dlatego zamilknij.... niech… niech on zamilknie i pozwoli bym kreował los i przeznaczenie własną stalą niemąconą tymi… tymi… Aaaah! W całej znanej nam twórczości nie ma dostatecznie wielu epitetów, by przelać na papier to całe jego jarmolenie! Niech zamilknie. Nie potrzebujemy go. Niech zamilknie.

Szekspir znów przystanął. Przełknął ślinę. Odetchnął głęboko. Czekał na nieuniknione. Na werdykt rozdartego. Był pewien. Umie. Potrafi to zrobić. Plan istniał od dawna. Potrzeba było tylko okazji. Takiej jak teraz. Wiedział. Więc?

Pastor… nie odpowiedział.

SZEKSPIR

Nareszcie...


AKT DRUGI

Scena pierwsza


Łącznik między blokhauzami ZK98. Rubieża Łona Rzeźni. Wchodzą trzy Córy Rzeźni.


PIERWSZA CÓRA RZEŹNI

Jebię tę cipę Banshee. Sobie kurwa
wyobraża, że jej będziemy dupę
lizać, bo Mariannie ryj rozwaliła.
Wystarczy mi, że tę lichą robotę
musimy odwalać za marnych kilka
fajek. Intratniej już wychodzi nogi
rozkładać. Przynajmniej się leży, siedzi,
lub najgorzej klęczy przez większość czasu.
A nie zapierdala po granicy za
jakąś niunią co podpadła.


DRUGA CÓRA

Broni kto?
Jak skończysz fuchę, to jeden mój kumpel...

(pierwsza Córa strzela ją w pysk)

Auuuuaaaa. No co jest kurna? Wiesz ile z tym
kolczykiem walczyłam???


PIERWSZA CÓRA

A wsadź se go! I
koniecznie kurwa przekręć kilka razy...


TRZECIA CÓRA

Zamknąć się! Ktoś tu idzie.

(wchodzi Szekspir)


DRUGA CÓRA

Idzie... I co?!
Patrz jak mnie ta psycholka urządziła!
Moja równa brew....


SZEKSPIR

Walkirie... Co za traf!
Bo to was właśnie poszukiwałem
o najkrwawsze z dziewic. I naprawdę to
wielkie szczęście, że właśnie tu. Oszczędzi
mi to bowiem zapuszczania się głębiej
w wasze łono. A to zaś cieszy się wszak
w świecie nas mężczyzn nienajlepszą sławą.
Choć zaiste nie wiem czemu.


TRZECIA CÓRA

Naspawany?


DRUGA CÓRA

Nie wiem, ale chyba chodzi o ciebie
a nie nas. Powiedział “dziewic”.

(Pierwsza i druga córa zanoszą się śmiechem)


TRZECIA CÓRA

Idiotki.
Czego tu chcesz? I kim w ogóle kurwa
jesteś?


SZEKSPIR

Czysty twój głos jako i sen którego
szukam, pani.

(Trzecia córa mruga oczami nie rozumiejąc)


DRUGA CÓRA

Mówi, że kręci go jak
skrzeczysz i że chce zaniuchać czystego
snu. To chyba propozycja...


TRZECIA CÓRA

A ten miecz?
Na co mu? A niech spierdala. Weź mu to
przetłumacz.

(Druga córa wyjmuje własne ostrze i atakuje Szekspira. Wymieniają kilka ciosów)


PIERWSZA CÓRA

Ej! Co wy? Ocipiałyście?

(Rozdziela walczących)

Ty od Rippersów jesteś? Tak się składa
Że naszej szefowej nawiała taka
jedna. Podgrandziła trochę towaru.
W tym i kilka działek. Złap ją. Zabij. Co
znajdziesz Twoje. Albo kręci się gdzieś tu...
Albo już gdzieś u was się zagrzebała.
Po batmanie na policzku ją poznasz.


SZEKSPIR

Przeznaczenie słusznie wybrało swego
najnadobniejszego mówcę. Dzięki ci
Pani.

(odchodzi)


PIERWSZA CÓRA

Ot i zrobione. Teraz trza się
gdzieś zbunkrować na dzień, czy dwa.
I posłuchać niusów.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline