Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2011, 10:48   #92
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Dysząc ciężko po przeżytym szoku Alan starał się uspokoić rozdygotane serce jednocześnie przyglądając się trzymanemu w ręce urządzonku. Miał ochotę odpalić je ponownie. Tym razem wiedział czego się spodziewać. Gdyby tylko zobaczył tą podłą dziwkę jeszcze raz z rozkoszą wywlekłby jej kiszki na zewnątrz i obwiązał dookoła głowy niczym sznur perełek. Suka. Tyle że co z tego. To byłby tylko sen, a ta małpa dalej by chodziła żywa.
Poniewczasie doszło do niego, że postąpił głupio. Trzeba było po zerżnięciu zarżnąć. Tak tylko sobie narobił kłopotu. To nie było Rio, gdzie mógłby się ukryć wśród kilkudziesięciu milionów ludzi, a i Alis nie była niewinnym dziewczątkiem. Musiał opchnąć dream tripa, towar był trefny. Tylko komu, by sprawa się nie rypła.
Alan obracał kostkę w rękach. Na ustach wykwitł mu wredny uśmieszek.

Wielki Q był autentycznie zaskoczony, gdy zobaczył wchodzącego do jego kanciapy Mello.
- Allan. Ty tutaj? Już wróciłeś? – spytał zdziwiony.
- W ogóle nie wyruszyłem. Małe spóźnienie. Stołówka, demon. Słyszałeś może? – Mello nie lubił gadać z tym gościem, ale jak mus …
- Taak … więc byłeś tam i … przeżyłeś. – w oczach Wielkiego Q pojawiło się coś na kształt uznania.
- I mam coś dla Ciebie. – stwierdził Mello wyciągając i kładąc na biurku Wielkiego Q dream trip.
Uśmiech na błazeńskiej mordzie mężczyzny zrobił się jeszcze szerszy.
- Hahahaha! A to Ci dopiero. Nie próżnowałeś Allan.
Mello zbył jego uwagę krótkim.
- Pięćdziesiąt fajek i jest Twoje. – podsunął urządzono w stronę błazna.
- Tak się składa, że w okolicy jest pięć takich dream tripów. – zaczął Wielki Q wciąż się uśmiechając. Alanowi nie podobał się jego dobry humor.
- I tak się składa, że jeden z nich ostatnio zwinięto jednej z Gothek. Zanim straciła swoją kosteczkę szczęśliwych snów, ktoś dał jej w łeb i nieprzytomną przeleciał. Gothki dają 100 fajek za jego jaja. – spojrzał Brazylijczykowi głęboko w oczy.
- Tylko? – Allan wzruszył ramionami – Niezbyt ceni swoją cipę ta Alis.
- Nie powiedziałem, że to Alis. –
Wielki Q wwiercał się w Mello wzrokiem.
Alan odwzajemnił spojrzenie.
- I co z tego? – wzruszył ramionami po raz kolejny.
Wielki Q milczał. Wziął do ręki dream tripa i obracał go w palcach nad czymś się zastanawiając.
- Nic. – powiedział w końcu. – Zupełnie nic, tyle że dam Ci … dwadzieścia fajek.
Alan tylko skinął głową na znak zgody.
- Dobra. Czy … ta Alis wie jak wyglądał ten gość? – spytał powoli Mello mrużąc oczy.
- Nie. Nic nie pamięta. – uśmiech nie schodził z wymalowanej gęby Q, gdy wyciągał z szuflady fajki.
Alan przeliczył je nim schował.
- Jeszcze jedno. – rzucił Mello do Wielkiego Q na odchodne. – Wiesz gdzie mogę znaleźć 4856268 zwany Filozof?
Wielki Q wiedział. Dał nawet Alanowi dokładne wskazówki. Nie wiedzieć czemu wymalowany pedał miał do niego słabość.
Mello odpalił jeden z ciężko zarobionych skrętów, gdy zza zakrętu korytarza naprzeciwko niego wyszła wymalowana czarno – drapieżnie Gothka.
Allan puścił do niej oko. W odpowiedzi dziewczyna wystawiła w górę duży palec.
- Goń się frajerze. – mruknęła mijając go.
Mello tylko się uśmiechnął. Te wymalowane pindy zaczynały go kręcić.
Wskazówki błazna okazały się na tyle dokładne, że bez problemu trafił do celi Filozofa. Próbował wejść, ale było zamknięte. Zatem zapukał. Nie walnął pięścią w drzwi, nie zalutował z kopa, ale kulturalnie zapukał. To był taki jego żarcik.
Nie był pierwszy. Z boku stał jakiś stary dziad i patrzył na niego dziwnie. Alan znał skądś tę mordę. Chyba też przylazł do Filozofa.
Mello zaskoczył. Pokiwał głową.
- Mengele. Josef Mengele. Wiedziałem, że skądś Cię znam.
Klepnął więźnia w plecy.
- Spadaj dziadek. Mam do pogadania z Filozofem. Przyjdź później.
Był w sumie w dobrym nastroju. Tym należało tłumaczyć niemal familiarny ton.

Żałował tylko, że nie zobaczy miny Wielkiego Q, gdy mu się ukaże we śnie Alis. To dopiero był żart.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 12-09-2011 o 11:10. Powód: Nawiązanie do postu Strażnika.
Tom Atos jest offline