Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2011, 21:22   #153
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wszyscy;
Generalnie było jak na targu. Magowie i inne szychy zwalali winę na Maginię, a że przyszliście z nią to mieliście przechlapane. Meduza ponad miastem falowała lekko mackami, jakby próbowała zrobić facepalm. Zniknął gdzieś biały wilk a drow to był już chyba na drugim końcu kontynentu.
Uczestnicy wyprawy którym pomogliście wykrzykiwali coś przez moment w obronie Magini, Ursusona i Almartelura, ostatecznie jednak spojrzenia magów i straży sprawiły, że ludzie ci zniknęli gdzieś po cichu. Wdzięczność wdzięcznością, ale mroczna magia i konflikt ze strażą swoje...

Ponieważ straż i magowie mieli znaczna przewagę liczebną, Magini postanowiła jednak iść z nimi. Wiadomo, że jej śmierć była tutejszym na rękę – kozioł ofiarny przyzywający meduzę zostanie stracony, co uspokoi lud. Chwilowo przynajmniej.

Maginie odprowadzono do wnętrza zamku w towarzystwie dwóch magów i grupki straży, dziesięcioosobowej. Trza baby pilnować co by więcej meduz po mieście nie fruwało...

Tymczasem wam wcale nie było lepiej. Lud chciał krwi, drowa-zabójcy nie znaleziono ale za to znaleziono was. Wspólników magini i drowa.
- Zostaniecie tu póki sąd nie orzeknie inaczej – ustrzelicie.
No i za moment straż zalała was, by odprowadzić was do koszarów straży. Opór był bezcelowy, a wymachiwanie rekinem mogło spuścić gromy z jasnego nieba i płonące strzały z murów. Nikt z was poza maginią nie próbował się nawet tłumaczyć.

Magini;
Odprowadzono cię do całkiem przyjemnie wyglądającej komnaty... Zerknęłaś przez drzwi.

Chamber by ~Shinigami44 on deviantART

Coś tam ładnie świeciło...
- Ta komnata wygłusza magię – powiedział jeden z magów. – Zostaniesz tu przez jakiś czas, w tym pomieszczeniu nie możesz czarować.
Ponieważ do wnętrza odprowadziło cię kilku panów ze straży, nie miałaś za bardzo wyboru.
- Więc jeszcze raz... – westchnął mag. – Możesz przyznać się do winy lub powiedzieć co zaszło w karczmie i co wiesz o tej istocie lelewitującej na niebie... Im szybciej wyznasz prawdę tym lepiej. Za czytanie Harrego Pottera grozi spalenie na stosie, tak tylko przypominam...

Wszyscy;
Odprowadzono was do koszar. Taaa w sumie to do cel. Każdy dostał własną, luksusową celę. Na szczęście bez miłego pana współwięźnia wewnątrz. Każdy, poza Drzewem. Drzewo zostało na zewnątrz, pilnowane przez panów z płonącymi stzralami i pochodniami. Taaaaa, no to Może czas wyjaśnić wszystko...? Tylko jak...?
- Co się dzieje...?!
- Co ona robi?! – zestresowali się ludzie wokół.
Zerknęliście na meduzę [przez kraty lub gałęzie]. Meduza falowała wesoło mackami i wydawała się zadowoloną z czegoś.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline