- Mamy dziś piątek, więc siłownia odpada, chyba że będziemy czekać do wtorku, Zdecydowaliście z Salierim co dalej? - Spytał Samuel widząc Daniela.
Tommy nie zniósł zbyt dobrze podróży. Wkurzało go wszystko. Nie mógł zapalić w aucie, Schloes podpytywał go o jakieś pierdoły i trząsł się jak nastolatka przed stratą dziewictwa. Starał się to maskować, ale on znał takich gości i wiedział, że kasa zawsze jest na drugim miejscu. A na dokładkę tego wszystkiego gadatliwy czarnuch na siedzeniu obok. Gdy po 3 dniach jazdy i nocy w vanie, wyszedł na świeże powietrze, miał ochotę skrócić kogoś o głowę. Zobaczył gadających Schloesa i tego czarnucha Albiona. - Nie wiem co myśli pan Schloes, ja uważam, że wypadałoby poobserwować cel na własną rękę i uderzyć wtedy, kiedy będzie ku temu najlepsza okazja.- rzucił w ich kierunku Tommy.
- A o ile pamiętam, Boss chciał aby załatwić to jak najciszej. Uwierzcie mi, po 3 dniach w drodze nie pragnę niczego innego jak tylko, wpaśc z bronią i z robić z Browna sito, ale nie za to Wielki B. mi płaci. - Dodał po chwili. - A z doświadczenia wiem, że im więcej trupów , tym większy smród..
Daniel rozejrzał się. Miał ochotę chwycić za książkę telefoniczną, wybrać pierwszy lepszy numer i zapytać rozmówcę o sens życia. Cóż, nie można mieć wszytkiego.
Słysząc Tommy’ego, Daniel odpowiedział.
- To się rozumie samo przez się, panie Salieri. Obserwacja przyda się na początek. Najlepiej parę godzin. Przydałoby się też pomyśleć o tych kamerach na zewnątrz. Myślałem, że może można by było zdobyć ubrania elektryków i coś zmajstrować, ale to chyba zbyt... hmm... cóż, z braku lepszego słowa, nazwę to niebezpieczne. Zresztą, czapki albo kapelusze powinny wystarczyć. - Daniel kontynuował. - Trzeba się też zastaniowić, gdzie jest pokój nagrań dla kamer wewnątrz budynku: raczej będą prywatne, a więc pewnie gdzieś w pobliżu. No i popieram pana Salieriego w ograniczeniu ofiar - będziemy musieli wrócić, a to będzie trudne z połową LAPD na karku. Na razie trzeba się gdzieś zameldować, schować broń i pójść na obserwacje. Panie Salieri, jeden z nas będzie potrzebował wejść do środka i rozeznać się z pomieszczeniami, drugi będzie musiał obserwować zewnątrz. Chyba, że obaj zrobimy to w tym samym czasie - dwóch ludzi może budzić mniejsze podejrzenia, chyba, że cel coś podejrzewa. Co pan sądzi? - Daniel oparł się o drzwi samochodu.
Plan Schloesa był dobry. Racjonalny. - Zgadzam się, panie Schloes. Proponuje jednak aby to pan udał się na rekonesans po galerii. Ja nie mam zbyt... artystycznego wyglądu. - rzucił z lekką ironią Tommy. - Przydałoby się również sprawdzić jak wygląda tylne wejście. Przeciez jakoś muszą wnosić te dzieła sztuki.- dodał po namyśle. - Zaś co do kamer, kapelusz - tu mrugnął do Daniela - jakieś okulary przeciwsłoneczne i płaszcz z wysokim kołnierzem załatwią sprawę. - Wiedział o czym mówi. Mały Mike C. uniknął dzięki kapeluszowi czapy. Gość wparował do knajpy i wystrzelał dwóch typa. Oczywiście żaden świadek nawet nie pisnął, a Mickey był chroniony przez jego głupi kapelusz. - To kiedy możemy zaczynac panowie ? - odparł z uśmiechem Salieri.
***
Parę minut później cała czwórka jechała w stronę galerii. Fizzy przestał dużo gadać, w zamian włączając swoją muzykę.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=uWbXQQG9B6c[/MEDIA]
PS: Panowie nich teraz któryś z was wstawi posta z linkiem do google docs i działamy dalej. Nie mogę mieć ciągle takich długich postów bo wam nie nalicza pozytywów. https://docs.google.com/document/d/1...CJCJ-LUB&pli=1 -
tu jest link do czystego docsa.