- Nie mam pojęcia, co to wszystko może znaczyć – Iga pokręciła głową po wysłuchaniu opowieści Krzyśka – gdybym miała wypowiedzieć się jako specjalista, to bym zdiagnozowała przemęczenie i omamy spowodowane stresem i posłała cię na tygodniowe zwolnienie… najlepiej, żebyś pojechał w jakieś spokojne miejsce. Ale tutaj to nie poskutkuje, prawda? Wszyscy go widzimy.. coś jest w wodzie? Zamawiacie baniaki z wodą? Może używamy tych samych produktów, zamawiamy jakieś suplementy diety przez Internet, nie wiem, warto zrobić listę… - jej mózg kurczowo szukał racjonalnych wyjaśnień, odmawiając przyjęcia innych alternatyw.
Iga była pragmatyczna do bólu, nie znosiła żadnych filmów sci-fi, ani innej fantastyki, najchętniej oglądała TVN 24 i słuchała tokom. Poczuła, że ma już dosyć – duchów, ponurej atmosfery tego tramwaju i napięcia wiszącego w powietrzu. Ręce się jej trzęsły, zaczęła szukać czegoś w torebce, potem przekładać rzeczy na stoliku, żeby uspokoić nerwy.
Zamówiła u kelnerki pięćdziesiątkę wódki, potem drugą - potrzebowała czegoś, żeby się obudzić z tej koszmarnej sytuacji. Wypiła, czując jak alkohol pali ją w gardle, nie była przyzwyczajona, zachłystnęła się. Nagłe doznanie otrzeźwiło ją, przywróciło do realności. - Będę szła – powiedziała – musze przemyśleć.. pobyć trochę sama.. pozbierać , poskładać to wszystko w jakąś całość. Przespać się. Zostanę w Krakowie kilka dni, macie mój telefon.
Zawołała kelnerkę , zapłaciła.
Wyciągnęła komórkę, zaczęła przeszukiwać książkę. Wybrała numer korporacji - SAWA taxi? Chciałam zamówić taksówkę… nr karty 234334 - popatrzyła przez okno tramwaju – Gdzie jesteśmy? - zapytała a potem przeczytała nazwę ulicy i podała kobiecie z korporacji.
- Jak to nie ma takiej ulicy? – warknęła – Oczywiście ze jest , jestem na niej! Nie wiem, jaka dzielnica, Starówka chyba… nie macie tam GPSa? Jestem waszym klientem od lat, pani mnie obraza! Nie jestem pijana i nie awanturuje się!! Oczywiście, nie musze korzystać z waszych usług! Poproszę pani nazwisko, złoże skargę do pani przełożonego!
- Głupia gówniara – syknęła wrzucając komórkę do torebki – nie ma takiej ulicy… kretynka. – Kiedy ten tramwaj staje? Musze się przejść…
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |