Nareszcie można było odetchnąć. Noc minęła spokojnie, dzięki czemu młody uczeń obudził się w dobrym humorze. Stark zapakował zaraz swoje znaleziska i ruszył do głównej sali, by nasycić się przed podróżą i uzupełnić zapas wody. Gdy załatwił już sprawę z Khaldinem, wyruszył wraz z resztą w stronę Kislevu. Nieliczne spotkania sprawiły, że Carolus szedł zamyślony za wszystkimi, lub przeglądał swój zielnik, nie bacząc na przechodniów i otoczenie.
Stanica wabiła do środka wspaniałymi zapachami. Wszyscy zajadali się sumem, albo raczyli się niesmacznymi kawałami Skalpa. W sali panował gwar i śmiech, gdy do stołu przystąpiło trzech jegomościów. Sark podniósł głowę i przysłuchiwał się ich rozmowie z Jansem. Nie mieszając się do rozmowy żuł ostatnie kawałki ryby.
__________________ Niechaj stanie się Światłość. |