Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2011, 17:49   #10
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Chłód poranka przynajmniej prowizorycznie naprawiał to, co popsuły trzy kufelki przed snem i twarda decha pod cienką warstwą trocin, które - choć przechodzone - nie dały się łatwo spacyfikować kocem i całą noc złośliwie kłuły zamiast izolować. Elementarne braki wychowania kilku toczących nierówny bój z fizjologią współlokatorów też miały swój udział w tym, że Spieler czym prędzej opuścił duszne wnętrze zajazdu.
Kurtkę i resztę skromnego dobytku zawiesiwszy na kołku rachitycznego ogrodzenia, po kolana w gęstej jak śmietana mgle, ziewnął rozdzierająco i poprzeciągał się chwilę okrutnie, aż trzeszczały stawy. Potem zebrał dłonią z okolicy ust drobne pozostałości śniadania, oblizał palce i wytarł w spodnie tam mniej więcej, gdzie plecy definitywnie tracą prawo do swej szlachetnej nazwy. W kilku wymachach ramion zasymbolizował jeszcze poranny rozruch, po czym obwieścił gotowość do życia głuchym klaśnięcie i energicznym zatarciem dłoni.
– Rześko...

Gdyby nie wygłupy pogody, widziałby już bryłę stajni i absolutny bezruch w najbliższej jej części rzeczywistości zupełnie wyraźnie. Zmarszczył brwi, małym palcem wydłubując wspomnienie snu z kącika oka. Kiedy przeniósł badawcze spojrzenie na wysokiego, opalonego młodzieńca, z którym prawie na pewno stuknął się wieczorem kuflem, jedną uniósł pytająco.
– Radzisz sobie z końmi?

Odpowiedź skwitował oszczędnym kiwnięciem, przewracając nogą najeżoną drzazgami ławeczkę spod płotu.
– Znajdź tego spieszonego wozaka – zaordynował szorstko, schylając się po garść suchego pyłu, po czym nie czekając na odpowiedź, pomaszerował energicznie do drzwi.
Od progu rzucił groźnie i całkiem donośnie:
– Pora zaprzęgać.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 12-09-2011 o 23:41. Powód: Drobna poprawka, żeby się lepiej z hardym młodzianem zgrać, a nie wyjść na idiotę.
Betterman jest offline