Gdy dostał list nie przejął się nim, kontynuował jedzenie grzanek i parówki. Było to dużo bardziej wciągające zajęcie.
Dopiero w drodze na miasto gdzieś na chodniku zwolnił kroku aby rozwinąć "prezent" i sprawdzić zawartość.
Po wczorajszych występach od razu odrzucił treść jako głupi żart. Mógł, co najwyżej zadzwonić na policję, jeśli ktoś faktycznie po niego przyjedzie w podanym terminie...
Spacer, jak to spacer. Gdzieś jacyś młodzi spisywali od siebie matematykę i pasjonujący wzór na deltę równy b podniesionemu do kwadratu odjąć cztery razy a razy c, co było im zapewne wielce przydatne w codziennym życiu. Salon gier, jak to w weekendy był cały zapchany...
Przez co odechciało mu się zabawy w nim.
Filmy w kinie również nie należały do pasjonujących, mimo że długo czekał na nowego Neon Genesis Evangelion, zmiana w fabule zrobiła z tego denny romans post-apokaliptyczny, a źle dobrana muzyka przyprawiała o mdłości w niektórych scenach.
Rozmyślał nieco nad możliwymi zajęciami, ale nic faktycznego go nie zainteresowało. Jakanto było dziurą, która była nudna, oraz miała nieco świrów, o czym powiedziała mu wczorajsza noc.
Wrócił do domu pod wieczór, obejrzał powtórkę filmu z brucem Lee który tak go ominął, podładował komórkę i zobaczył...37 Nieodebranych wiadomości od tej samej osoby.
Była to jego znajoma z gimnazjum, bez zastanowienia po prostu oddzwonił.
- Yo, co jest?
- Kaiki! - Krzyk ten był pełen rozpaczy.
Dla Mutona była to bardzo przykra i długa rozmowa, która mocno nim wstrząsnęła...Zwłaszcza dla tego, że nie mógł powiedzieć nic więcej niż "Poczekaj, coś wymyślę"
Po około pół godziny od rozpoczęcia dyskusji zabrał list z plecaka i pobiegł do ciotki.
- Idziemy z
Yuuki na turniej sportowy...
***
https://docs.google.com/present/edit...8zqb_9f626hcgx
<link zawiera ciąg dalszy postu>