Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2011, 23:01   #27
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
WSZYSCY



Noc. Pora, kiedy zwyczajni ludzie mogą w końcu odpocząć po trudach dnia. Kiedyś, jeszcze przed Fenomenem Noworocznym, był to czas, kiedy rodziny siadały do stołów, kiedy w domach trwała wieczorna krzątanina przed zaśnięciem.
Wtedy ludzie nie wierzyli w potwory. Potrzebowali strachu, a ten zapowiadały im inne sprawy: złoczyńcy, niespłacona hipoteka czy film w TV. Po roku 2012 wszystko się zmieniło. Nie trzeba było już telewizji, by pooglądać potwory. Wystarczyło wyjść na ulicę.
Strach, niczym niewidzialny duch, zawisł nad metropolią.



Wszystko zaczęło się jak zawsze niepozornie. Cień biegnącej osoby pędzący po ścianie ceglanej kamienicy, iskrząca się lampa uliczna, krzyk i rozbryzg krwi na murze. Gdzie indziej butelka z benzyną rozbija się na żebraku – zombie. Jednym z Nieumarłych, który po powrocie nie miał dokąd pójść. Tupot nóg. Warkot bestii zeskakującej z dachu i wrzaski nowych skinów. Tym razem źle wybrali ofiarę. Jej Zmiennokształtnemu kumplowi puściły nerwy.
Przy małym stoliku siedzi wampir. W rękach trzyma pistolet wypełniony srebrnymi kulami. Przykłada lufę do skroni i naciska spust. Na pożółkłej od dymu ścianie rozkwita brudnoczerwony kwiat.

A noc trwa dalej. Aż do świtu. Jedni się rodzą, inni umierają, a jeszcze inni wracają. Taniec trwa nadal. Tancerze jeszcze o tym nie wiedzą, że zaczyna grać muzyka.


WSZYSCY, POZA CG LAWRENCE


Ministerstwo Regulacji na Cannon Street jest jednym z bardziej strzeżonych obiektów w całym Londynie. Ustępuje chyba tylko pola Siedzibie Rady Bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii i Londynu, Pałacowi Królewskiej Pary oraz niewielkiemu mieszkaniu gdzieś na Soho. Po zeszłorocznych atakach na Regulatorów wzmocniono sieć ochronnych runów, ustawiono więcej czujek i zwiększono zatrudnienie wśród ochroniarzy. To właśnie w tym rozległym kompleksie połączonych ze sobą budynków podejmuje się najważniejsze decyzje o tym, którą sprawą mają zająć się jacy Łowcy. Czasami koordynatorzy mają naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Tak samo było dzisiejszego poranka.

Punktualnie kwadrans po dziewiątej gońcy odnaleźli pracowników w ich biurach przekazując informacje o odprawach. Kolejna tradycja MR-u. Na pierwszym piętrze, w lewym skrzydle mieści się piętnaście małych salek na kilkanaście osób. To sale odpraw dobrze znane wszystkim Łowcom. Pokoje, w których określeni pracownicy otrzymywali swoje przydziały.
Tutaj najczęściej zaczynały się kolejne śledztwa. Za oknami – o dziwo – świeciło jaskrawo słonce. Po kilku dniach niepogody w końcu zanosiło się na ocieplenie.


Irol oparł dłonie na blacie biurka i spojrzał na twarze Regulatorów, których pracę oficjalnie koordynował.

- To była wesoła noc – powiedział spoglądając na Emmę, Xarafa i Nathana. – Dobra robota z tą naghinią. Kto mógł wiedzieć, że zdzira przemienia się w węże. Szkaradzieństwa nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać.

Pociągnął łyk kawy.

- Dobra. Mamy kolejne dwie sprawy. Pierwsza oznaczona kryptonimem „Trójkąt”, nie pytajcie, dlaczego. W skrócie – trzy osoby znalezione w ruderze na skraju Rewiru. Wygląda to na rytualne ofiary. Symbole znalezione na miejscu zdarzenia sugerują wampirzy kult demoniczny. Sprawę otrzymuje Emma, ze względu na swoje moce. Jako wsparcie otrzyma Nathana i nową nekromantkę Laurę Morales. Teren należy do barona Kantyka, który był umoczony w sprawie Mythosa. Zatem macie dobre wyjście na temat. Tutaj macie akta sprawy, ale wiele w nich nie ma. Sprawę przekazał nam porucznik Teebird z londyńskiej policji.

- Drugi temat, to atak na grupę podpalaczy – skinów. Podpalili oni jednego zombie na skraju Rewiru i mieli pecha, bo najwyraźniej dopadł ich jakiś loup – garou. Zdarzyło się to w okolicach starej drukarni. Adres jest w aktach sprawy. Paskudna okolica. - Tutaj macie zdjęcie okolicy. Pięknie, prawda?



- Teren gangu loup – garou zwącego się „Dzikimi Szponami”.- kontynuował Irol - Z tego co wiemy ich przywódca nazywa się Cameron, ale wszyscy wołają go Bailiff. To jakiś kotołak. Sprawę weźmie Xaraf Firebridge i jeden z naszych Zmiennoksztaltnych – Michael Hartman. Kryptonim sprawy „Iskra”. Trzeba ustalić, kto zabił tych ludzi. Odpowiadaliby tylko za podpalenie mienia i zakłócanie porządku, może za używanie ognia w miejscach niebezpiecznych. Nie zasłużyli na śmierć. Poza tym te ugrupowania „Żywi Górą” i „Strażnicy Życia” to popularne i często przydatne siły wspierające nasze działania przeciwko Martwym. Musimy wymierzyć sprawiedliwość, nim dojdzie do eskalacji konfliktu pomiędzy nimi a loup – garou. Chodzi o coś więcej, niż tylko ukaranie winnego tej zbrodni. Musicie o tym pamiętać. Ze względu na to, ze sprawa jest poważna i zamieszane są w nią nieznane siły, do zespołu postanowiono jeszcze dołączyć Żagiew z Liveropoolu. Powitajmy zatem waszego nowego kolegę, Grosvenora Dustyego

Irol upił kolejny łyk kawy. Spojrzał na drugiego obecnego na odprawie koordynatora.

- Kolejny temat to opętanie. I to nie byle jakie opętanie. Znacie sektę „Dzieci Płomienia”? Grupa neo-pogan wielbiąca siły natury. Prawie jak obrządki druidyczne. Wczorajszej nocy wyrżnięto ich w jednej z ich świątyń na obrzeżach Londynu. Osiemnaście ofiar. Nie byle jakich ofiar. W śród nich jeden pracownik Ministerstwa Regulacji. Sprawę dostają Dolores Ruiz, Garry Triskett i nasz nowy egzorcysta – Shay Keane. Kryptonim grupy „Baranek”.
Oto zdjęcie miejsca spotkań i zbrodni.





Zadania zostały przydzielone. Teczki wręczone zespołom wraz z numerami pokojów do pracy. To było dezorganizujące, ale MR pracował już tak od dłuższego czasu i jakoś sobie radził. Angielskie przyzwyczajenie do tradycji było w ty przypadku niezwykle silne.

- Dobra, moi drodzy – koordynatorzy wstali z miejsc. – macie, co trzeba. Ruszajcie do pracy. Meldunki chcemy zobaczyć wieczorem. Irol odpowiada za grupy „Trójkąt” i „Iskra”, a ja za grupę „Baranek”.



CG LAWRENCE


Brewer wyszedł do pracy przed siódmą. CG znów została sama. Do mieszkania wlewał się słoneczny blask. Promienie rozczepiały się w kryształach żyrandolu. CG przyglądała się im z fascynacją. Było coś niesamowitego w tym tańcu słonecznych zajączków na dywanie, na pościeli, na ścianach.

Wstała, z zamiarem kontynuowania swojego prywatnego śledztwa. Ogarnęła się nieco i zrobiła sobie kolejną kawę. Lekkie śniadanie i ułożenie planu dnia.

To zaczęło się, kiedy kończyła kawę. Niespodziewanie palce trzymające kubek zaczęły ... zanikać. Czy też raczej zmieniać się w świetliste odpowiedniki. CG kompletnie straciła w nich czucie. Kubek wyleciał z tych niematerialnych, świetlistych palców. Z hukiem roztrzaskał się o podłogę rozchlapując zawartość.

Powietrze przed CG zafalowało, jak w upalny dzień. Ściana zaczęła zanikać, aż w końcu znikła zupełnie. CG poczuła zapach lasu – charakterystyczną woń grzybni i gnijących liści. Usłyszała ptasie trele i ujrzał dość niepokojący widok.




Widziała drzewa tworzące szpaler, a na jego końcu jaśniejące złocistym blaskiem miejsce. Ktoś tam stał. Jakaś sylwetka.

Wizja znikła. Dłonie znów stały się smukłe, blade i materialne. Ściana odzyskała swoją naturę. I tylko stłuczony kubek świadczył o tym, ze wszystko, co przed chwilę doświadczyła CG było prawdziwe.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 10-09-2011 o 23:35.
Armiel jest offline