Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2011, 22:32   #10
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Noga. Trochę głupio wyszło. Yuuki nie mogła tego przeboleć. Gdzie jak gdzie, ale na treningach nie planowała nikogo krzywdzić. Chciała zachować pełen profesjonalizm, a tak? O czym ona myślała, do diaska? Pewnie o tym tokijskim bubku. Serio, przyjeżdża taki i wtyka nos w nie swoje sprawy rzekomo “dla jej własnego dobra”. Początkowo miała nadzieję, że znajdzie coś w jego pokoju. Włamała się do niego kiedy “syn idealny” był poza domem. Szukała fajek, świerszczyków, może jakichś żeli czy innego kompromitującego materiału coby go zaszantażować i co? Jedyne co znalazła to pudło z mangami. Porażka. I teraz, przez tego gościa będzie cierpiała robiąc miliardy okrążeń za karę. Wybornie...



Film z Lee będzie miał powtórkę jutro, z okazji weekendu, ale może przynajmniej załapie się na wieczorne anime~. I tu się zatrzymał.
Za resztę z zakupów może dostać cztery cole, kto by pomyślał. Odwracając się od reklamy i uświadamiając, że woli przecie sprite ujrzał postać, która go zdumiła. Zabawnie ubrany siłacz przypominał mu wojownika z jakiejś nudnej mangi, którą ostatnio pobrał z neta~ tak poprawnie go przypominał! To musiał być Cosplay! Musi go zagadać!
Aktualnie, mimo swojego wieku Kaiki był Otaku, jednak z racji że powinien był dawno z tego wyrosnąć trzyma je pod łóżkiem w tajemnicy do opiekunów i kuzynki. Odziedziczył to najprawdopodobniej po ojcu, który jest zdziecinniały, i zawsze awanturował się z jego matką o aplikacje pokroju vocaloidów i popularnych visual novel.
W tym momencie zdał sobie sprawę.
O tej godzinie ludzie nie biorą udziału w cosplayach.
Zaczął z zastanowieniem mu się przyglądać, jednak stwierdził, że wiele możliwości sprawiało że po cospleyu mógł po prostu nie mieć czasu się przebrać.
- Umm, przepraszam! Tutaj gdzieś powinien być spożywczy.
Yuuki zawżało w żyłach. Nie żeby obchodził ją kuzynek, ale jak ktoś bije jej chłopców ewidentnie prosi się o guza. Zjechała z drogi na chodnik i zatrzymała się, kładąc motocykl na boku, obok Kaikiego.
Marc zwolnił widząc znajomych ze szkoły i to w dosyć niekorzystnej sytuacji. Nie to żeby czuł się bohaterem, ale jakaś solidarność obowiązywała. Ktoś zatrąbił za nim, pokazał mu międzynarodowy znak, i zjechał na bok pasa czekając aż pojawi się przerwa między samochodami i będzie mógł odbić do pozostałych. W końcu! Dodał gazu by wskoczyć w powstała lukę, usłyszał za sobą pisk hamulców i kilka nowych idiomów, o które wolał nie pytać nauczyciela. Wjechał na chodnik i zgasił silnik, kask połozżył na kierownicy i powoli zsiadł.
Zakapturzony osobnik jak to zwykle bywa w przypadku takich typów nie odpowiedział na pytanie Kaikiego, gdy podjechała do niego kuzynka jak i Marc, kawałek ust widocznych z pod kaptura wykrzywił uśmiech. Osobnik pogrzebał w kieszeni wydobywając z niej pogięty zwitek papieru. Spojrzał na niego i wskazując na was kolejno palcem zaczął odczytywać.
-Yuuki Kantate uczęszcza do ostatniej klasy liceum nr 8 w Jokatano, Marc Thomson ta sama klasa, oraz Kaiki Muton, klasa druga liceum w szkole nr 8 w Jokatano. -zwinął kartkę ukrywając ją w kieszeni po czym znowu przemówił swym cichym głosem. - Mam się trochę z wami... pobawić, sprawdzić pewne plotki... -stwierdził zamyślony. - Radze to wziąc na poważnie jeżeli nie chcecie skończyć tak jak oni. -oznajmił wskazując na pobitych członków gangu za sobą.
Yuuki drgnęła na dźwięk swojego imienia. Zdjęła kask motocyklowy i zmierzwiła sobie włosy palcami.
- A o co chodzi?
- Hymmm... jutro się dowiecie o ile... no o ile uznam to za stosowne.- odparł wymijająco chłopak.
Marc uśmiechnął się kpiąco.
- A jeśli zadzwonimy po gliny i wsadzą cię do pokoju bez klamek? Wiesz hellowyn już minęło. - Może nie zabrzmiało to tak dowcipnie jak po angielsku, ale sens powinien dotrzeć do dziwacznego osobnika.
Zakapturzony wzruszył ramionami. - Nim przyjadą ty będziesz już gryzł ziemię, a mnie tu dawno nie będzie. -odparł zimnym tonem.
Marc prowokacyjnie powoli wyjął komórkę i wybrał numer policji.
- Pokaż jaki jesteś szybki - rzucił do nieznajomego.
- Widać, w ogóle nie wierzysz w siebie skoro chcesz dzwonić. Widać plotki nie zawsze są prawdziwe. -zadrwił osobnik, wciąż stojąc w pewnej odległości od waszej małej grupki.
- Nie wierz plotkom, często prowadzą na manowce. A ja nie muszę nic udowadniać. Nie tchórzowi który kryje twarz - odparł Marc
<w tym momencie zaczyna się walka więc jak ktos chce coś dopisać w czasie dialogu to odpowie mój kapturek : D, inicjatywa pod spodem>
Rozmówca zareagował błyskawicznie, wykonał wykrok do przodu, ślizgiem celując w prawą stopę Marca, jednocześnie pochylił się nisko, twarzą niemal dotykając ziemi. Na tym jednak karkołomny wyczyn się nie zakończył, bowiem osobnik wygiął się niesamowicie, tak że jego wystawiona do przodu ręką, poruszała się teraz równolegle z nogą, pędząc na spotkanie ze stopa amerykanina.

 

Ostatnio edytowane przez Mike : 05-09-2011 o 22:37.
Mike jest offline