Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2011, 11:54   #89
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Wszyscy oprócz Anniki opuścili prom. Daren i Ta’nar, wcześniej, jak zawsze trzymając się razem. Ivar tak się zajął bronią, że nie zwracał już uwagi na nic innego. Ona zaś została, aby porozmawiać z Denebris. Nie było to aż tak ważne i nie miała wiele kwestii do omówienia, ale naprawdę wolała to niż spotkanie z tygrysem i chęć ta nie była już tylko podświadoma - Annika wiedziała już dlaczego tak woli.
Przeszła do kabiny pilotów i usiadła w jednym z foteli spoglądając przelotnie na ekran stanowiący część stanowiska.
- Denebris - zaczęła łagodnie, gdy już została sama na pokładzie lądownika. - Czy jest coś co, możesz mi powiedzieć, a czego nie mogłeś w obecności pozostałych osób? - spytała, siadając wygodnie w fotelu pilota.
=/\= Słucham? Na jakiej podstawie pani tak uważa?
- Pytam - delikatnie sprostowała z lekkim uśmiechem. - Procedura zabrania ujawniania pewnych informacji w obecności osób nieupoważnionych do ich otrzymania - wyjaśniła spokojnie. Teraz gdy była sama, liczyła, że może dowiedzieć się czegoś więcej. Miała pewne powody, aby przypuszczać, że Denebris ma jej coś do powiedzenia.
=/\= Pani również nie jest uprawniona do ich uzyskania - powiedział Denebris, zaś Annika starała się nie okazać zawodu jaki ją spotkał.
- Rozumiem. Powiesz mi, czy twój transporter działa? - spytała przechodząc do innej nieco kwestii, która także ja nurtowała.
=/\= Transporter jest w pełni sprawny.
- Znakomicie. Czy mogę ustalić z tobą łączność przez komunikator?
=/\= Istnieje taka możliwość. Mój kod wywoławczy jest akceptowany przez systemy komunikacyjne statku, podobnie jak kody wywoławcze załogi.
- Znakomicie - podsumowała Annika. Teraz w razie potrzeby mogła wezwać Denebris przez komunikator i poprosić o szybki transport w inne miejsce na pokładzie Statlight, zaś z tego innego miejsca nadal mogła się przenieść w ten sam sposób. Taka opcja mogła się okazać bardzo przydatna.
- Właśnie, propos statku. Mamy poważne powody przypuszczać, że Starlight został zainfekowany wirusem. Uważaj na siebie przy połączeniach, dobrze? - powiedziała z troską.
=/\= Dziękuje za troskę.
Annika uśmiechnęła się w odpowiedzi, czy też w reakcji na odpowiedź Denebris.
- Powiesz mi skąd znasz Deckera? - powiedziała spokojnie i beztrosko, jak by pytała o pogodę, czy prosiła o podanie soli. Tak naprawdę uważała wcześniej, że skoro Denebris znał nazwisko JiDera i wiedział, że mężczyzna znajduje się na pokładzie, to coś się za tym kryje. Denebris nie miał okazji spotkać się z JiDerem, więc wydawało się, że musi coś wiedzieć, oraz że teraz ona się o tym dowie... Po to właśnie, w krytycznym wówczas momencie odwróciła uwagę reszty załogi... Ponieważ jednak nie kryła się za tym żadna tajemnica, rodziło się pytanie: skąd Denebris zna JiDera?
=/\= Taka osoba nie jest mi znana osobiście.
- No tak, osobiście to zapewne nie. Ale skąd wiesz, że jest on na pokładzie? - spytała z uśmiechem.
=/\= Jest zaokrętowany na statek, a ja mam dostęp do list personelu, uprawnień, sprzętu, etc.
- Rozumiem
- odpowiedziała kobieta. Mimo wszystko, nadal miała nadzieję, że będzie to co innego, że dowie się czegoś nowego, czegoś co powie jej co ona robi na tym statku. Szkoda, że się nie udało.
- Widzieliśmy twoje nagranie z Ta’nar i Darenem. Czy masz jeszcze jakieś, które możesz mi pokazać? - spytała.
=/\= To znaczy, o jakie nagrania chodzi?
- Masz może coś zarejestrowanego z katastrofy drugiego lądownika? Coś poprzedzającego katastrofę - powiedziała z lekkim uczuciem niepokoju, ale i nadziei.
Annice wpadła do głowy myśl, że może udało by się zrobić zbliżenie na lądownik tuż przed katastrofą. Dowiedzieć się czegoś, co się właściwie stało. A może i dostrzec czyjąś twarz przez okno, która sprawi, że przypomni sobie coś.
Denebris wyświetlił jej cały film. Kąt ujęć nie był jednak najlepszy i nie było widać samego momentu wlotu lądownika do hangaru. Kiedy jednostka pojawia się w kadrze była już wyraźnie uszkodzona, leciała inercyjnie, znacznie przechylona na bok i pochylona do przodu. Dziobem zahaczyła w końcu o podłoże i kilkakrotnie koziołkowała rozpadając się na części, z których największe finalnie zatrzymały się na ścianie hangaru. Annika dość wcześnie wypadła z wraku, czemu najwidoczniej zawdzięcza brak poważniejszych obrażeń.
Nie było to miłe, oglądać katastrofę, w której samej brało się udział. Annika oglądała katastrofę parę razy, także w zwolnionym tempie oraz zatrzymując kadry. Miała nadzieję, że obraz promu, lub jego numery boczne coś jej przypomną. Numery jednak nie przywołały żadnych wspomnień. Na jednym ze zdjęć na boku lądownika widać było jakieś osmalenie, na widok którego mimowolnie się uśmiechnęła. Przypomniała sobie bowiem scenę jakiegoś ogniska koło lądownika i wesołej rozmowy podczas której jakaś kobieta w uniformie technika rzuciła jajkiem w jakiegoś mężczyznę w cywilnym ubiorze. Ten uchylił się i jajko rozbiło się o prom pozostawiając prawie identycznego kleksa w tym miejscu.
Po dłuższej chwili zamyślenia, Annika ponownie podjęła rozmowę.
- Mówiłeś, że masz dostęp do listy sprzętu Starlight. Możesz mi ją wyświetlić? Interesuje mnie przede wszystkim sprzęt medyczny - powiedziała, jak zwykle spokojnym głosem.
Na jednym z ekranów mostka została wyświetlona lista, poza standardowymi torbami (o jakich Annika wiedziała) i wyposażeniem labolatorium medycznego, na liście znalazło się jeszcze trochę zdekompletowanego sprzętu. Prawdopodobnie sprzęt był dopiero wnoszony na statek do montażu.
Annika dokładniej przyjrzała się wyświetlonej liście urządzeń. Zorientowała się, że zmontowanie ich i uruchomienie - o ile w ogóle będzie możliwe - będzie wymagało sporo pracy i to liczonej w dniach, a nie godzinach. Potrzebne zapewne będzie także zreplikowanie kilku, może kilkunastu, dodatkowych części... zakładając, że...
- Twój replikator jest w pełni sprawny? - spytała. Replikatory Starlight też działały, ale komputer nie miał danych odnośnie przedmiotów do replikacji.
=/\= Replikator jest w pełni sprawny technicznie. Jednak w bazie komputera pokładowego lądownika znajdują się tylko obiekty przypisane do kategorii: artykuły spożywcze, pierwsza pomoc, ekwipunek survivalowy. - odpowiedział Denebris.
W pierwszej chwili Annika skrzywiła się nieznacznie. Miała nadzieję, na dostęp do pełnej bazy danych, jednak znowu nie było jej dane. Podeszła bliżej replikatora.
- Poproszę szklankę soku marchwiowego - złożyła zamówienie.
=/\= Sok marchwiowy bez dodatków. Temperatura 17 stopni Celsjusza - szklanka z napojem zmaterializowała się w replikatorze.
Annika chwyciła szklankę i upiła nieco soku. Był naprawdę dobry, a i co do składu napoju nie mogła mieć żadnych podejrzeń.
- Co możesz mi powiedzieć o Carterze? - spytała niewinnie.
=/\= Co chce pani wiedzieć o komandorze Carterze? - ciężko było odgadnąć z pozbawionego emocji głosu maszyny czy jej interface nie był aż tak dobry, że zadał to pytanie czy z jakichś powodów nie użył najbardziej ludzkiej riposty wysyłającej rozmówcę do diabła - typu: “lubił śliwki”.
- Tak ogólnie pytam - wyjaśniła Annika. - Może zacznijmy od tego, kiedy i jak się poznaliście - zaproponowała siadając wygodnie w fotelu pilota. Trzymała w dłoni szklankę z sokiem, bardzo uważając, aby nie rozlać picia.
=/\= A ten wywiad to dla kogo? Pani również na każdym pierwszym spotkaniu opowiada o swoich znajomych? Tak ogólnie, rzecz jasna.
- Hmm, tak z ciekawości pytałam, nie musisz odpowiadać. Raczej nie opowiadam o nikim bez potrzeby, zresztą z reguły nie mogę. Rozumiesz(?), obowiązuje mnie zaufanie w relacji lekarz-pacjent
- wyjaśniła Annika.
- Może powiesz co by polecił do jedzenia? Zjadłabym coś skromnego, ale nie wiem na co mam ochotę.
=/\= To kwestia indywidualnych upodobań, nie zgadywania czyjegoś gustu. Jeżeli chciała pani poznawać Adama to trzeba to było zrobić za jego życia, zamiast teraz, po jego śmierci, zaspokajać swoją ciekawość. Ja nie opowiadam o kimś bez potrzeby, a potrzeby rozmowy z panią o komandorze Carterze nie widzę - odparł Denebris, jak zwykle pozbawionym emocji głosem.
- Dobrze, jeśli nie chcesz, to będzie tak jak wolisz... Ludzie często rozmawiają i wspominają przyjaciół, którzy - Annika zawahała się przed wspominaniem o śmierci Cartera - odeszli - dokończyła. W zasadzie niepotrzebnie drążyła temat, wszak nie byli na pogrzebie ani stypie, aby rozmawiać o umarłym. A Denebris najwidoczniej nie miał takiej potrzeby... czy może nawet chęci.
- Ale mniejsza o to. Powiesz mi coś o swoich konstruktorach, albo o misjach jakie miałeś? - spytała spokojnym głosem upijając nieco soku.
=/\= Nie zauważyłem, aby Adam Carter był pani przyjacielem - tak na marginesie. Dane o misjach są zapisane w sekcji 32 bazy danych. Pełne odczytanie zajmie 1276 godzin i 12 minut. Kontynuować czy zawęzić parametry zapytania?
- Moim nie był, ale myślałam, że był twoim. Rozumiem, że nie chcesz na ten temat rozmawiać, więc nie będziemy - odpowiedziała Annika na pierwszą część stwierdzenia Denebris.
- Zawęzimy parametry - powiedziała kobieta i zastanowiła się chwilę. Może na początek wystarczył by jej raport z pierwszej i ostatniej misji lądownika.
- Ile misji znajduje się w bazie danych? - spytała.
=/\= Trzysta.
Ta odpowiedź nieco pokrzyżowała plany pani doktor. Ilość misji świadczyła, że na każdą przypadały nieco ponad cztery godziny odczytywania.
Zastanowiła się co z tym zrobić. Może kiedyś znajdzie na to czas, a może poprosić o streszczenia?

Zostawiła jednak tę kwestię i zaczęła ogólną rozmowę o wszystkim i o niczym. Annika zmierzała do zaprzyjaźnienia się z Denebris. Zawsze traktowała SI jak drugą osobę. Jej zdaniem warto odkręcić złe wrażenie, jakie zrobili Ta’nar i Daren, swoja próbą wejścia do lądownika.
Wiadomo jej też było, że Denebris nie mówi wszystkiego. I mogła przypuszczać, że bardziej dlatego że nie chce, niż dlatego że mu nie wolno. Miała nadzieję, że jeśli uda się z nim zaprzyjaźnić. Za parę tygodni. Może powie więcej.
Jednak zasadniczo SI bywa ciężkie do wybadania - głos pozbawiony jakichkolwiek emocji, odpowiedzi kompletne choć uzyskane informacje nie są jakieś powalające. Z tego co Annika zdążyła się zorientować, wyglądało na to, ze dane o misjach zostały ocenzurowane lub były to typowe misje treningowe.
Dla pani doktor ważniejsze jednak było, iż Denebris prowadził grzeczną i neutralną rozmowę, bez wchodzenia na tematy “osobiste” w jakiejkolwiek formie.

W pewnym momencie, rozmowę przerwało im wezwanie przez komunikator, od reszty załogi. Nikt nie był ranny, jednak życzyli sobie jej obecności. Ponieważ wezwanie nie było pilne, Annika spokojnie dokończyła ostatni temat z Denebris, jakim były dodatki i przyprawy najczęściej dodawane do jajecznicy.
Dopiero po wymianie kilku kolejnych zdań, Annika zaczęła się zbierać się do wyjścia, zbierając pozostawione na pokładzie rzeczy. Po kilku minutach pożegnała się z Denebris i nie spiesząc się dołączyła do innych.
 
Mekow jest offline