Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2011, 10:16   #110
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Anette bez słowa wstała i wszyła z wagonu. Spojrzała na potwora, którego nie widziała w całości.
Dziewczyna uderzyła dłońmi robiąc huk. Rozciągnęła ręce. Tym razem nie było widać kuli, którą zawsze tworzyła przed techniką. Od razu formowała to co chciała. Tym razem wyszło jej coś w stylu ciasta od pizzy, tylko, że dużo większej. Złapała to w jedną rękę, trzymając jak talerz od spodu na trzech palcach. Następnie zakręciła palcami tak, że zaczęło się kręcić dosyć szybko na jej ręku. Podczas kręcenia wyformowało jeszcze 4 końcówki, tworząc gigantyczny shuriken.
- Hurricane Make: Hurricane Windmill ! - wydarła się i rzuciła z całej siły w potwora.

Hydra ryczała głośno, jak gdyby w ogóle nie zważała na pojawienie się dziewczyny. Olbrzymi shuriken zaś mknął w powietrzu, kosząc po drodze niskie krzaki. Zielone energia dotarła do jednej z szyj stwora, który nawet nie starał się unikać ataku. Zielona energia uderzyła w błyszczące łuski... i jedynie przecięła kilka z nich nie czynią stworowi żadnej rany. Potwór jednak zauważył dziewczynę, a jedna z głów wijąc się zaczęła sunąć w jej stronę.

Mai przyglądała się przez chwilę zwierzęciu jakby miała nadzieję, że hydra zmieni zdanie i daruje sobie atak na pociąg. Dopiero kiedy Anette zwróciła na siebie jej uwagę wyszeptała:
- Shishi no hekan: Tsubasa
Z jej pleców w kilka sekund wyrosły sporych rozmiarów błoniaste skrzydła podobne w zależności od tego, co kto woli do nietoperzowych lub smoczych. Dziewczyna ruszyła biegiem by po kilku krokach skoczyć w powietrze, dwa machnięcia skrzydłami z pełną mocą i już leciała w stronę wroga. Nie zamierzała atakować, chciała jedynie skupić na sobie uwagę hydry i spróbować ją odciągnąć od pociągu. Bardzo pilnowała by nie znaleźć się w zasięgu którejkolwiek z paszcz.

Ishir, który do tej pory przyglądał się potworowi postanowił wkroczyć do akcji. Wyciągnął przed siebie niebieski miecz.
-Miz’hen: Water Beam Attack – powiedział, a z broni wystrzelił strumień wody, który pomknął w stronę hydry.
Nie patrząc na efekt swojego czaru, puścił trzymaną w dłoniach broń, złożył ręce jak do modlitwy i rozpoczął inkantację.
- Twórcza Magio użycz mi swej mocy i pozwól bym skorzystał z twego nieograniczonego potencjału. Pozwól mi wyłamać się z typu mojej magii. Daj mi zdolności i siłę bym z elektryczności mógł tworzyć. – chłopak oddalił od siebie ręce. Pomiędzy nimi zaczęła formować się kula elektryczności. – Borrowed Electric Make… - Elektryczność pokryła dokładnie ciało chłopaka. – Electric Body – Magiczna energia zniknęła z ciała niebieskowłosego i znów tworząc kulę elektryczności. Kula osiadła na ziemi na lewo od maga. Wszystkich dobiegł dźwięk gromu. Z kuli uformowała się postać łudząco podobna do Ishira… tylko, że stworzona z elektryczności.
- Czego do cholery? – warknął elektryczny twór patrząc znacząco na niebieskowłosego –Nawet o tym nie myśl. Pamiętasz przecież słowa tego szalonego doktorka, że powstanie z tego coś bardzo złego.
- Trudno. Lubię ryzykować. – Ishir wyciągnął przed siebie ręce i zaczął formować pioruny kuliste.
Gdy urosły wystarczająco zaczął łączyć je ze sobą zbliżając do siebie ręce.
Elektryczny twór podszedł do niego, a raczej wniknął w niego i również wyciągnął przed siebie ręce. W taki sposób dwaj Ishirowie uformowali ze swych rąk działo, na którego końcu formował się potężny piorun kulisty.

Anette zauważyła sunąca w jej stronę głowę. Klasnęła w ręce i uderzyła w podłogę, tworząc cos w stylu zasłony dymnej. Jednak po chwili z niej wystrzeliło 20 zielonych ptaków, które cisnęły już w stronę głowy hydry. Trzy mierzyły w jedno oko, trzy w drugie, 10 starało się wlecieć do jamy ustnej a pozostałe 4 odciąć głowę.

Mai wzbiła się w powietrze, robiąc dwie skrzydło kształtne dziury w swoim ubraniu. Cóż magia przemian miała swe minusy, jeżeli o to chodzi, szczególnie gdy jest się kobieta a wybieranie ubrań potrafi zabrać kilka godzin zwiedzania sklepów. Dziewczyna poszybowała nad stwora, trzymając się z dala od jego głów, on jednak niezbyt się przejął pojawieniem się takiej małej muszki, gdyż czynności wykonywane przez innych magów były o wiele bardziej interesujące. Strumień wody wystrzelony z miecza Ishira uderzył bowiem w jeden z pysków stworzenia, rozjuszając bestię. Rozwierając paszczę głowa wystrzeliła w stronę niebieskowłosego maga by pożreć go w całości. Wtedy jednak jego czar zaczął działać... a właściwie częściowo poskutkował. Bowiem gdy w dłoniach Ishira formował się wielki piorun kulisty, złożony z dwóch stworzonych zawczasu, jego klon zaklął głośno. Ładunki między jego palcami skakały w dziwny sposób, trzeszczały coraz głośniej, a on aż “wyszedł” z ciała swego twórcy przerażony tym efektem. Potem rozległ się huk a zamiast klona była już tylko błyskawica, która poszybowała w stronę najbliższego drzewa. Piorun łupnął w drzewo przełamując je na pół, po czym znowu zmienił się w zaszokowanego elektrycznego Ishira. Klon zamrugał kilka razy dźwigając się z ziemi i warknął sam do siebie. - Coś spaprałem...
Jednak prawdziwy Ishir miał więcej szczęścia jeżeli chodzi o eksperymentalny czar. Bowiem z pomiędzy jego dłoni wystrzeliła nagle potężna błyskawica, która popędziła w stronę paszczy hydry. Elektryczność ugodziła w mokra głowę hydry a ta ryknęła głośno, miotając paszczą na wszystkie strony. Wyładowania tańczyły po łuskach i przeskakiwały między zębami stwora. Paszcza mocno uderzyła w dach wagonu, po czym zamarła bez życia drgając jedynie od lekkich wyładowań. Nagle łuski w około szyi tej obumarłej głowy poczerniały, by w kilka sekund cała szyja odpadła od wielkiego cielska stwora. Widać hydra odrzucała swe martwe głowy, by te jej nie przeszkadzały.
W tym czasie Anette walczyła z drugą głowa monstrualnego przeciwnika. Zielone ptaki wyleciały z chmury dymu wprost do paszczy hydry. Połowa z nich uderzyła w kły potwora, te jednak okazały się niezwykle twardy, bowiem czary dziewczyny jedynie lekko je porysowały. Pozostała piątka uderzyła jednak w jęzor jak i podniebienie, tnąc je niczym masło. Krew wypełniła paszcze stworzenia, a to ryknęło głośno rozrzucając dookoła krople krwi. Zielone twory które uderzyły w szyje przeciwnika, ledwo przecięły łuski, tworząc tylko płytkie rany. Łeb hydry spojrzał czerwonymi ślepiami na Anette, lecz wtedy stadko ptaków z zielonej magii wpadło w ślepia stwora. Łbem targnęły konwulsje, a po chwili, tak jak w przypadku głowy którą pokonał Ishir - łuski poczerniały a łeb odpadł od ciała z całą szyją.
Pozostałe łby ryknęły wściekle, teraz potwór był naprawdę rozjuszony. Nim niebieskowłosy mag zdał sobie sprawę jedna głowa wystrzeliła ku niemu, uderzając pyskiem tuż przy nim. Ziemia aż zadrżała a chłopak stracił równowagę, co wykorzystała kolejna paszcza, która rozwierając swe szczęki popędziła ku niemu. Refleks uratował chłopaka od połknięcia, ale jeden z kłów stwora, przejechał mu po ramieniu raniąc je dotkliwie. A na tym ból się nie skończył gdyż, łeb który walnął w ziemię wyrwał się z niej, a szyja zdzieliła chłopaka w brzuch. To było niczym uderzeniem kłodą, Ishir jęknął i odleciał do tyłu zatrzymując się dopiero na ścianie pociągu, po której spłynął z bolesnym jękiem.
Anette miała więcej szczęścia, bowiem głowy które skupiły się na niej zaczęły pluć kwasem, jednak dziewczyna zgrabnie unikała strumienie żrącej cieczy, jednak ten taniec między strzałami zielonej substancji uniemożliwiał jej skuteczny kontratak.

Ishir wypluł krew, która pojawiła się w jego ustach.
-Silna bestia. – powiedział podnosząc się z ziemi.
- Ano silna. – przytaknął elektryczny Ishir. –Oślepiamy?
Niebieskowłosy nie odpowiedział tylko wyciągnął przed siebie ręce z otwartymi dłońmi.
- Thunder Cannonade: Arrows – dwa identyczne głosy rozbrzmiały w powietrzu. Osiem elektrycznych strzał pomknęło w stronę hydry. Połowa celowała w oczy jednego łba, a druga połowa w oczy kolejnego.

Anette postanowiła w czasie jej uników za każdym razem odskakiwać do tyłu, by znaleźć się poza jego zasięgiem.

Została zignorowana! Całkowicie zignorowana, jakby w ogóle jej tu nie było, Shishi aż gotowała się z wściekłości. Jak to coś śmiało?! Inni radzili sobie świetnie, dwie głowy już padły, musiała działać szybko, jeśli chciała żeby coś dla niej zostało.
- Shishi Katto- wykrzyknęła, machnęła jedną ręką, a potem drugą posyłając dwie wiązki fioletowych smug w miejsce gdzie jedna z głów łączyła się z cielskiem hydry.

Elektryczne strzały poszybowały w stronę oczu bestii, skutecznie ją oślepiając, łby wiły się rycząc głośno i strzelając kwasem w przypadkowe strony, jeden strumień trafił tuż obok klona elektrycznego maga. Czar Mai miał gorszy efekt jedynie lekko drasnął ciało potwora, bowiem twarde łuski stanowiły pancerz niemal nie do sforsowania.

Anette rozgryzła słaby punkt przeciwnika. Wynalazła jednak jeszcze lepszy plan. Podczas jej zgrabnych uników, znalazła czas by zrobić kulę, którą wycelowała w ziemię, wbiła ją i po prostu wystrzeliła do góry, cały czas trzymając się rosnącego w jej dłoniach drągu, tak by być w bezpiecznej odległości od bestii. Dopiero teraz ją widziała w całości. Zrobiła sobie coś w kształcie kolumny. Trzymając ręce na swoim tworze wysłała duże ładunki pod ziemią w stronę potwora. Trwało to jednak chwilę. W pewnym momencie wysadziła ziemię tak, by zrobić podkop bestii, a ta żeby przewróciła się na plecy.

Jej atak nie przyniósł prawie żadnego efektu, Mai była rozczarowana, przecież ćwiczyła, najwyraźniej za mało. Nie pozostawało jej nic innego jak zmienić taktykę, podleciała więc w stronę przodu bestii i wzięła na cel tę samą głowę, której nie udało jej się odciąć. Tym razem jednak uniosła ręce do góry i machnęła nimi w stronę oczu hydry rysując w powietrzu dziesięć świecących fioletowych linii, które pomknęły do celów niczym włócznie. To powinno zadziałać.

-E patrz gdzie tym dziadostwem plujesz - ofukał hydrę elektryczny Ishir. – Zaraz ci odetnę te ślepe łby
Dwaj Ishirowie ponownie wyciągnęli przed siebie ręce. Niebieskowłosy zaczął formować dwa pioruny kuliste, które podobnie jak za pierwszym razem połączył w jeden. Klon natomiast z piorunem kulistym w każdej z dłoni rozpoczął bieg w stronę potwora.

Ziemia pod stworem wybuchła od ataku Anette, nie wywrócił oto stwora na plecy, acz wyraźnie go zdezorientowało, bowiem wił się jak szalony. To wykorzystała Mai celując w oczy hydry, tym razem skutecznie - atak oślepił kolejny łeb. Klon stworzony z elektryczności uderzył dwoma piorunami wprost w paszczę bestii, a jej łeb zaczął dygotać pod wpływem impulsów elektrycznych. Odskoczył do tyłu tworząc Ishirowi czyste pole do strzału, tym razem jednak zaklęcie go zawiodło. Gdy kule zetknęły się w jego dłoniach, pękły niczym banki mydlane neutralizując się. Rozwścieczony potwór, łypnął jednym z oczu na bezbronnego niebieskowłosego, i paszcza pognała w jego stronę. Wydawać by się mogło że to koniec, dla młodego maga, wtedy jednak z wagonu wyskoczył wojownik, który spał wcześniej w ich przedziale. Jego miecz świsnął w powietrzu, gdy czarnowłosy wsadził rękę w rozwartą paszcze stwora, przebijając ją od wewnątrz. Przeciągnął ostrze silnym ruchem rozcinając podniebienie wężowej głowy. Za wojownikiem zaś wyskoczył Shimizu, który swą muzyką zaczął odnawiać moce magiczne towarzyszy. Stwór poraniony i przerażony, wijąc się zaczął uciekać w stronę lasu.
 
Agape jest offline